Rozmowa z dr. Janem Sękiem, dyrektorem naczelnym Filharmonii im. H. Wieniawskiego w Lublinie
W Filharmonii Lubelskiej dobiega końca jubileuszowy, 70. sezon artystyczny, sezon bardzo udany z różnorodnym programem i wieloma znakomitymi nazwiskami.
- Rzeczywiście sezon był bardzo udany. Staraliśmy się program tak ułożyć, żeby odpowiadał wielu melomanom, ale też żeby był ambitny, jak na jubileusz przystało. To nie było łatwe, bo filharmonia to instytucja, w której niezwykle ważne jest precyzyjne planowanie. Trzeba dostosować się do czasu, jakim dysponują soliści, dyrygenci, a w lubelskiej sytuacji także być pewnym, że będzie wolna sala. W tej chwili już planujemy 2016 rok. Ten sezon był jubileuszowy, był bardzo pracowity i mimo wciąż trudnej sytuacji wynikającej z braku własnej siedziby, do filharmonii przyjeżdżały znakomitości świata muzycznego.
Koncerty prowadzili znakomici dyrygenci.
- Tak, to była czołówka. Wymienię tylko niektórych: Wojciech Rodek, dyrektor artystyczny Filharmonii Lubelskiej. Gościnnie byli Antoni Wit, Kazimierz Kord - jedyny, który dyrygował w legendarnej Metropolitan Opera, Michał Klauza, Jerzy Maksymiuk i wielu dyrygentów o światowej sławie jak chociażby Massimiliano Caldi, Jerzy Salwarowski czy Marek Pijarowski.
W programie znalazły się koncerty z udziałem znakomitych instrumentalistów.
- Mieliśmy zaszczyt gościć naprawdę wybitnych wykonawców. Przytoczę nazwiska skrzypków Vadima Brodskiego, Konstantego Andrzeja Kulki, Piotra Pławnera, pianistek: Elżbiety Karaś-Krasztel, Clare Hammond i oczywiście Julianny Awdiejewej, zwyciężczyni XVI Konkursu Chopinowskiego z 2010, a także saksofonisty Pawła Gusnara, trębacza Pawła Hulisza, waltornisty Grzegorz Sabeła, flecisty Łukasza Długosza, czy wybitnego wiolonczelisty Tomasza Strahla. Sądzę, że mamy powody do dumy, a melomani satysfakcję ze spotkań z prawdziwymi gwiazdami wykonawstwa.
Były też rzadkie wykonania i światowe prawykonania.
- W filharmonii mieliśmy znakomite koncerty, rzadko prezentowane, jak choćby wszystkie części "Peer Gynta" Edwarda Griega, a także wykonanie w całości cyklu poematów symfonicznych "Moja ojczyzna" Bedřicha Smetany. Dumą napawa nas fakt, że mieliśmy w Lublinie światowe prawykonania np. "Largo" Mariusza Dubaja i napisanych na zamówienie Filharmonii: "Canticum lugubre" młodego wrocławskiego kompozytora Pawła Pietruszewskiego, "Cervus elaphus" Sławomira Czarneckiego z okazji 540-lecia województwa lubelskiego oraz "Wariacje na temat K. Dębskiego" Krzesimira Dębskiego.
Warto przypomnieć, że od kilku lat Filharmonia z sukcesem bierze udział w projekcie "Ostrożnie. Filharmonia wciąga!!!" Instytutu Muzyki i Tańca.
- To inicjatywa adresowana do uczniów klas maturalnych. Mogą oni nieodpłatnie skorzystać z dowolnie przez siebie wybranej oferty koncertowej, po odebraniu w kasie biletu. Młodzież bardzo chętnie z tego korzysta. Organizujemy koncerty edukacyjne, okazjonalne koncerty specjalne. Na zamówienie TVP Historia zorganizowaliśmy bardzo interesujący koncert "W cieniu maków czerwonych". Zarejestrowany na DVD w grudniu ubiegłego roku w Lublinie, właśnie na dniach będzie miał premierę telewizyjną (18 maja), a dodatkowo film zaprezentujemy w Lublinie, 24 maja u ojców Dominikanów. Jest to muzyczna opowieść o żołnierzach II Korpusu Generała Władysława Andersa w 71. rocznicę bitwy pod Monte Cassino w wykonaniu chóru "Lutnia Lubelska".
Co filharmonia przygotowała na zakończenie sezonu?
- Przygotowaliśmy niezwykły koncert. Będzie to Missa solemnis D-dur op.123 L. van Beethovena, uroczysta msza uważana za jedno z najwspanialszych arcydzieł muzyki XIX stulecia wymagające najwyższej klasy solistów. Obok orkiestry Symfonicznej Filharmonii Lubelskiej, solistów, udział wezmą także dwa chóry: Chór "Capella Cracoviensis" przygotowany przez Jana Tomasza Adamusa i Chór Filharmonii im. H. Wieniawskiego "Lutnia Lubelska" przygotowany przez Elżbietę Krzemińską. Lubelski chór powstał w grudniu 2013 roku. Wszyscy jego członkowie są po studiach wokalnych. Można powiedzieć, że będzie to monumentalne podsumowanie całorocznej pracy i ukłon w stronę słuchaczy, którzy takie dzieła cenią sobie ponad wszystko.
Nie znaczy to, że muzycy mają dwa miesiące wakacji. W letnim sezonie też biorą udział w wielu muzycznych wydarzeniach.
- Cały czas realizujemy cykl letnich koncertów odbywających się pod wspólnym tytułem Festiwal Spotkań Kultur "Caper Lublinensis", z mniejszymi cyklami takimi, jak "Nałęczowskie Divertimento", "Europa - mała ojczyzna braci Wieniawskich" i "Sanus per artem".