W okolicach Kraśnika czynnych jest obecnie siedemnaście cegielni. Większość z nich chyli się ku upadkowi. Ale już niebawem mogą rozkwitnąć – jak za dawnych dobrych lat. Jakim cudem? Bo nigdzie w Europie nie robi się już cegły... tak prymitywną metodą – ręcznie.
Obecnie robię dużą ciężką, ciemną cegłę do odbudowy gotyckiej katedry w Olsztynie. Miałem też zamówienia na cegłę do renowacji zabytków Warszawy i na Bramę Krakowską w Lublinie – mówi Feliks Trojanowski z cegielni Trojanowscy.
Kraśnickie cegielnie wygrywają z konkurencją
dzięki możliwości robienia krótkich serii cegieł.
– Duży zakład nie będzie przestawiał produkcji do robienia cegieł o innych wymiarach, kolorach i kształtach. My zaś jesteśmy w stanie robić serie po pięć tysięcy sztuk – dodaje Trojanowski. – Francuzi, na przykład, chcieli takie kształtki w kształcie księżyca, Włosi malutkie, gliniane płytki. Niemcy do renowacji gotyckich budowli biorą cegłę dużą, ciężką, w kolorze wiśniowym. Anglicy chcą bardzo jasną, która jest trudna do wypalenia.
Zachodni odbiorcy cenią kraśnicką cegłę, bo wiedzą, że ręcznie robiony produkt jest czysty ekologicznie. I zdrowy – dzięki dużej ilości porów.
– Pory sprawiają, że cegła jest nasiąkliwa. Umożliwia to lepsze wchłanianie i oddawanie wilgoci w sposób naturalny. Nie występuje efekt „pocenia się” ścian, przewodów wentylacyjnych i dymowych – wyjasnia Feliks Trojanowski.–
Wraca stare
Na Zachodzie, szczególnie w Anglii, jest obecnie moda na stylizowane „stare” ceglane murki. Zdarzają się również bardzo specyficzne zamówienia.
– Robiliśmy już cegłę, która – tak sobie zażyczył nabywca – miała wyglądać nie tylko jak stara, ale musiała też mieć, spękania, ułamania, braki, a przy tym być produktem pełnowartościowym – mówi Mariusz Osiniak, właściciel cegielni Hofmanowskiej w Kraśniku.
W poszerzaniu zagranicznych kontaktów kraśniccy ceglarze upatrują swoją przyszłość.
– Tylko taka niszowa produkcja może uratować nasz fach – twierdzą z przekonaniem.