Towarzyszy mężowi w podróżach zagranicznych. Podejmuje pary królewskie. A przy odrobinie szczęścia może trafić nawet przed sejmową komisję śledczą, czyli do serialu o najwyższej oglądalności. Żona którego kandydata na prezydenta najlepiej nadaje się do tej roli?
W październiku wybierzemy nie tylko prezydenta, ale i Pierwszą Damę. Wbrew pozorom nie będzie jej wcale łatwo.
Bo prezydent nie musi być przystojny, superelegancki i strojny. Ma być mądry i rozumny. Nie zaszkodzi, jeśli jest inteligentny i błyskotliwy. A jak jeszcze zna języki obce – to już pełnia szczęścia.
A Pierwsza Dama?
Żona ma gorzej
Poza tym, że powinna być co najmniej równie mądra jak małżonek, to jeszcze zadbana, elegancka i nadążająca za wciąż zmieniającą się modą. Ale też przesady, bo naród „modnisi” nie polubi.
Styliści i spece od wizerunku publicznego są na razie pewni jednego: Jolanta Kwaśniewska ustawiła poprzeczkę bardzo wysoko. To przyznają nawet przeciwnicy obecnego prezydenta.
– Podczas przesłuchania przed sejmową komisją śledczą nawet makijaż miała perfekcyjny. Wyraźne, czarne kreski, wytuszowane rzęsy. Specjalnie zrobiony na wystąpienie przed kamerami telewizyjnymi. – tłumaczy stylistka Agnieszka Kulgawczyk, dyrektorka białostockiej Szkoły Makijażu i Stylizacji „Visage”.
Agnieszka Kulgawczyk uczyła się zawodu u Jolanty Wagner, wizażystki i stylistki pracującej właśnie u Jolanty Kwaśniewskiej. Dlatego ją poprosiliśmy o ocenę naszych potencjalnych Pierwszych Dam.
Kaczyńska na piątkę
– Na razie żadna z kandydatek na pierwszą damę nie ma tej klasy i szyku, co Jolanta Kwaśniewska – ocenia Agnieszka Kulgawczyk.
Na konwencjach wyborczych, gdzie w blasku fleszy kandydaci prezentowali rodziny, lepiej wypadła Maria Kaczyńska. Jasna garsonka do kolan, pantofle w tym samym kolorze, delikatna biżuteria.
– Była bardzo odpowiednio ubrana. Ten strój świadczy o tym, że jest osobą elegancką, ze smakiem. Stanowi świetne tło dla swojego męża – ocenia stylistka.
Choć brak jej pewności siebie. Ruchy i gestykulacja świadczą o tremie.
Tuskowa: dwója z minusem
Znacznie gorzej wypada Małgorzata Tusk. Bluzka z dzianiny i – o zgrozo! – dżinsy.
– W tym ubraniu pani Tuskowa wyglądała po prostu niewiarygodnie – punktuje Kulgawczyk. – Dżinsy są zakazane podczas publicznych wystąpień. Gdyby tak się ubrała podczas wizyty ważnych gości, ci mogliby odebrać jej strój jako oznakę lekceważenia. Jeśli żona kandydata lepiej czuje się w spodniach, mogła wybrać elegancki kostium. A przecież na spotkaniu wyborczym pani Tuskowa prezentuje się jako żona przyszłego prezydenta. To znaczy, że nie może publicznie pokazywać się w dżinsach.
Ale to właśnie pani Małgorzata ma lepsze predyspozycje, by w przyszłości dorównać Jolancie Kwaśniewskiej.
Zachowuje się swobodnie, ma opanowaną gestykulację, nie czuje tremy, ładnie się wysławia. Jeśli skorzysta z pomocy speców od wizerunku, może się stać efektowną First Lady.
– już teraz na zdjęciach w kolorowych magazynach prezentuje się bardzo dobrze. Bo tu jest ubrana i uczesana przez stylistów – podkreśla Agnieszka Kulgawczyk.
Ale nie ma co się martwić. Wszystkie braki i wpadki da się nadrobić. Oczywiście, rękami fachowca. A najlepiej całego sztabu fachowców.
– Kobiety myślą, że taki specjalista jest im niepotrzebny. A to wielki błąd – mówi Agnieszka Kulgawczyk.
Poza tym, żona „Bardzo Ważnego Męża” zawsze musi dopasować się nie tylko do męża, ale i do sytuacji.
Przekonała się o tym Aleksandra Miller, żona byłego premiera Leszka Millera. Otóż na powitaniu cesarskiej pary z Japonii pani Aleksandra pojawiła się w letniej sukience upstrzonej napisami w stylu „sexy”. Po co przyjechali goście z Japonii, nikt już dzisiaj nie pamięta. Sukienkę premierowej – jak najbardziej.
Metamorfoza Hillary
Na Zachodzie politycy już dawno docenili znaczenie wyglądu. Bo nie od dziś wiadomo, że wygląd ma kolosalne znacznie w zdobywaniu głosów wyborczych.
Nawet twarda premier Wielkiej Brytanii, Margaret Thatcher, posłuchała rad stylistów. Zmieniła fryzurę, sposób ubierania, zaczęła mówić głębszym głosem. Największą metamorfozę przeszła Hillary Clinton. Za radą wizażystów, zmieniła styl w czasie kampanii wyborczej w 1992 roku. Ciężkie okulary ustąpiły miejsca szkłom kontaktowym. Popielate włosy przeszły w wyrazisty blond. I zaczęła się malować.
Pierwsza w krawacie
Po rezygnacji Cimoszewicza na trzecie miejsce w prezydenckich sondażach wskoczył Andrzej Lepper. Szef Samoobrony już dawno docenił znaczenie wyglądu i jako jeden z pierwszych skorzystał z pomocy speców od wizerunku. A jego żona Irena?
Na razie nie opala się w solarium i niespecjalnie dba o makijaż.
Na razie nie jest brana pod uwagę jako przyszła Pierwsza Dama. Ale kto wie?
Jeśli nieoczekiwanie Lepper okaże się czarnym koniem, jego żona będzie potrzebować pomocy. Ale może liczyć na męża. Poleci kogo trzeba, a może i sam doradzi. A nawet krawat pożyczy. Wszak, zdaniem stylistów, pierwsza para musi ze sobą harmonizować. A co pasuje do czerwono-białego krawata? Tylko drugi krawat.