Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

12 kwietnia 2002 r.
10:05
Edytuj ten wpis

Czarna niedziela (cd Księgi Życia...)

Chłaniów leży w dolinie. Kiedyś teren ten zalegały ogromne bagna, które pochłaniały ludzi. Stąd nazw
Chłaniów leży w dolinie. Kiedyś teren ten zalegały ogromne bagna, które pochłaniały ludzi. Stąd nazw

O długo przemilczanej zbrodni ludobójstwa w Chłaniowie koło Krasnegostawu w lipcu 1944 roku pisaliśmy w dwóch ostatnich wydaniach magazynowych (Zbigniew Dzięciołek: "Księga Życia Pana Boga”), pokazując ją przez pryzmat wspomnień małej dziewczynki. Dziś zamieszczamy reporterski zapis wciąż żywej, bolesnej pamięci mieszkańców. Czynimy to w imię historycznej prawdy i ku przestrodze: oto do czego może prowadzić nienawiść.
I ku uświadomieniu, w jak szczęśliwych czasach żyjemy, mając dziś za Bugiem przyjaznego sąsiada

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Szkoła Podstawowa w Chłaniowie koło Krasnegostawu nosi imię Ofiar II Wojny Światowej. Te ofiary to 65 mieszkańców Wierzchowiny, Władysławina, Bzowca i Chłaniowa. Wszyscy zginęli jednego dnia, w niedzielę 23 lipca 1944 roku. Najmłodsi - Lucynka Lemrych i Józio Dąbski - mieli po trzy lata.
Większość pochowano w zbiorowej mogile na chłaniowskim cmentarzu. Zwłoki zbierano z wiejskiej drogi, gospodarskich podwórek, z okolicznych pól.
Helena Łata, która miała wtedy 16 lat, pamięta, że

22 lipca wieczorem do wsi przyjechali jacyś partyzanci.

Zapytali o "Cygana”, czyli Gutka Króla, który przewodził chłaniowskiej organizacji PPR i AL. Ludzie wskazali im drogę. Wtedy niespodziewanie od strony Władysławina nadjechał samochód z niebieskimi światłami. Ktoś krzyknął, że to Niemcy, na co jeden z partyzantów cisnął w ich stronę granat. Dwóch lżej rannych uciekło, trzeci zginął na miejscu. Był to major Assmus, dowódca Ukraińskiego Legionu Samoobrony.
"We wsi powstał wielki popłoch. Przerażeni ludzie budzili jedni drugich. Zrobił się ruch niezwykły. Po omacku chłopi zaprzęgali konie do wozów, wyjeżdżali ze wsi z dziećmi i ze wszystkim, co się dało naprędce zabrać na furmanki. Wszyscy uciekali do lasu” - napisała w swoich "Wspomnieniach z lat okupacji” Honorata Banach, z domu Pałczyńska. Wraz z matką też ukryła się w lesie przed spodziewaną zemstą okupanta. Kiedy wróciły,

zastały spaloną wieś i trupy sąsiadów.

Helena Łata i cała jej rodzina noc z 22 na 23 lipca 1944 roku spędziły w domu. Kiedy rano wraz z siostrą wypędziły na łąkę krowy, Chłaniów już był otoczony umundurowanymi na czarno Ukraińcami. Ledwo zdążyły wrócić do siebie, gdy po sąsiedzku rozległy się strzały. Właśnie mordowali Jabłońskich, Irenę i Bronisławę oraz Eugeniusza Wybrańca.
- "Czarni”, którzy z całymi rodzinami jechali na furmankach przez wieś, weszli i na nasze podwórko - wspomina Helena Łata. - Na ich widok jedna z sióstr przeskoczyła drogę i uciekła w pole. Mnie z mamą i drugą siostrą Ukraińcy zagonili na drogę. Po przejściu może 50 metrów obejrzałam się i zobaczyłam, że nasza chałupa już płonie. Chwilę potem w ogniu stanęły budynki Józefa Lewczyka. Dopiero obok domu Adama Banacha, kiedy Ukraińcy zajęci byli plądrowaniem gospodarstwa, udało nam się przypaść do miedzy i doczołgać między zboża. Na skraju łanu natknęliśmy się na rannego Adolfa Siostrzyńskiego, który niedługo potem zmarł. We wsi mówiono, że Ukraińcy strzelali zatrutymi kulami i wystarczyło że człowiek został tylko draśnięty i już nie miał szans...
Henryka Bratek z Jabłońskich z Władysławina miała wtedy zaledwie 6 lat, ale twierdzi, że

wszystko pamięta. Nawet twarze oprawców.

Tak, jak wszyscy we wsi, wiedziała, że niedaleko, na polnej drodze od strony Płonki, stanęło obozem ubrane na czarno wojsko z rodzinami. Rano żołnierze rozwinęli tyralierę i ruszyli w kierunku wsi. Mała Henryka wypatrzyła przez okienko na strychu, jak zatrzymali na polu sąsiada Stanisława Pecko. Stał z podniesionymi do góry rękami. Najpierw go dokładnie obmacali, a następnie, tam gdzie stał, zastrzelili.
- Kiedy u sąsiada zaczęło się palić, "czarni” wypędzili nas na drogę. Mnie, siostrę, matkę, ojca i babcię - opowiada Henryka Bratek. - Brat miał nogę w gipsie, to został pod płotem. Na naszych oczach podpalili oborę. Wołali do brata, by wyprowadził krowy, ale im chyba chodziło o to, by i on się spalił ze zwierzętami. A ten, chociaż o kulach, jakoś przecisnął się między ciągnącymi szosą furmankami i uciekł w pole.

Strzelali za nim, ale nie trafili

Razem z Jabłońskimi Ukraińcy popędzili drogą w stronę Chłaniowa jeszcze Szałatę, Łatę i Banacha. Kiedy mijali figurę, babcia Jabłońska przeżegnała się, za co natychmiast dostała od Ukraińca kolbą po głowie. Została na szosie. Resztę zagnano pod dom Piotra Dąbka, gdzie ustawiono ich twarzą do ściany. Mama Henryki podniosła lament, że to już ich ostatnia chwila.
- Widziałam, jak "czarnemu” zacięła się broń - mówi H. Bratek. - Taka z dziurkowaną lufą. Wtedy podbiegł jakiś blondynek i kazał mu odejść. A kiedy zostaliśmy z nim sami, powiedział mamie, żeby nas zabrała i uciekała. Mama prosiła, żeby i ojca puścił, ale on już tego nie chciał słuchać. Tatę i pozostałych mężczyzn poprowadził w kierunku Turobina...
Jabłońska z dziećmi, pod osłoną dymu z płonącej obórki, dotarła do wybujałej wyki. W tym czasie Jabłońskiego i trzech innych mieszkańców Ukraińcy zatrzymali przy figurze św. Jana. Szałata w pewnym momencie wyrwał się im, zaczął uciekać. Zginął na miejscu. Banachowi poderżnęli gardło, a Jabłońskiego poranili bagnetem. Zanim go dobili, przez dwie godziny obgryzał z bólu rękawy lnianej kapoty.

W Chłaniowie i Władysławinie ludzie do dzisiaj pamiętają

na oko 14-letnią Ukrainkę, która z furmanki zastrzeliła Ignaca i Wiktorię Moników. Pamiętają młodziutką jedynaczkę Stefcię Opalińską, spaloną żywcem w rodzinnym domu. Opowiadają też o Janinie Krzywickiej i dwójce jej dzieci, którzy cudem uniknęli śmierci. Kiedy Ukraińcy wrzucili do mieszkania granat, zdążyła wpełznąć z maleństwami pod łóżko. Wybuch zabił stojącą przy piecu nianię. Wciąż żywa jest też pamięć postrzelonej w brzuch Irenki Jabłońskiej. Dziecko zmarło na rękach ojca, który chwilę wcześniej odnalazł na polu martwą żonę... Przeżyła córeczka Katarzyny Dąbskiej. Marysia tuliła się do nieżywej matki. Pani Suwałowa, żona młynarza, która usłyszała dochodzące z łanu zboża kwilenie dziecka, zanim odniosła Marysię ojcu, obmyła ją z matczynej krwi w pobliskim strumieniu... •

Pozostałe informacje

Zielony zakątek to niewielka przestrzeń na patio w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 2

Tego jeszcze nie było. Powstał pierwszy w mieście ogród społeczny

Nie jest duży, ale cieszy. Mowa o "Zielonym zakątku" czyli pierwszym w Lublinie ogrodzie społecznym.

Konfederacja krytycznie o decyzji rady miasta. "Smutny obrazek i jeszcze bardziej smutne wnioski"

Konfederacja krytycznie o decyzji rady miasta. "Smutny obrazek i jeszcze bardziej smutne wnioski"

Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Konfederacji na decyzję radnych Zamościa, którzy we wtorek na sesji uchylili swoją uchwałę sprzed dwóch tygodni "w sprawie wyrażenia stanowiska w zakresie podjęcia działań zmierzających do zatrzymania napływu nielegalnych imigrantów i lokowania ich w województwie lubelskim". Głos prawicowej partii jest, jak można się domyślić, krytyczny.

To niewielka inwestycja, ale ważna dla mieszkańców wioski. W Jacni (gm. Adamów) oficjalnie oddano do użytku pieszą kładkę nad rzeką Jacynką.
galeria

Mała rzecz, a cieszy. Kładka nad Jacynką otwarta

To niewielka inwestycja, ale ważna dla mieszkańców wioski. W Jacni (gm. Adamów) oficjalnie oddano do użytku pieszą kładkę nad rzeką Jacynką.

Żonkile były rozdawane po drodze
galeria

"Marsz żonkili” w Lublinie. Ta inicjatywa uwrażliwia na nadzieję

Po raz kolejny przez centrum Lublina przeszedł marsz Hospicjum Dobrego Samarytanina w ramach akcji „Hospicyjne Pola Nadziei”. Idea tego wydarzenia „zakiełkowała” na świecie w 1997 roku, na polski grunt została przeszczepiona w roku 2003.

EDUBUS ruszył w trasę. Lubelskie uczelnie razem promują naukę
galeria

EDUBUS ruszył w trasę. Lubelskie uczelnie razem promują naukę

W Lublinie wystartował projekt EDUBUS. To mobilne laboratorium edukacyjne, które ma zachęcać młodzież z regionu do studiowania na lubelskich uczelniach. Za inicjatywą stoi Związek Uczelni Lubelskich oraz miasto.

Prawie jak w domu. Wielkanocne śniadanie u Brata Alberta
ZDJĘCIA
galeria

Prawie jak w domu. Wielkanocne śniadanie u Brata Alberta

Pan Piotr czeka na to spotkanie przez kilka miesięcy. Podobnie jak ponad 300 innych osób był dzisiaj gościem na śniadaniu wielkanocnym u Brata Alberta w Lublinie. Takie wspólne posiłki przed świętami to już tradycja w wielu miejscach naszego regionu.

Jajeczko u marszałka. Była modlitwa, życzenia i wielu gości
ZDJĘCIA
galeria

Jajeczko u marszałka. Była modlitwa, życzenia i wielu gości

W Lubelskim Centrum Konferencyjnym odbyło się uroczyste spotkanie wielkanocne Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego. Marszałek Jarosław Stawiarski wraz z zaproszonymi gośćmi złożył życzenia świąteczne oraz przypomniał o nadziei, jaką niesie ze sobą zmartwychwstanie Chrystusa.

Rywalizacja PGE MKS FunFloor Lublin i KGHM MKS Zagłębie Lubin zawsze generuje olbrzymie emocje

PGE MKS FunFloor kontra Zagłębie. Tylko wygrana daje nadzieję na złoto

W czwartek w hali Globus dojdzie do kolejnej odsłony świętej wojny pomiędzy PGE MKS FunFloor Lublin i KGHM MKS Zagłębie Lubin

Piotr Łachno zmarł nagle 17 kwietnia 2024 roku. Stało się to w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Zamościu, w którym przez wiele lat pracował

Jutro pierwsza rocznica śmierci. Motocykliści uczczą pamięć przyjaciela

W czwartek minie dokładnie rok od śmierci Piotra Łachno, wieloletniego szefa schroniska dla bezdomnych zwierząt w Zamościu. Tę rocznicę postanowili uczcić jego znajomi, koledzy i przyjaciele z Zamojskiej Grupy Motocyklowej, z którą był związany.

Człowiek bez ręki, duszące się niemowlę... Trudne zadania na zawodach z pierwszej pomocy
galeria

Człowiek bez ręki, duszące się niemowlę... Trudne zadania na zawodach z pierwszej pomocy

Przed skomplikowanymi i wymagającymi konkurencjami stanęli uczestnicy XXXI Mistrzostw Pierwszej Pomocy PCK zorganizowanych przez Akademię Zamojską. Najlepszymi „medykami” okazali się uczniowie ZSP nr 3 czyli „Elektryka”.

Zarzuty i areszt dla wuefisty. Chodzi o „przestępstwo przeciwko wolności seksualnej”

Zarzuty i areszt dla wuefisty. Chodzi o „przestępstwo przeciwko wolności seksualnej”

We wtorek nauczyciel usłyszał zarzuty, a w środę sąd zdecydował, że materiał dowodowy jest wystarczający do tego, by tymczasowo aresztować mężczyznę. Śledztwo w sprawie przestępstw, jakich wuefista miał się dopuścić wobec uczennicy, trwa.

Wisła Puławy w czwartek zagra u siebie ze Skrą Częstochowa. Czy będzie domowe przełamanie?

Wisła Puławy w czwartek zagra u siebie ze Skrą Częstochowa. Czy będzie domowe przełamanie?

Po okazałym, ale dość zaskakującym wyjazdowym zwycięstwie, ze Świtem Szczecin Wisła Puławy wraca na swój stadion. W czwartek o godzinie 16 Duma Powiśla zagra ze Skrą Częstochowa i chcąc myśleć o utrzymaniu się w Betclic II Lidze musi to spotkanie wygrać

Schron przy MPK w Lublinie
Zdjęcia
galeria

Przez 30 lat nikt tego nie robił. Lubelskie ma zbyt mało schronów

Inwentaryzacja schronów w województwie lubelskim trwa. Ruszają też szkolenia. A wkrótce zaczną się inwestycje i zakupy. To wszystko podyktowane jest nowymi przepisami.

Nietypowa kryjówka kawki. Na pomoc ruszyła Straż Miejska

Nietypowa kryjówka kawki. Na pomoc ruszyła Straż Miejska

Kolejna nietypowa akcja Straży Miejskiej w Świdniku. Trzeba było pomóc uwięzionemu ptakowi.

zdjęcie ilustracyjne

Z Bugu wyłowiono dwa ciała. To mogli być imigranci

Policja ustala tożsamość i przyczynę śmierci dwóch mężczyzn wyłowionych z Bugu. Straż graniczna nie wyklucza, że to zwłoki migrantów, którzy próbowali dostać się z Białorusi do Polski.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium