Przy waszej pomocy odnaleźliśmy najbardziej niesamowity duet ostatnich dni.
Teledysk poruszył każdego, kto go widział. Zachwycano się tekstem, zerową mimiką i bezruchem basisty, niezwykłym tańcem wokalistki, dekoracjami i "efektami specjalnymi”. Choć było też sporo głosów przepraszających kraj w imieniu Lubelszczyzny.
Tak czy owak był to hit.
Mariusz Składanowski, redaktor naczelny satyrycznego portalu internetowego joemonster.org. nie mógł się nadziwić popularności "Lubelskiego Fulla”. - Tylko Krzysztof Kononowicz i jego wyborcze spoty były popularniejsze.
Poszukiwania rozpoczęliśmy dwa tygodnie temu, a ich wynikiem był nasz artykuł w Magazynie z 22 grudnia. Rozmawialiśmy z muzykami disco polo i ludźmi, którzy prowadzili audycje poświęcone tej muzyce. Sprawdzaliśmy wszystkie tropy wyszukane w sieci: że wokalistka jest zoną Zenona Martyniuka z grupy "Akcent”, że zespół wcale nie nazywa się Primo, tylko Disco Polo King. Nic z tego.
Tymczasem po publikacji wydarzyły się dwie rzeczy:
A. internauci zasypali nas informacjami.
B. zgłosiła się do nas Iwona Tomasiak, która piosenkę śpiewała.
Huzar i Stylowa
"Czy ta kobieta nie śpiewa gdzieś w Świdniku?”
"Napiszcie, gdzie ich w końcu można zobaczyć. Zapłacę każde pieniądze za bilet na koncert”
- pisali internauci.
"Nie wiem czy mam racje ale ta ekipa zalatuje mi troszkę jeśli chodzi o wygląd zespołem weselnym występującym w restauracji Huzar w Lublinie na ul. Spadochroniarzy. Moja siostra miała tam wesele i od razu jak to zobaczyłem rzucił mi się w oczy człowiek grający na gitarze. Dla porównania przesyłam zdjęcie zespołu z tamtego wesela” - napisał Rafał.
Rzeczywiście: klawiszowiec na zdjęciu przypomina basistę z teledysku. Ale czy to ta sama wokalistka? W końcu minęło już parę lat...
Nie ta sama.
- To ja śpiewałam "Lubelski full” i nie jestem zoną Zenka Martyniuka - mówi Iwona Tomasiak i zaprasza nas do restauracji "Stylowa” w Świdniku.
Złoty okres fulla
Tak zaczęła się historia zespołu i małżeństwa z kolegą Radkiem, wtedy jeszcze perkusistą.
- Plany mieliśmy ambitne - wspomina gwiazda Internetu. - Chcieliśmy grac własne numery i nagrać płytę, ale Zycie szybko sprowadziło nas na ziemię. Trzeba było grać to, co popularne.
Czyli disco polo.
W 1994 roku powstaje TEN teledysk. Nakręcono go w TVP 3 Lublin i tam też wyemitowano. Z niezłym skutkiem, bo piosenka zajęła pierwsze miejsce w programie "Barachołka”. - To był nasz najlepszy okres - dodaje Iwona Tomasiak. - Graliśmy na finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a na nasze koncerty przychodziły tłumy.
Zespół wydał też kasetę z piosenką "Lubelski Full”.
Barbie
"Gul, gul, gul, Lubelski Full. Takiego piwa nie pił nawet król”.
Aranżacja była zaś dziełem męża, który do numeru wrzucił motyw z Ace of Base. - Żeby było chwytliwe - tłumaczy piosenkarka.
Nie dość, że dziś są słynni na pół Polski, to jeszcze byli pionierami samplingu...
Niestety, złoty okres szybko się skończył. Było jeszcze kilka wyjazdów na zagraniczne kontrakty, kilka koncertów, ale w 1997 kończy się i zespół, i małżeństwo. A Iwona Tomasiak zostaje "Barbie ze Wschodu”, jak napisano w folderze reklamowym hotelu Sheraton w Doha. - Emiraty, Jordania, Katar, Japonia, niezwykły hotel w Dubaju - wylicza miejsca swych koncertów Iwona Tomasiak. - Wszędzie traktowano nas jak gwiazdy. Tam każdy lokal wyglądał oszałamiająco; w Polsce takich nie ma. Zarobki jak marzenie, pięciogwiazdkowe hotele gratis i room service. Właściwie dopiero niedawno wróciłam na stałe do Polski; do syna.
I od razu taka niespodzianka.
Nienawidzę szalonej
Najpierw zadzwoniła koleżanka. "Słuchaj, pełno was w Internecie!”
- Nie wiedziałam, o co chodzi. A potem czytam o sobie w Dzienniku Wschodnim. Szok.
Następnego dnia, jak w każdą sobotę, dancing w Stylowej. - A tu ludzie podchodzą, dopytują się, czy to ja, czy będziemy to grać... Obłęd.
"Lubelski full”, w nieco zmienionej aranżacji miał swoją drugą premierę w sylwestrową noc. Reakcje były bardzo pozytywne. - Dziś, razem z Leszkiem Sorkiem, mam zespół Rendez Vouz. Gramy w Świdniku, na weselach i prywatnych imprezach. Nie narzekam, ale czasami ciągnie mnie do trochę innej muzyki; do soulu i funku. Bo ile można śpiewać "Jesteś szalona”? Albo "Tango” Budki Suflera? Może teraz ktoś się do nas zgłosi? Zainwestuje i pomoże wydać np. płytę.
Nie wstydzę się
- Nie. Przecież w tamtych czasach wszystkie teledyski takie były. Kręcone jedną kamera, byle szybko i tanio. Nie to, co dziś. No, inna muzyka była popularna - opowiada Iwona Tomasiak.
Popularny był też niejaki Amadeusz, austriacki muzyk disco. To częściowo przez niego syn pani Iwony ma na imię Amadeusz. - Chciałam, żeby było oryginalnie. Bo jak się krzyknie Bartek, to w piaskownicy połowa dzieci się odwraca.
Czego słucha Amadeusz?
- Oczywiście hip hopu.
A najsłynniejszy internetowy teledysk roku 2006 widział?
- Chyba nie, bo nic nie mówił.