Szara eminencja lubelskiego Ratusza, prywatnie przyjaciel prezydenta. Szef biura projektowego, który architektem nie jest. Kuzyn byłego wojewody, który lubił przesiadywać w jego gabinecie. I ambitny 31-latek, który zaczyna karierę na rynku nieruchomości. Kim są bohaterowie prowokacji CBA?
W pierwszym tygodniu grudnia w wielu lubelskich pracowniach architektonicznych rozdzwoniły się telefony. Zwłaszcza tam, gdzie projektanci mają takie same inicjały, jak zatrzymani 3 grudnia przez CBA wspólnicy z Odyseja-Architekci: Adam M. i Mariusz P.
– Środowisko poruszone. Inwestorzy też dzwonią i pytają nas, co to za ludzie – mówił nam wówczas jeden z lubelskich architektów.
7 grudnia na Archimikołajkach w siedzibie lubelskiego Stowarzyszenia Architektów Polskich temat wraca wielokrotnie. – Co oni musieli robić? Jakie mieli wtyki? – zastanawiają się lubelscy architekci.
W siedzibie SARP na Grodzkiej nigdy ani P., ani M. nikt nie widział. Nigdy też nie bywali na żadnych branżowych spotkaniach czy imprezach. Dziwne? Nie do końca. Ani Adam M., ani Mariusz P. architektami nie są.
Bloki, sklepy i biurowce
Spółkę z o.o. Odyseja Architekci M. i P. zakładają w kwietniu 2016 r. Jej siedziba to mieszkanie w bloku przy ul. Kosiarzy na warszawskim Wilanowie. Według KRS M. ma w spółce 96 udziałów, jest prezesem. P. to wiceprezes. W sierpniu 2016 rejestruje się też spółka komandytowa o tej samej nazwie.
Od 2017 działa też Odyseja (prezesem jest Agnieszka Todys, dyrektor ds. reklamy w należącym do Piotra Kowalczyka portalu lubelski.pl), a od 2018 Odyseja II (prezesem jest M.). Adres obu firm to Lawendowa w Lublinie. Strona www.odyseja-architekci.pl, której adres można znaleźć w internecie, nie działa.
Odyseja współpracuje z wieloma lubelskimi deweloperami. Projektują dla TBV (market na Krężnickiej), PM Dom Investment (bloki przy Konrada Bielskiego), kompleks mieszkaniowo-biurowy Centrum Zana (Centrum Zana Holding). Ich dzieło to także przebudowany modernistyczny budynek PZU przy Nadstawnej (Howell sp. zoo z Krakowa) – wielokrotnie krytykowany za zniszczenie charakterystycznej elewacji ze szklanych luksferów.
Odyseja projektowała też galerię Kamena w Chełmie. Obiekt handlowy (20 tys. mkw.) przy Armii Krajowej miał budować Technobud z Chełma. Galeria nigdy nie powstała, chełmska spółka obecnie jest w stanie upadłości. Jeden z ich ostatnich projektów to osiedle Słoneczny Jastków (Słoneczny Jastków sp z o.o.). Na rozpatrzenie czeka wniosek Odysei z 29 lipca 2019 r. na przebudowę szkoły przy ul. Spokojnej.
Pani architekt
Pod projektami Odysei znajdują się podpisy m.in. Diany Kołakowskiej-Kwaśny. Częściej niż na stronach poświęconych architekturze można przeczytać o niej na portalach plotkarskich, które od lat rozpisują się o wzlotach i upadkach jej małżeństwa z aktorem Marcinem Kwaśnym, czy kreacjach, w jakich pojawia się na warszawskich przyjęciach.
Kołakowska-Kwaśny reprezentuje też Odyseję w konkursach PFR Nieruchomości (spółka realizuje program Mieszkanie Plus; jej wiceprezesem jest kandydat PiS na prezydenta Lublina w 2014 Grzegorz Muszyński, zlecenia na bloki mają dostawać deweloperzy, preferowana technologia to betonowe prefabrykaty).
Kołakowska-Kwaśny robiła też projekt dla Grodzkiej 13. To kamienica którą w 2016 kupił ówczesny szef lubelskiej Rady Miasta, Piotr Kowalczyk.
Grodzka 13
Kamienicę przy Grodzkiej 13 Kowalczyk kupuje 23 marca 2016. Dziennikarzom mówi, że planuje tutaj m.in. mieszkania na wynajem dla turystów. Pada też cena, jaką miał zapłacić za nieruchomość – 1,35 mln zł. Wniosek o „rozbudowę i zmianę sposobu użytkowania kamienicy mieszkalnej na budynek usługowo-hotelowo-mieszkalny” szef rady miasta do Urzędu Miasta składa w styczniu 2018 r. Zgodę dostaje w kwietniu.
Dwupiętrowy budynek ma 450 mkw. powierzchni, ale gdy w styczniu 2019 r. kamienica pojawia się na jednym z portali ogłoszeniowych, podawana jest prawie dwa razy większa (852 mkw.) powierzchnia i ponad dwa razy większa wartość (2,995 mln zł). „Budynek po przebudowie będzie posiadał jedną kondygnację podziemną i pięć nadziemnych, w tym dwie kondygnacje poddasza użytkowego. Aktualny projekt zakłada realizację 16 pokoi hotelowych, 1 apartamentu oraz części usługowej o powierzchni 200 mkw. Kamienica jest zaopatrzona w taras z widokiem na zamek” – czytamy w ogłoszeniu. Dokładnego adresu i zdjęcia brak.
Gdy 11 grudnia dzwonimy na podany w ogłoszeniu numer, pośrednik nieruchomości potwierdza, że chodzi o Grodzką 13. – Jest gotowy projekt, nie koncepcyjny, ale architektoniczny. Mam deklarację, zapewnienie, że z dnia na dzień można ten projekt realizować. Dziś lub jutro go pani wyślę – obiecuje agent z biura nieruchomości Lokum.
Następnego dnia pytamy w Urzędzie Miasta o wszystkie decyzje administracyjne dotyczącego tej nieruchomości.
Ponaglany prośbami o obiecany projekt agent nieruchomości oddzwania 13 grudnia. – Nie zapomniałem o pani, ale na pewien czas ta nieruchomość zostaje wycofana ze sprzedaży. Ogłoszenie z internetu też zniknie – mówi.
Rzeczywiście, ogłoszenia o sprzedaży kamienicy na Grodzkiej w Lublinie w sieci już nie ma.
Adam M.
Na ogólnopolskim portalu GoWork, gdzie pracownicy i kontrahenci mogą anonimowo ocenić daną firmę, na temat Odysei są dwa komentarze. Dotyczą m.in. pieniędzy. Obie niepochlebne.
Nienajlepsze zdanie o tym biurze mają też lubelscy architekci, z którymi rozmawialiśmy. Opowiadają o dokumentacjach „marnej jakości” i zaniżaniu cen. – W Lublinie Adam M. pojawił się kilka lat temu. W środowisku mówiło się, że nie jest architektem i proponuje bardzo niskie ceny. Co więcej, chodzi po inwestorach proponując swoje usługi. Nikt z nas tak nie robi, my klientów sobie nie podbieramy.
– Projekty robił po cenach o 30-40 proc. niższych. Słyszałem, że ich nie kończył albo robił z dużymi błędami. Psuł rynek.
– Nikt nigdy na żadnych eventach go nie widział. Nie kojarzę też żadnej innej pracowni, której nie prowadziłby architekt z dyplomem. Zazwyczaj za pracownią architektoniczną stoją nazwiska.
W jednej z dużych warszawskich pracowni znaleźliśmy architekta, którego nazwisko pojawia się na projektach Odysei.
– Miałem uprawnienia, więc to ja byłem tą osobą, która przez jakiś czas podpisywała projekty – przyznaje. – W Odysei pracowało wtedy ok. 10 osób. Robiliśmy dużo, ale głównie kończyło się na koncepcjach, do realizacji nie zawsze dochodziło.
O swoim byłym szefie ma jak najlepsze zdanie. – Rynek w Lublinie jest taki, że wszyscy architekci dają stawki poniżej średniej. Znam Adama i nie mam o nim złej opinii, z innych powodów przeniosłem się do Warszawy. Zdziwiłem się, gdy przeczytałem o zatrzymaniu. Mój kolega nie jest taką osobą.
Według naszych informacji M. z Piotrem Kowalczykiem znają się dobrze. Adam M. był w tym roku na weselu Kowalczyka. Jest też udziałowcem w jednej z jego spółek – Projektownia Premium sp. z o.o. sp. komandytowa – założona w kwietniu br. pod tym samym adresem co inne spółki Kowalczyka: Medialny24 i Helvetia Development. Na Al. Racławickich 8/30 mieści się też redakcja portalu lubelski.pl i magazynu lubelski.pl.
Mariusz P.
Wśród znajomych na Facebooku ma długą listę lokalnych polityków i urzędników. „Kojarzy” go wielu. Osoba związana z lubelską kulturą: – Wesoły, konkretny, trochę kokieciarz, pomocny, czasami ostry. Takiego znam go z czasów, kiedy był kierownikiem ośrodka wypoczynkowego FS Holding nad Firlejem.
Przedsiębiorca: – Czarny, niewysoki, południowa uroda. Kręcił się przy różnych dużych firmach.
Polityk: – Konfabulant, śliski, typowy kitwciskacz. Nie pracuje, kręci się. Żyje z tego, że opowiada dyrdymały. Ostatnio się bardziej uaktywnił. Dzwonił po ludziach, chciał się spotykać.
Ma 51 lat. Na mieście chwali się znajomościami, od wielu osób słyszymy, że „przesiadywał w gabinecie wojewody”. Z Przemysławem Czarnkiem (PiS) wiążą go nie tylko relacje rodzinne. P. jest prezesem w założonej w 2001 Mediterran Travel, gdzie Czarnek też jest udziałowcem. Były wojewoda zaprzecza jednak, by dane w internetowym systemie KRS były aktualne - na dowód przesyła raport CBA, które kotrolowało go na tę okoliczność w 2016 roku.
Z danych KRS wynika również, że Mariusz P. zasiada w radzie nadzorczej przedsiębiorstwa Optimus sp. zoo. O spółce Odyseja-Architekci pisaliśmy wcześniej.
– Kojarzę go, wiem, że pośredniczył w różnych transakcjach. Kręcił się po urzędach, pojawiał na imprezach. Ale nie widziałem go już ze trzy-cztery lata. Tym bardziej jestem zaskoczony całą tą sytuacją, bo z tego co wiem, Piotr Kowalczyk nie utrzymywał z nim kontaktów co najmniej przez ostatnie pół roku – mówi nam jeden z lubelskich przedsiębiorców.
Według jednego z naszych rozmówców ogniwem, który naprowadził agentów CBA na trop, mógł być właśnie Mariusz P. – Kowalczyk był bardzo ostrożny, wszystko na umowę, ale to nie dziwiło, bo już przecież raz był na podsłuchu przy sprawie z Siemińskim. A Mariusz wszystko załatwiał przez telefon, lubił dużo mówić, obiecywać. U niego było trochę jak w sklepie, jak w Biedronce: że można było wszystko zamówić, włożyć do koszyka, a on to miał załatwiać. Jednak nie zawsze mu to wychodziło. Ja osobiście do niego z niczym bym nie poszedł. On po prostu dużo mówił i czasami to było takie bicie piany.
O P. mówi, że to „taki typ włoski”. – Z tego co opowiadał, dużo czasu spędził we Włoszech, miał też taki styl zachowania – dodaje nasz rozmówca. Według niego lubił się też chwalić znajomościami. W tym z byłym już wojewodą, a obecnie posłem PiS Przemysławem Czarnkiem, który jest jego krewnym.
Ale Czarnek, tuż po wybuchu afery z Kowalczykiem, zdecydowanie się od P. odcina: – Nie utrzymuję z nim żadnych kontaków, ani towarzyskich, ani rodzinnych, ani biznesowych. Proszę nie łączyć mnie z tą sprawą – mówił Czarnek Dziennikowi.
Maciej Sz.
Lubelski przedsiębiorca: Chłopak z bogatej rodziny, jeździ dobrym autem.
Osoba związana z kulturą: – Sympatyczny, młody , ambitny. Kilka lat temu pracował w placówce Lion’s Banku na LSM. Zajmował się tam poważnymi klientami. Miał ambicje biznesowe i finansowe.
Maciej Sz., rocznik ‚88, spółkę Black and White House Properties zakłada ze swoim starszym trzy lata kolegą w 2016 r. Na stronie internetowej firmy krótki opis: „Specjalizujemy się w pośrednictwie w transakcjach nieruchomości komercyjnych oraz luksusowych. Do każdego zlecenia podchodzimy w sposób jednostkowy z pełnym profesjonalizmem, traktując je jak wyzwanie i kierując się dewizą że „nie ma rzeczy niemożliwych”.
Lubelski architekt: – Znam Maćka, co jakiś czas się uaktywniał i dzwonił. Na przykład, że jest działka, jest nią zainteresowany inwestor i trzeba mu powiedzieć, co można tam wybudować. To takie biuro nieruchomości, jakie funkcjonują na zachodzie. Nie działa lokalnie, ale globalnie. Ktoś np. ma działkę pod market, więc oni szukają zainteresowanej sieci marketów. „Codziennie współpracujemy z klientami z całego świata, m.in. z Hiszpanii, Portugalii, Ukrainy. Jesteśmy do Twoich usług.”
Lubelski przedsiębiorca: – Pojawił się u mnie kilka miesięcy temu. Mówił, że teraz będzie robił już tylko duże inwestycje. Miał inwestora, który chciał kupić kamienicę.
Do niedawna na swoim profilu na Facebooku Maciej Sz. miał wiele swoich zdjęć. Wszystkie usunął. Ze strony bawhp.pl zniknęły wszystkie numery telefonów. Telefon podany na facebookowym fanpage’u Black and White Properties jest niedostępny.