Chcesz pracować w firmie, która może wziąć na celownik ministrów? Proszę bardzo, Centralne Biuro Antykorupcyjne zaprasza wszystkich chętnych.
Jego ostatnia głośna akcja wywołała aferę jakiej w Polsce nie było (patrz ramka). Praca w tym biurze nie przypomina zwykłej biurowej roboty.
Dla wybrańców
Dzwonie jako zwykły Kowalski, który chce być biczem sprawiedliwości dla skorumpowanych ministrów, lekarzy i najwyższych urzędników państwowych. A nawet wicepremierów.
Chce organizować akcje i prowokacje.
Chcę wręczać kontrolowane łapówki.
Chcę wpadać o szóstej nad ranem do mieszkania podejrzanego.
Chcę...
- Dzień dobry - wita mnie miła pani i wylicza: Trzeba przesłać pocztą elektroniczną lub tradycyjną wypełniony kwestionariusz osobowy, list motywacyjny, życiorys oraz aktualne zdjęcie.
A są jakieś wymagania nie do przeskoczenia? - pytam.
Są: to przynajmniej średnie wykształcenie.
- Zastrzegamy, że możemy odpowiedzieć tylko wybranym kandydatom mówi jeszcze pani z CBA.
Ile trwa weryfikacja?
- Miesiąc to standardowy termin, ale może być krócej lub dłużej - słyszę i zaraz dodaję, że ja z wykształcenia jestem historykiem. - Mam szanse?
- Może pan się merytorycznie przydać, ale to nie ja decyduję.
Wszystko skontrolują
Oprócz standardowych pytań o imię czy wiek, są i ciekawsze. Trzeba podać np., jakie osoby cieszące się zaufaniem publicznym lub autorytetem mogą nas zarekomendować.
Jeszcze ciekawsze są profile kandydatów do służby.
Otóż CBA poszukuje ludzi, którzy mają zdolność analitycznego myślenia oraz absolwentów wszelkich kierunków studiów, a szczególnie: informatycznych z minimum pięcioletnim doświadczeniem, prawniczych (specjalistów od prawa karnego, handlowego lub cywilnego), ekonomicznych, finansów i bankowości. Trzeba jednocześnie umieć wykorzystywać wiedzę i doświadczenia zawodowe oraz mieć duży potencjał intelektualny, otwarty umysł, uczciwość i poczucie odpowiedzialności.
Jest i dobra wiadomość: nie trzeba się ruszać z domu, żeby dostać tę pracę. Po wysłaniu dokumentów wystarczy cierpliwie czekać, aż się spodobamy w CBA i rekrutujący sami zapukają do naszych drzwi.
400 miejsc pracy
Jakie są więc szanse na pracę? Ile w ogóle jest tych miejsc pracy?
- Teraz mamy 600 pracowników, a docelowo biuro chce zatrudniać 1000 - tłumaczy nam Temistokles Brodowski, rzecznik CBA.
Ilu chętnych się już zgłosiło?
Na to pytanie rzecznik już nam nie odpowiedział.
Może niewielu? Szykują się wybory i pewnie mało kto chce być pracownikiem "z poprzedniego” układu, kiedy przyjdzie nowa władza.