Wokalista głośnego zespołu „Ich Troje” w swojej ostatniej piosence śpiewa „Keine Grenzen”, czyli: żadnych granic. Jak śpiewa – tak robi. Wraz ze swoją rodziną przekracza kolejne granice. Jego życie prywatne przez trzy miesiące będą śledzić telewizyjne kamery.
Wiśniewski je, Wiśniewski rozmawia z dzieckiem, Wiśniewski wyrzuca śmieci. Albo się kąpie, albo ogląda telewizję. Dlaczego się na to zgodził? Bo, podobno, dostanie za to milion złotych. Dlaczego my to będziemy oglądać? Przecież nam za to nikt nie zapłaci...
– Żyjemy w kulturze szokowania szczerością
– tłumaczy dr Mariusz Gwozda, socjolog z UMCS. – Nie wystarcza nam życie domysłami na temat gwiazd. Chcemy to wszystko po prostu zobaczyć. A TVN wykorzystuje w tej chwili modę na wątpliwej jakości piosenkarza, jakim jest Michał Wiśniewski.
Wiśniewski zamieszkał w dwupiętrowej willi pod Warszawą. Willa jest otoczona parkiem. W środku wielki basen z przeszklonym wyjściem do parku, salon, kilka sypialni, dwie kuchnie.
– Tutaj, dzień po dniu, pracować będzie ekipa realizacyjna składająca się z 28 osób. Operatorzy kamer, dźwiękowcy, realizatorzy wizji, dźwięku, reżyserzy. Kilkanaście kamer, 40 mikrofonów defektowych i 16 mikroportów to sprzęt, który zainstalowano w domu, aby rejestrować codzienne życie popularnego piosenkarza – wyjaśnia Katarzyna Alińska, kierownik sekcji prasowej TVN.
Kamery są prawie wszędzie.
Nie ma ich tylko w ubikacji i pod prysznicem. Polacy nie zobaczą więc, jak ich idol robi kupę...
A co z sypialnią? – to pytanie również dręczyło fanów. Owszem, kamery są, ale – na życzenie Gwiazdy – będą wyłączane.
– Pierwszy odcinek, a właściwie prolog, oglądało 4,4 mln Polaków – dodaje Katarzyna Alińska. – To bardzo dobry wynik.
A może być jeszcze lepszy. Na dobre program „Jestem, jaki jestem”
rozpocznie się w najbliższą niedzielę
i potrwa trzy miesiące. W poniedziałek, środę i sobotę wszyscy będziemy mogli podglądać prywatne życie M. Wiśniewskiego. W każdą niedzielę odcinek specjalny. Na żywo i w studio telewizyjnym. Program będzie prowadzić Hubert Urbański. Zaproszeni goście będą komentować to, co zobaczą w poszczególnych odcinkach.
– Pomysł na ten program powstał w firmie producenckiej Endemol Neovision – tłumaczy K. Alińska. To właśnie ta firma wyprodukowała „Big Brothera”. – Od razu spotkał się z naszą przychylnością. Program będzie emitowany w czasie najlepszej oglądalności i ma być jednym z przebojów naszej nowej, wiosennej ramówki.
Jednym słowem ma być tym, czym dla stacji muzycznej MTV jest „The Osbournes”. W tym programie wystąpił wielki Ozzy Osbourne (słynny muzyk rockowy, wokalista Black Sabbath) ze swoją rodziną. To był największy hit MTV, z oglądalnością bijącą wszelkie rekordy. Za zgodę na drugą serię odcinków rodzina szalonego Ozzy`ego dostała, bagatela, 20 mln dolarów! Czy to samo czeka lidera Ich Troje?
– Raczej nie – twierdzi anonimowo pracownik dużego koncernu fonograficznego. – Po pierwsze, Ozzy jest gwiazdą światowego formatu. Po drugie, jest naprawdę szaleńcem i miliony osób chciało to zobaczyć w telewizji. A Wiśniewski? Podejrzewam, ze w tym programie
będą „skandale”, żeby ludzie to oglądali.
Seks, kłótnie, alkohol. Inaczej widzom to się bardzo szybko znudzi. Tak jak znudziły im się reality show, gdzie ciągle było to samo.
– Polacy czas wolny spędzają najczęściej przed telewizorem – przyznaje Mariusz Gwozda. – By wygrać w wyścigu o oglądalność, wymyślane są nowe, czasami kuriozalne programy. Jedna z niemieckich stacji planuje nowy „reality show”. W domu, naszpikowanym kamerami, zostanie zamkniętych kilkanaście osób. Wygra ten, kto w czasie pobytu w programie... przeżyje największą ilość chorób.
Czy to chory pomysł? Na pewno nie bardziej, niż pomysł angielskiego „Chanel 4”, który chce na żywo transmitować... sekcję zwłok!
– Ten program obliczony jest głównie na skandalizowanie. Przecież podglądanie czynności higienicznych gwiazdy nie wystarczy – dodaje M. Gwozda. – W końcu
„nie ważne jak, byle tylko się mówiło”.
Wiśniewski żyje w środowisku ludzi, jak ja to nazywam, „betoniarek”. Cały czas musi się kręcić, wszędzie być. Inna sprawa, że program ten utrwali Wiśniewskiego w pamięci widzów, co się przełoży na ilość sprzedanych płyt.
I o to właśnie chodzi.