Na alarm biją:
– O, Matko Święta! –
naród chce Jolkę
na prezydenta!!!
Zastąpi Olka
już za dwa lata.
I co to będzie?!
Co?! Koniec świata.
Trwoga w Platformie,
W PSL, PiS-ie:
na Ważny Urząd
szansa kończy się.
A taki wielki
mieli apetyt...
Nie docenili
siły kobiety,
która bez starań
i bez zachodu
nagle podbiła
serca narodu.
Chór oszołomów
więc kombinuje:
może ktoś Jolkę
skompromituje?
Może już przez to
będzie skończona,
że oświadczymy:
to tylko żona.
Lub wręcz spytamy:
wyborcy, warto
oddawać władzę
jakimś kucharkom?
Albo subtelniej:
ciemniacy prości,
po co wam nowy
konkurs piękności?
A jeśli i to
nie poskutkuje,
nikt z nas w wyborach
nie wystartuje.
Bo ochłap głosów
przy Jolce dostać –
dla polityka
gorzej niż obciach.
* * *
Wiersz ma kończyć morał.
Zatem bardzo proszę:
oszołomów naród
ma po dziurki w nosie.
Jeśli o mnie chodzi,
łatwo mi wybierać,
mając do wyboru
Jolę lub Leppera.