Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

21 kwietnia 2018 r.
9:29

Samochód był wtedy szczytem marzeń. Jak podróżowaliśmy w PRL-u?

0 15 A A
W 1973 r. polskie pociągi ekspresowe osiągnęły po raz pierwszy wyższą prędkość niż przed wojną: było to 130 km/h
W 1973 r. polskie pociągi ekspresowe osiągnęły po raz pierwszy wyższą prędkość niż przed wojną: było to 130 km/h (fot. Jacek Mirosław )

Przez wiele lat samochód był dla wielu Polaków szczytem marzeń. Władysław Gomułka uważał zresztą, że samochody są dla burżujów, dlatego stawiał na transport zbiorowy. I jeździliśmy stłoczeni w wagonowej toalecie lub na korytarzu albo byliśmy skazani na łaskę i niełaskę kierowcy PKS-u, który mógł nas nie wpuścić do autobusu. Dziś większość z nas korzysta z własnego samochodu. I stoimy w korkach...

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Jedno jest pewne: podróżowanie w PRL-u nie było przyjemnością:

- W latach 80. wybraliśmy się ze znajomymi na Mazury - wspomina Jacek Daruk z Lublina. - Pociąg odjeżdżał z Lublina wieczorem. Nazywali go „włóczęgą północy”, bo wlókł się niemiłosiernie, zatrzymując się na każdej stacji. W lecie było to jedno z najbardziej popularnych połączeń. Ale podróż nim to była katorga. Na długo przed odjazdem cały peron był zatłoczony. Jak podstawiali skład, to kolega wskoczył jeszcze w biegu do wagonu i zajął nam miejsca w przedziale. Koleżanki podsadziliśmy i weszły przez okno. Dzięki temu mieliśmy miejsca siedzące. Najgorzej było tylko z dojściem do toalety, bo cały korytarz był zapełniony ludźmi. Do tego duchota, bo oczywiście nie wszystkie okna dały się otworzyć. Ale jak się było młodym, to nikt nie zwracał uwagi na takie niedogodności.

Jak w piekarniku
O ile w czasach PRL-u było o wiele więcej połączeń kolejowych, a PKP notowały rekordowe przewozy pasażerów, to jakość obsługi oraz taboru pozostawiała wiele do życzenia.

Normą były awarie ogrzewania, a do niektórych toalet strach było wejść. W wielu przedziałach zacinały się okna, co powodowało że podczas upałów w przedziale było gorąco jak w piekarniku.

Nikogo też nie dziwił fakt, że w niektórych pociągach nie było miejsc ani na korytarzu ani nawet w toalecie, którą okupowali najbardziej zdesperowani podróżni. Z tego powodu co rusz dochodziło do sprzeczek i kłótni. Zdarzały się również awantury, zwłaszcza kiedy pociągami jechali kibice albo rezerwiści wracający z wojska.

Ostatnie kursy

Popularnym połączeniem kolejowym z Lublina był poranny pociąg do Warszawy. Wielu lublinian wyjeżdżało nim o 6 rano na zakupy do stolicy. Większość odwiedzała domy towarowe w pobliżu Dworca Centralnego i nocnym pociągiem wracała do Lublina. Ostatni był na miejscu ok. godz. 23. O tej porze większość autobusów i trolejbusów miała swoje ostatnie kursy. Jeśli pociąg się opóźnił, zostawała taksówka lub nocny spacer.

- Zdarzało się, że prosto z pociągu biegłem jak najszybciej na postój taksówek, żeby jakoś dojechać do domu - wspomina pan Zdzisław z Lublina. - Chętnych na postoju było tylu, że ci ostatni czekali na taksówkę nawet godzinę. Czasami podjeżdżał taksówkarz, wysiadał i mówił, że jedzie np. tylko na Czechów i znów trzeba było czekać.

Składy kolonijne

W czasie wakacji z Lublina odjeżdżały specjalne składy kolonijne. Młodzież takimi pociągami wyjeżdżała również na popularne wówczas „ohapy” (skrót od Ochotniczych Hufców Pracy) - głównie do ówczesnej Niemieckiej Republiki Demokratycznej; m.in. do Lipska, Magdeburga i Drezna.

Dziś, w wielu małych miejscowościach pamiątką po dawnej kolei są zamknięte na cztery spusty stacje kolejowe z kasami biletowymi, poczekalnią, pomieszczeniem dla zawiadowcy itd.

- Kiedyś wokół stacji było zawsze gwarno i wesoło - wspomina pani Janina z Woli Uhruskiej. - Pociągiem można było dojechać do Chełma i Włodawy. Było to wygodne i bezpieczne połączenie. W latach 80. - zwłaszcza w niedziele - stacja była pełna ludzi. Do mnie często w weekendy przyjeżdżała rodzina z Lublina, nocowali tu i w niedziele odprowadzaliśmy ich na stację. Takich osób było więcej i widać wtedy było, że nasza stacja tętni życiem. Dzisiaj jest to już ruina.

Przednia szyba ogórka

Drugim monopolistą w przewozach było Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej. Pekaesy dojeżdżały do nawet najmniejszych wiosek i były często jedynym środkiem lokomocji.

Niebieskie autobusy, bo w takie barwy je malowano, to były początkowe poczciwe sany, które nagminnie się psuły i nie były przystosowane do dziurawych dróg, potem jelcze (tzw. ogórki) mogące zabrać więcej pasażerów.

Zimą w „ogórkach” często zawodziło ogrzewanie przedniej szyby. Kierowcy znaleźli na to sposób: uchylali nieco pokrywę silnika, podkładając pod nią np. cegłówkę i ciepło z silnika dostawało się do wewnątrz. I szyba nie była wtedy zamarznięta i w środku było cieplej. Najważniejszym miejscem w sanie i jelczu (oprócz kierowcy) było miejsce obok niego. Tu zazwyczaj siedział konduktor, a kiedy te obowiązki z czasem przejął kierowca, to sadzał w tym miejscu zazwyczaj swojego znajomego. A czasami łaskawie zgadzał się posadzić w tym miejscu jakiegoś pasażera, który o to poprosił.

Ciche i wygodne

W latach 70. pojawiły się na drogach nowoczesne jak na tamte czasy jugosłowiańskie sanosy. Do dzisiaj można jeszcze je sporadycznie spotkać na naszych drogach podobnie jak stare, wysłużone autosany z czasów PRL-u.

- Pamiętam, jak po raz pierwszy jechałem sanosem z Zamościa do Lublina - opowiada pan Zdzisław. - Miał lotnicze fotele i lampki nad każdym siedzeniem. Te autobusy jeździły tylko na liniach pospiesznych i dalekobieżnych. Były bardzo wygodne i ciche.

Najwięcej pasażerów odjeżdżało z Dworca Głównego przy Al. Tysiąclecia

Stąd można się było dostać na dłuższe trasy. Z Dworca Północnego na Tatarach odjeżdżały z kolei głównie autobusy w kierunku Łęcznej, Zamościa, Hrubieszowa i Krasnegostawu. Zdarzało się, że na niektóre kursy było więcej chętnych niż miejsc.

Tabliczka z kursem

- Każdy obserwował kierowcę, który wychodził od dyspozytora - opowiada pan Zdzisław. - Jeżeli trzymał w ręku tabliczkę z wypisanym kursem, który nas interesował, to trzeba było tak ustawić się w kolejce, żeby być jak najbliżej drzwi. Ale i to nie zawsze pomagało. Kierowca najpierw zabierał tych z biletami miesięcznymi, potem matki z dziećmi, żołnierzy wracających z przepustki itd. Kryteria były różne. Ci, którym nie udało się dostać do środka czekali na następny autobus lub szli na „okazję”.

Jeśli ktoś chciał jechać w kierunku Chełma czy Zamościa, to stał na przystanku przy ul. Sulisławickiej, a w kierunku np. Biłgoraja: na Abramowickiej tuż za starą pętlą trolejbusową.

Problemem był powrót

W weekendy - zwłaszcza pogodne - nie brak było chętnych na wyjazdy do Kazimierza Dolnego. Wszystkie autobusy w tamtym kierunku miały zazwyczaj komplet pasażerów.

Tak podróż pekaesem opisał w Kamenie w 1970 znany regionalista Mirosław Derecki:

„(...) Trasa Lublin - Puławy przez Nałęczów, Kazimierz. W godzinach popołudniowych zwykle przeciążona. Przy szosie, co 3-5 km, wieś lub osada, a więc i przystanek autobusowy. Chętnych do podróży mnóstwo - przeważnie na niewielkich trasach - „pekaes” upodabnia się tutaj do autobusu miejskiego. Ci sami ludzie często podróżują ze wsi do wsi, niemal codziennie mają do załatwienia sprawy w Nałęczowie, Wąwolnicy, Karmanowicach czy w Kazimierzu. W autobusie panuje niemal familijna atmosfera. Owa familijność dochodzi nierzadko do tego stopnia, że sporo osób nie żąda od kierowcy biletu, albo przy wysiadaniu zwraca bilet, który następnie kilkakrotnie zmienia właściciela. „Niech sobie bidny szofer zarobi, ja swoje zapłaciłem, swoje przejechałem, niech coś będzie i dla niego. Porządny człowiek. Zabrał mnie, a mógł nie zabrać”. Bardzo łatwo zdobyć się na taki gest, szczególnie gdy nic on ofiarodawcę nie kosztuje (...)”

Problemem był powrót. Wiele osób czekało na ostatni kurs powrotny i wtedy maleńki przystanek autobusowy był miejscem dantejskich scen, które dość często opisywała prasa.

Niektórzy decydowali się na kurs do Puław i stamtąd próbowali wrócić do Lublina pociągiem. Wiele osób musiało jednak z konieczności nocować w Kazimierzu i dopiero następnego dnia ruszyli w drogę powrotną.

Na postoju taksówek chętnych nigdy nie brakowało, a taksówkarze czasami sami decydowali, gdzie chcą jechać (fot. Jacek Mirosław)

Pozostałe informacje

Ku przewidywalnej Europie

Ku przewidywalnej Europie

Poseł Wiesław Różyński zainaugurował dziś, 16 maja br. kampanię do Parlamentu Europejskiego. Kandydat Trzeciej Drogi PSL - PL 2050 startuje z pozycji numer 2 w okręgu lubelskim

Imprezy klubowe w Lublinie – 17-18 maja
17 maja 2024, 20:00

Imprezy klubowe w Lublinie – 17-18 maja

Lublin nie zwalnia tempa i nie zasypia. Imprezuje przez cały czas. Przed nami weekend. W gotowości są już wszystkie lubelskie kluby. Specjalnie dla was przygotowaliśmy krótki przewodnik po najlepszych imprezach w mieście. Oto nasze propozycje.

Gwiazdy w klubie 30 – Dhany & Benassi Bros.
18 maja 2024, 21:00

Gwiazdy w klubie 30 – Dhany & Benassi Bros.

Już w najbliższą sobotę (18 maja) w ramach nowego cyklu imprez 30 Celebrities z największymi gwiazdami z Polski i świata, na scenie klubu zaprezentuje się Benassi Bros feat. Dhany!

Festiwal Przyrody w Lublinie
17 maja 2024, 9:00

Festiwal Przyrody w Lublinie

Przez dwa dni, 17-18 maja w lubelskim Parku Saskim będzie okazja porozmawiać z ciekawymi ludźmi (m.in. Adam Wajrak, Andrzej Kruszewicz) o przyrodzie, o tym, jak ją poznawać, jak obserwować ptaki, jak nakręcić film przyrodniczy, jak namalować obraz itp.

Horodło. Bolesna akcja drogówki

Horodło. Bolesna akcja drogówki

Wczorajszą wizytę (15 bm.) hrubieszowskiej drogówki w gminie Horodło niektórzy kierowcy zapamiętają na długo

Lubelskie. Te urzędy skarbowe wyróżnione w prestiżowym rankingu

Lubelskie. Te urzędy skarbowe wyróżnione w prestiżowym rankingu

Ponad 10 600 przedsiębiorców oceniło pracę 378 urzędów skarbowych - Business Centre Club po raz 21. wyróżnił najlepiej funkcjonujące urzędy skarbowe w kraju. Wśród 43 laureatów ogólnopolskiego konkursu „Urząd Skarbowy Przyjazny Przedsiębiorcy” znalazły się trzy z województwa lubelskiego.

Padwa Zamość poznała rywala w barażach, w sobotę ostatnia kolejka

Padwa Zamość poznała rywala w barażach, w sobotę ostatnia kolejka

KPR Padwa Zamość i AZS AWF Biała Podlaska rozegrają ostatnią kolejkę w tym sezonie. Wiadomo już także, że pierwsza z ekip w barażach o prawo gry w Orlen Superlidze zmierzy się z MKS Zagłębiem Lubin.

Wypadek. 2 osoby ranne w Woli Lisowskiej

Wypadek. 2 osoby ranne w Woli Lisowskiej

Całkowicie zablokowana droga z Lubartowa do Kocka

Ostatnia szansa na igrzyska w koszykówce 3x3, kadra mężczyzn bez zawodnika Startu Lublin

Ostatnia szansa na igrzyska w koszykówce 3x3, kadra mężczyzn bez zawodnika Startu Lublin

Aleksandra Zięmborska powalczy o udział w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. W piątek Polki rozpoczną zmagania w ostatnim turnieju kwalifikacyjnym.

Egzamin ósmoklasisty 2024. Sprawdź rozwiązania z j. angielskiego
Foto

Egzamin ósmoklasisty 2024. Sprawdź rozwiązania z j. angielskiego

W czwartek uczniowie szkół podstawowych musieli wykazać się umiejętnościami językowymi. W finałowym zadaniu tworzyli wpis na stronę internetową szkoły.

Lublin. Szkoła Podstawowa nr 26 będzie miała nową siedzibę
LUBLIN

Lublin. Szkoła Podstawowa nr 26 będzie miała nową siedzibę

Miasto Lublin zawarło umowę z wykonawcą na zaprojektowanie i budowę nowej siedziby Szkoły Podstawowej Specjalnej nr 26 im. Janusza Korczaka. Trzykondygnacyjna placówka, która powstanie na miejskiej działce przy ul. Hanki Ordonówny 4, powinna być gotowa w ciągu trzech lat.

Dla czuwających rodziców. Nowe łóżka w dziecięcym szpitalu
galeria

Dla czuwających rodziców. Nowe łóżka w dziecięcym szpitalu

Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Lublinie otrzymał dziesięć nowych rozkładanych łóżek. Ma to poprawić komfort rodziców czuwających przy swoich dzieciach w trakcie hospitalizacji.

Nowa władza robi porządki z Samorządową Kartą Praw Rodzin. Czy odblokuje unijną dotację?

Nowa władza robi porządki z Samorządową Kartą Praw Rodzin. Czy odblokuje unijną dotację?

Nowy burmistrz, nowe porządki. Radzyń Podlaski uchyli Samorządową Kartę Praw Rodzin, przyjętą jeszcze za czasów, gdy w mieście rządził PiS. Niedawno samorząd stracił przez ten dokument szansę na 7 mln zł unijnej dotacji

Finał Orlen Pucharu Polki piłkarek nożnych już w niedzielę na Arenie Lublin. Śląsk kontra GKS Katowice

Finał Orlen Pucharu Polki piłkarek nożnych już w niedzielę na Arenie Lublin. Śląsk kontra GKS Katowice

W niedzielę o godz. 13 na lubelskiej Arenie w finale Orlen Pucharu Polski piłkarek nożnych powalczą GKS Katowice oraz Śląsk Wrocław

Dachowanie na Kościelnej. Parczew

Dachowanie na Kościelnej. Parczew

Prawdopodobnie zbyt szybka jazda była przyczyną wypadku na ul. Kościelnej w Parczewie

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!