Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Z danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego wynika, że w ubiegłym roku w województwie lubelskim było blisko tysiąc osób, które uchyliły się od szczepień. To o 33 proc. więcej niż w 2013 roku
- W porównaniu do 2013 roku, kiedy było ich 7,5 tysiąca, to spory wzrost, chociaż w skali kraju to zaledwie 1 procent - mówi Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego. - Taki wzrost jest jednak niepokojący. Jeśli nadal liczba niezaszczepionych dzieci będzie rosła, istnieje groźba powrotu niektórych chorób.
Nie szczepię, bo się boję
- Powodem jest strach i kaleki system szczepień w Polsce. Rodzice nie mają dostępu do rzetelnej informacji o niepożądanych odczynach poszczepiennych. Kiedy poszłam do lekarza rodzinnego z córkami, pani doktor zamiast porozmawiać ze mną i rozwiać moje wątpliwości zaproponowała ulotkę, przyznając jednocześnie, że większość rodziców wyrzuca je do kosza i podkreśliła, że to jest bardzo dobra belgijska szczepionka. Dla mnie to żadna informacja - opowiada pani Anna, mama dwóch córek. - Poza tym lekarze bagatelizują niektóre niepożądane odczyny, np. gorączkę czy zaczerwienie, twierdząc, że tak ma być. Powikłań neurologicznych boję się bardziej niż odry czy ospy, które w razie potrzeby lekarz pomoże mi wyleczyć.
Prawo do informacji
- Rodzice mają prawo do pełnej informacji o szczepieniach, również ich negatywnych skutkach. Dopiero na tej podstawie powinni podejmować świadomą decyzję o zaszczepieniu dziecka. Lekarz rodzinny, który odpowiada za szczepienie powinien uczciwie przedstawić rodzicom bilans korzyści i strat, a nie straszyć śmiercią dziecka w przypadku niezaszczepienia - zaznacza Justyna Socha ze Stowarzyszenia STOP NOP, które działa na terenie całej Polski. - Nie utożsamiamy się z ruchem antyszczepionkowym i nie postulujemy o likwidację systemu szczepień. Chcemy, żeby respektowano prawo rodziców do świadomej zgody na zabieg medyczny.
Organizm będzie walczył?
- Moje córki, chociaż nie były szczepione, są bardzo zdrowe i odporne, mają stuprocentową obecność w przedszkolu. Wiem, że w razie choroby ich organizm będzie walczył. Poza tym, jeśli zagrożenie epidemią odry byłoby realne, to szczepionki przeciwko tej chorobie byłyby dostępne pojedynczo, a nie w komplecie z innymi szczepieniami, np. przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B czy gruźlicy, które aplikuje się noworodkom jeszcze w szpitalu - mówi pani Anna. - Jeśli szczepionkę podaje się jednego dnia to w razie powikłań trudno jest stwierdzić, która spowodowała negatywne skutki. Noworodek nie powie przecież, jak się czuje, a jeśli dziecko płacze histerycznie bez przerwy i matka nie jest go w stanie uspokoić, to chyba coś jest nie tak.
Powikłania
Na 12 milionów dawek szczepionek podawanych rocznie polskim dzieciom zarejestrowanych jest tylko 1800 niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP).
Miesięcznie Stowarzyszenie STOP NOP ma około 200 zgłoszeń dotyczących przypadków niezarejestrowanych przez lekarzy do sanepidu.
- Są to na przykład gorączka, wysypki, obniżenie odporności i zachorowania na zapalenie płuc, utrata umiejętności mówienia, a także padaczka poszczepienna czy objawy świadczące o zapaleniu mózgu - wylicza Socha. - Żadne z tych objawów nie są zarejestrowane jako niepożądane odczyny poszczepienne, co znacząco wpłynęłoby na statystyki. Mieliśmy także zgłoszenia o śmierci dzieci po zaszczepieniu. Nie mamy nawet możliwości zweryfikowania czy przyczyną śmierci rzeczywiście była szczepionka, bo nikt tego nie bada.
Dodaje, że w USA sprawami związanymi z powikłaniami po szczepieniach i wypłacaniem odszkodowań ze specjalnego funduszu dla rodziców zajmuje się sąd.
- Warto dodać, że fundusz jest częściowo finansowany przez producentów szczepionek - mówi Socha.
Wyrządzają krzywdę
Coraz więcej rodziców odmawia obowiązkowych szczepień dzieci.
Jeszcze w 2013 roku w województwie lubelskim przeciwko odrze, śwince i różyczce zaszczepiono 97 proc. maluchów.
W ubiegłym roku tylko 79 proc.
- Rodzice wyrządzają w ten sposób ogromną krzywdę. W przypadku małych dzieci konsekwencje zachorowania na odrę mogą być bardzo poważne: z zapaleniem płuc i zapaleniem mózgu włącznie - podkreśla prof. Andrzej Zieliński z Państwowego Zakładu Higieny. - Dużo osób wierzy w negatywne konsekwencje szczepień, o których piszą na przykład w Internecie przedstawiciele ruchów antyszczepionkowych. A to zwykłe bzdury, które nie mają naukowego potwierdzenia. Dlatego bardzo ważna jest tu rola lekarzy rodzinnych, którzy powinni edukować, a nie zawsze to robią.
Na zachorowanie są narażone nie tylko dzieci.
- W przypadku odry chodzi przede wszystkim o młodzież w wieku 16-17 lat i osoby do około 30. roku życia. Starsze pokolenia mają odporność naturalną - mówi prof. Zieliński. - Jeśli liczba niezaszczepionych osób będzie rosła, zapomniane choroby, np. odra czy krztusiec, będą wracać.
Odszkodowanie
- W 2011 roku kiedy powstało nasze stowarzyszenie, zarejestrowanych odczynów było tysiąc, dwa lata później było ich już blisko dwa tysiące. To świadczy o rosnącej świadomości rodziców. Nasze stowarzyszenie wspiera rodziców dzieci, u których wystąpiły poważne niepożądane objawy po szczepionkach. Informujemy o prawach, jakie im przysługują, kontaktujemy ich z prawnikiem - mówi Justyna Socha. - Często jest tak, że walka o odszkodowanie czy zebranie potrzebnej dokumentacji medycznej schodzi na drugi plan, bo rodzice w przypadku poważnych schorzeń są zajęci rehabilitacją dziecka. Ze względu na to część spraw ulega przedawnieniu.
Dodaje, że nadal wiele osób nie wie również, że niepożądane odczyny, które zaobserwują u swojego dziecka powinni niezwłocznie zgłosić lekarzowi rodzinnemu, a on w ciągu doby ma obowiązek zgłosić je do sanepidu. Od listopada 2013 roku jest też możliwość dokonania takiego zgłoszenia do Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych przez samych rodziców.
Nie szczepisz, płacisz
Wobec rodziców, którzy uchylają się od obowiązkowych szczepień ochronnych, inspekcja sanitarna prowadzi postępowanie egzekucyjne.
- W pierwszej kolejności prowadzimy akcję edukacyjną, uświadamiamy, jak ważne są szczepienia. Jeśli to nie skutkuje, nakładamy grzywnę w wysokości 300-500 zł na każdego rodzica - mówi Bożena Kess, kierownik działu epidemiologii w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. - Jeśli sprawy nie da się załatwić polubownie, to trafia do sądu. W tym momencie mamy dwa takie przypadki. W przygotowaniu są kolejne.
- Wspieramy rodziców, na których sanepid nałożył grzywny za uchylanie się od szczepień. Uważamy, że urzędnicy nie mają do tego prawa, bo z ustawy o chorobach zakaźnych został usunięty zapis o nakładaniu kar - zaznacza Socha. - Warto zauważyć, że kilkadziesiąt spraw o grzywny zostało umorzonych ze względu na dwie decyzje Naczelnego Sądu Administracyjnego.
W 2014 roku w naszym województwie wystawiono 298 upomnień z wezwaniami do wykonania szczepień z groźbą skierowania sprawy do wojewody. Sanepid skierował także do wojewody 99 wniosków o ukaranie grzywną.
Obowiązkowe szczepienia
Obecnie w Polsce bezpłatne i obowiązkowe są szczepienia przeciwko gruźlicy, wirusowemu zapaleniu wątroby typu B (WZW B), błonicy, tężcowi, polio (choroba Heinego-Medina), Haemophilus influenzae typu B (Hib), krztuścowi, różyczce i śwince.