Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

21 listopada 2002 r.
17:12
Edytuj ten wpis

„Goście to szmaty!”


Kawalkadą samochodów różnistych – mercedes za trabantem, maluch za volvo – posuwam się wolno w stronę Łęcznej. I raptem wszyscy dojeżdżamy do stanu wojennego. Kordon policjantów, kordon samochodów bojowych, granatowo i czarno od obstawy. Szukam wzrokiem brygad antyterrorystycznych. Oblężone miasto? Wzięli zakładników? Nie! To relaks i rozrywka. Mecz piłki kopanej.
Przemykam pod ścianami, ja jedyna w spódnicy w promieniu kilkudziesięciu metrów. Zatrzymuje mnie ochrona, ktoś o coś pyta lub poucza.
– Na drugi raz proszę zgłosić się wcześniej – słyszę kolejną połajankę i konstatuję, że tu
im kto ma krótsze nogi, tym jest ważniejszy.
Będę uważać.
Wchodzę na koronę stadionu. Pode mną rzędy mężczyzn. Spiker coś niewyraźnie mówi z głośnika. Nagle poraża mnie ogłuszający wrzask, a faceci podrywają się na równe nogi. Na zieloną trawę stadionu lecą rolki białego papieru toaletowego (chyba velvet jest taki mocny), z przeciwległej trybuny snuje się dym, a w uniesionych rękach widać zielone szaliki.
Bo właśnie na środek wybiegają dwie grupy – jedna ubrana w zielone majtki i takież koszulki, druga bardziej ekstrawagancko – szafirowo i żółto – też pięknie. Obok nich truchta trzech facetów w czerni.
Przeciwległe trybuny ryczą chórem: „Nie opuścimy cię, nigdy cię nie zdradzimy, bo my kochamy cię, Górniczku nasz jedyny!” Śpiewają głośno i równo. Gwizdają głośno. Zatrudnili dyrygenta – siedzący tyłem do boiska człowiek coraz wznosi ręce i wcale nie patrzy na piłkę. Ręce w górę – skandowanie: „Je...ć! Je...ć!”, ręce w dół – gwizdy.
Pan ubrany na czarno w pewnym momencie
gwiżdże, szybko rzuca piłkę i ucieka.
Reszta zaczyna się ganiać. Ten w zielonym potyka się o swoje nogi i leży.
– Proszę pana, dlaczego on leży? – ciągnę za rękaw opasłego, spoconego sąsiada, który tylko co przestał krzyczeć: „Spadaj ślepaku!”.
– Nie widzisz, że ten sk... go sfaulowal? – odpowiada machinalnie gruby, ale zaraz taksuje mnie wrogim spojrzeniem. – Pomyliłaś trybuny, kobito? Za kim jesteś!?
– Nooo... Za nimi – robię ręką szeroki gest, ale na wszelki wypadek odsuwam się na bok.
Na środek lekkim truchtem, do ciągle leżącego podbiega dwóch młodych, a silnych z noszami, jakie – pamiętam – trzydzieści lat temu były na tzw. przysposobieniu wojskowym, z czerwonym krzyżem przywiązanym troczkami. Przenoszą zielony ciężar na nosze i kierują się poza boisko. W trakcie transportu sfaulowany podnosi głowę,
spluwa na trawę – widać łatwiej to robić z noszy
– po czym wstaje i wraca do kolegów.
Mężczyzna w czarnej kombinacji, jak się domyśliłam – sędzia, zabiera piłkę zielonemu i oddaje żółto–szafirowemu, co widownia przyjmuje spontanicznym wrzaskiem: „Spi...aj, ty warszawiak z Białegostoku! Goń się!”
Z megafonu ryczy głos: „Proszę państwa, proszę o kulturalny doping, mecz sędziuje jeden z najlepszych sędziów...” – co wywołuje radosne wycie na trybunach i skandowanie z lewej: „Łańcuch, buda, pies, Górnik gekaes!”.
Odpowiedź z prawej jest równie spontaniczna i niewyszukana – na znak dyrygenta rozlega się na melodię „Quantanamera”: „Goście to szmaty!”. Rytmiczne oklaski i znów: „Goście to szmaty!...”.
Przed siatką, w której jest bramkarz ubrany troszkę na czarno i troszkę na czerwono, stają jego koledzy. Jeden obok drugiego. Wszyscy, jak na komendę,
chwytają się za genitalia. Każdy za swoje.
Przesuwam się dalej, bo żółty nie strzelił gola, i w powietrze znów wznosi się dym, a na murawę leci velvet i kolejne zwrotki życzeń szczerych, acz nieładnych pod adresem przeciwnika.
Akcja staje się coraz szybsza. Wszyscy uganiają się za jedną piłką (czy klubów nie stać na kupienie paru piłek?). Od czasu do czasu któryś chłopak
chce drugiemu zedrzeć majtki albo koszulkę
albo uprawia bieg za piłką z przeciwnikiem na barana. Trzeba przyznać, że nie jest to łatwe.
Z każdej z dwóch budek, pokrytych pleksi, ustawionych tyłem do trybun, coraz wyskakuje jakiś mężczyzna i okropnie wrzeszczy.
„Uciekaj do przodu!” – ryczy jeden, aż żyły nabrzmiały mu na skroniach i chyba zaraz padnie trafiony apopleksją.
„Z tyłu! Uważaj, z tyłu go masz! Krótko grać, krótko!” – drugi już piszczy falsetem.
Patrzę na zegarek. Tak, grają już za długo. Prawie 45 minut. Gwizdek. Wszyscy się zbierają z boiska.
Na murawę wchodzi pan nowy burmistrz Łęcznej i dziękuje – tym z prawej, z lewej i spod „Żylety”. Parę osób go słucha, reszta chóralnie ćwiczy inwektywy.
Na boisko znów wybiegają piłkarze – tym razem jeszcze bardziej brudni. Trybuny wyją. Płoną bengalskie ognie i świece dymne, huk petard miesza się chóralnym rykiem. Brazylijska fiesta w piłkarskim wydaniu.
Siwy mężczyzna w budzie z pleksi co raz łapie się za głowę : „Dawaj tu! Dawaj tu!” – woła w stronę grających, ale żaden chłopak nie chce mu oddać piłki. Ostatecznie
oni ganiają, a on tylko tupie nóżkami.
W drugiej budce z widowni krzyczą: „Ty, ryży! Wymień ich wszystkich! Rudy – do budy!”.
Część widzów ryczy: „Szarak – do lasu!”.
– „Szarak”? Dlaczego „szarak?” – odważam się spytać ochroniarza.
– Ich bramkarz nazywa się Zając... – śmieje się złośliwie.
I w tym momencie „szarak” wpuszcza piłkę do siatki. Stadion szaleje. Eleganccy panowie z trybun dla VIP-ów rzucają się sobie w objęcia, klepią po łopatkach i ocierają łzy wzruszenia. „Jeszcze jednego, Górniczku, jeszcze jednego!” – ryczą faceci, którym zimno w szyję i wzięli z sobą zielone szaliki.
Facet w czerni gwiżdże i wszyscy rzucają się w pogoń za piłką.
„Lekko go przytrzymał!
Za co żółtą kartkę, dupku?!”
– wrzeszczy do sędziego mój sąsiad, który każdą akcję kwituje kulturalnie: „Kompinowali, kompinowali – i nic z tego nie wyszło”.
Po drugim golu VIP-y łkają: „Na kolana! Na kolana!” Jeden pan w wiśniowym krawacie i z wytwornym wąsikiem ociera łzy wzruszenia.
Później jest już nudno. Te same piosenki, te same brzydkie słowa i spiker, który po kolejnych golach z franciszkańską łagodnością zwierza się, że jest zawstydzony takim przyjęciem gości, na co trybuny odpowiadają chórem z wrodzoną delikatnością: „Zamknij mordę!”.
Po piątym golu VIP-y wiszą na sobie, nie mając już siły z tego szczęścia klepać się po łopatkach, trybuny ryczą: „Nasze jest derby, Górniczku, nasze jest derby!”, a ich dyrygent z entuzjazmu jest bliski upadku na murawę.
Wygrała ekipa zielonych.
Kibiców przegranej drużyny za karę wyprowadzają wzdłuż ciasnego szpaleru do żółtego gimbusa. Po chwili odjeżdżają w siną dal. Jeden pan zbiera papier toaletowy. Pewnie wystarczy na cały rok dla niego i całej rodziny. Taki ma pożytek z meczu.
Freddie Mercury ryczy z głośnika „We are the champions...”

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Pozostałe informacje

Zielony zakątek to niewielka przestrzeń na patio w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 2

Tego jeszcze nie było. Powstał pierwszy w mieście ogród społeczny

Nie jest duży, ale cieszy. Mowa o "Zielonym zakątku" czyli pierwszym w Lublinie ogrodzie społecznym.

Konfederacja krytycznie o decyzji rady miasta. "Smutny obrazek i jeszcze bardziej smutne wnioski"

Konfederacja krytycznie o decyzji rady miasta. "Smutny obrazek i jeszcze bardziej smutne wnioski"

Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Konfederacji na decyzję radnych Zamościa, którzy we wtorek na sesji uchylili swoją uchwałę sprzed dwóch tygodni "w sprawie wyrażenia stanowiska w zakresie podjęcia działań zmierzających do zatrzymania napływu nielegalnych imigrantów i lokowania ich w województwie lubelskim". Głos prawicowej partii jest, jak można się domyślić, krytyczny.

To niewielka inwestycja, ale ważna dla mieszkańców wioski. W Jacni (gm. Adamów) oficjalnie oddano do użytku pieszą kładkę nad rzeką Jacynką.
galeria

Mała rzecz, a cieszy. Kładka nad Jacynką otwarta

To niewielka inwestycja, ale ważna dla mieszkańców wioski. W Jacni (gm. Adamów) oficjalnie oddano do użytku pieszą kładkę nad rzeką Jacynką.

Żonkile były rozdawane po drodze
galeria

"Marsz żonkili” w Lublinie. Ta inicjatywa uwrażliwia na nadzieję

Po raz kolejny przez centrum Lublina przeszedł marsz Hospicjum Dobrego Samarytanina w ramach akcji „Hospicyjne Pola Nadziei”. Idea tego wydarzenia „zakiełkowała” na świecie w 1997 roku, na polski grunt została przeszczepiona w roku 2003.

EDUBUS ruszył w trasę. Lubelskie uczelnie razem promują naukę
galeria

EDUBUS ruszył w trasę. Lubelskie uczelnie razem promują naukę

W Lublinie wystartował projekt EDUBUS. To mobilne laboratorium edukacyjne, które ma zachęcać młodzież z regionu do studiowania na lubelskich uczelniach. Za inicjatywą stoi Związek Uczelni Lubelskich oraz miasto.

Prawie jak w domu. Wielkanocne śniadanie u Brata Alberta
ZDJĘCIA
galeria

Prawie jak w domu. Wielkanocne śniadanie u Brata Alberta

Pan Piotr czeka na to spotkanie przez kilka miesięcy. Podobnie jak ponad 300 innych osób był dzisiaj gościem na śniadaniu wielkanocnym u Brata Alberta w Lublinie. Takie wspólne posiłki przed świętami to już tradycja w wielu miejscach naszego regionu.

Jajeczko u marszałka. Była modlitwa, życzenia i wielu gości
ZDJĘCIA
galeria

Jajeczko u marszałka. Była modlitwa, życzenia i wielu gości

W Lubelskim Centrum Konferencyjnym odbyło się uroczyste spotkanie wielkanocne Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego. Marszałek Jarosław Stawiarski wraz z zaproszonymi gośćmi złożył życzenia świąteczne oraz przypomniał o nadziei, jaką niesie ze sobą zmartwychwstanie Chrystusa.

Rywalizacja PGE MKS FunFloor Lublin i KGHM MKS Zagłębie Lubin zawsze generuje olbrzymie emocje

PGE MKS FunFloor kontra Zagłębie. Tylko wygrana daje nadzieję na złoto

W czwartek w hali Globus dojdzie do kolejnej odsłony świętej wojny pomiędzy PGE MKS FunFloor Lublin i KGHM MKS Zagłębie Lubin

Piotr Łachno zmarł nagle 17 kwietnia 2024 roku. Stało się to w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Zamościu, w którym przez wiele lat pracował

Jutro pierwsza rocznica śmierci. Motocykliści uczczą pamięć przyjaciela

W czwartek minie dokładnie rok od śmierci Piotra Łachno, wieloletniego szefa schroniska dla bezdomnych zwierząt w Zamościu. Tę rocznicę postanowili uczcić jego znajomi, koledzy i przyjaciele z Zamojskiej Grupy Motocyklowej, z którą był związany.

Człowiek bez ręki, duszące się niemowlę... Trudne zadania na zawodach z pierwszej pomocy
galeria

Człowiek bez ręki, duszące się niemowlę... Trudne zadania na zawodach z pierwszej pomocy

Przed skomplikowanymi i wymagającymi konkurencjami stanęli uczestnicy XXXI Mistrzostw Pierwszej Pomocy PCK zorganizowanych przez Akademię Zamojską. Najlepszymi „medykami” okazali się uczniowie ZSP nr 3 czyli „Elektryka”.

Zarzuty i areszt dla wuefisty. Chodzi o „przestępstwo przeciwko wolności seksualnej”

Zarzuty i areszt dla wuefisty. Chodzi o „przestępstwo przeciwko wolności seksualnej”

We wtorek nauczyciel usłyszał zarzuty, a w środę sąd zdecydował, że materiał dowodowy jest wystarczający do tego, by tymczasowo aresztować mężczyznę. Śledztwo w sprawie przestępstw, jakich wuefista miał się dopuścić wobec uczennicy, trwa.

Wisła Puławy w czwartek zagra u siebie ze Skrą Częstochowa. Czy będzie domowe przełamanie?

Wisła Puławy w czwartek zagra u siebie ze Skrą Częstochowa. Czy będzie domowe przełamanie?

Po okazałym, ale dość zaskakującym wyjazdowym zwycięstwie, ze Świtem Szczecin Wisła Puławy wraca na swój stadion. W czwartek o godzinie 16 Duma Powiśla zagra ze Skrą Częstochowa i chcąc myśleć o utrzymaniu się w Betclic II Lidze musi to spotkanie wygrać

Schron przy MPK w Lublinie
Zdjęcia
galeria

Przez 30 lat nikt tego nie robił. Lubelskie ma zbyt mało schronów

Inwentaryzacja schronów w województwie lubelskim trwa. Ruszają też szkolenia. A wkrótce zaczną się inwestycje i zakupy. To wszystko podyktowane jest nowymi przepisami.

Nietypowa kryjówka kawki. Na pomoc ruszyła Straż Miejska

Nietypowa kryjówka kawki. Na pomoc ruszyła Straż Miejska

Kolejna nietypowa akcja Straży Miejskiej w Świdniku. Trzeba było pomóc uwięzionemu ptakowi.

zdjęcie ilustracyjne

Z Bugu wyłowiono dwa ciała. To mogli być imigranci

Policja ustala tożsamość i przyczynę śmierci dwóch mężczyzn wyłowionych z Bugu. Straż graniczna nie wyklucza, że to zwłoki migrantów, którzy próbowali dostać się z Białorusi do Polski.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium