Epidemia koronawirusa i związane z nią obostrzenia były bardzo trudnym czasem dla przedsiębiorców. Wielu z nich musiało się przebranżowić. Niektórzy nie przetrwali. Na szczęście widać już poprawę i szansę na powrót do normalności. Firmy ze wschodu Polski planują podwyżki płac i nowe zatrudnienia.
Co druga firma z sektora MŚP w ciągu ostatnich trzech miesięcy poniosła w związku z pandemią dodatkowe koszty. Średnio wynoszą one aż 5 proc. wydatków firmowych. Zdecydowana większość z nich przeznaczona została na ochronę pracowników – maseczki, przyłbice, rękawiczki, płyny do dezynfekcji rąk, odkażania pomieszczeń. Ale to nie jedyne zmartwienie firm. Ponad połowa firm posiada zobowiązania finansowe w formie umowy kredytowej lub leasingowej. Co czwarta sygnalizuje problemy ze spłatą rat, a blisko 14 proc. przewiduje podobne problemy w przyszłości – wynika z ósmej edycji badania Krajowego Rejestru Długów „KoronaBilans MŚP”.
Ale firmy powoli podnoszą się z pandemicznego dołka. Zwyżkują m.in. galerie handlowe, do których klienci wrócili po przymusowym zamknięciu. Ich odwiedzalność na początku maja była aż o 48 proc. wyższa niż w tym samym czasie rok temu, a w połowie maja o 42 proc. wyższa – wynika z danych CBRE.
– Przyzwyczailiśmy się do funkcjonowania w pandemicznych warunkach, ale nie znaczy to, że nie chcemy wrócić do znanych nam aktywności. Rok temu, gdy w maju otwarto centra handlowe, Polacy nie ruszyli masowo do sklepów. Wtedy dominował jeszcze strach, który dzisiaj nie jest już tak wszechobecny, szczególnie, że wiele osób zdążyło się już zaszczepić. Po decyzji rządu o otwarciu centrów handlowych na początku maja ich odwiedzalność była o niemal połowę wyższa niż rok wcześniej. To pokazuje, że zakupy online nie zastąpiły nam stacjonarnego buszowania po sklepach czy fizycznego kontaktu z produktem. Stały się za to kolejnym sposobem na robienie zakupów i wpiszą się na zawsze w zachowania zakupowe konsumentów – mówi Magdalena Frątczak, szefowa sektora handlowego w CBRE.
I dodaje: – Handel, podobnie jak rynek hotelowy, mocno odczuł skutki pandemii i kolejnych lockdownów. Masowy powrót Polaków do centrów handlowych to potrzebny dla tych obiektów oddech i szansa na ruch w branży. Warto pamiętać, że ze względu na ograniczenia epidemiczne w pierwszych trzech miesiącach roku niewiele wybudowanych obiektów rozpoczęło swoje funkcjonowanie. W rezultacie rynek powiększył się tylko o 30 tys. mkw. Część otwarć została przesunięta do czasu zniesienia restrykcji, czyli można mieć nadzieję, że już niedługo na tym rynku zacznie się dziać – podsumowuje Magdalena Frątczak.
Nastroje w górę
Chociaż pandemia wciąż trwa, to wskaźniki przewidywanego wzrostu gospodarczego i oceny kondycji finansowej firm pokazują, że nastroje wśród pracodawców poprawiają się – wynika z 43. edycji badania Plany Pracodawców przeprowadzanego przez Instytut Badawczy Randstad i Gfk Polonia. W związku ze stopniowym znoszeniem obostrzeń pracodawcy zamierzają zwiększać zatrudnienie oraz – choć w znacznie mniejszym stopniu – podnosić wynagrodzenia.
– Na sytuację na polskim rynku pracy korzystnie wpłynęło luzowanie obostrzeń. Pracodawcy z mniejszą rezerwą spoglądają na tworzenie nowych miejsc pracy, widać też ożywienie w płacach. Te zmiany widoczne są najbardziej w sektorze usług. Firmy produkcyjne, logistyczne, ale także branże rekrutujące wykwalifikowanych specjalistów, już na początku roku sygnalizowały tworzenie nowych wakatów, a dziś coraz częściej mówią o większych wyzwaniach związanych z dostępnością odpowiednich kandydatów w wielu regionach kraju – mówi Monika Hryniszyn, Dyrektor Personalna i Członek Zarządu Randstad Polska.
Największą otwartość na nowych pracowników deklarują przedsiębiorcy z regionu wschodniego oraz centralnego – tam aż jedna trzecia chce zwiększyć zatrudnienie. Najmniej chętni do tego są pracodawcy z regionów północnego i południowego.
Najczęściej nowe miejsca pracy zamierzają tworzyć firmy z sektora nowoczesnych usług dla biznes SSC/BPO (deklaruje tak co drugi przedsiębiorca z tej branży). Zwiększyć zatrudnienie zamierza też ponad 1/3 pracodawców z branży przemysłowej, sektora budowlanego oraz logistyki. Najwięcej redukcji planują firmy z branży handlu i napraw, działalności ubezpieczeniowej i finansowej (po 7 proc.) a także w pozostałej działalności usługowej (6 proc.).
– Plany dotyczące zwiększenie zatrudnienia to wskaźnik, że firmy oceniają swoją sytuację jako stabilną i widzą możliwości rozwoju lub powrotu do poziomu działalności, jaki był przed pandemią. Z danych GUS widać, że niewątpliwie pomaga polskim przedsiębiorcom eksport polskich towarów oraz konsumpcja wewnętrzna. W czasie pandemii nie było znaczących zwolnień z uwagi na sytuację przedsiębiorstw, pracodawcy raczej stali się utrzymać poziom zatrudnienia, co zresztą było wspomagane przez instrumenty publiczne. Obecnie wydaje się, że zaczyna wracać wcześniej zgłaszany problem przez pracodawców, czyli niewystarczające zasoby pracy, co może – w dłuższej perspektywie – stanowić istotną barierę prowadzenia działalności – podkreśla Monika Fedorczuk, ekspertka rynku pracy Konfederacji Lewiatan.
Na wakacje i z podwyżką
Nie zabraknie też ofert pracy sezonowej. Po dorywczych pracowników sięgnąć chce blisko jedna czwarta firm. Pracę sezonową zaproponować chcą w wakacje przede wszystkim firmy z sektora nowoczesnych usług dla biznesu (takie oferty zaproponuje co drugi pracodawca), firmy logistyczne (32 proc.), zajmujące się obsługą nieruchomości i przedsiębiorstw (32 proc.) oraz branża budowalna (32 proc.). Takich miejsc pracy najwięcej będzie też u największych pracodawców, którzy zatrudniają powyżej 250 pracowników (47 proc.).
To bardzo dobre wyniki, bo przed pandemią tworzyć tymczasowe miejsca pracy sezonowej zamierzało jedynie 15 proc. firm (dane z czerwca 2019). Najczęściej pracę na wakacje zaoferują firmy z regionu wschodniego (28 proc.) a najrzadziej – z zachodniej części kraju (22 proc.).
W drugiej połowie tego roku co piąty pracodawca (21 proc.) planuje też podnieść wynagrodzenia swoim pracownikom. Przedsiębiorcy z mniejszych miast (do 20 tys. mieszkańców) nieco częściej niż inni planują wzrost wynagrodzeń w zbliżającym się półroczu (26 proc.), a pracownicy z firm z większych miast (50-200 tys. mieszkańców) oraz wsi w obrębie aglomeracji mogą być najpewniejsi swoich dotychczasowych zarobków – tam nie planuje się obniżek.