

W Lublinie miał stanąć przed laty Łuk Wyzwolenia. Miał być podobny do słynnego Łuku Triumfalnego w Paryżu.

Plan był taki: wielki, monumentalny łuk z dwoma kolumnami po bokach. To byłby początek al. Racławickich – bez wjazdu w Krakowskie Przedmieście. Dominujący kolor – biel i złoto. Tak centrum miasta wyobrażali sobie planiści w połowie lat 50 ub. w.
W 1954 roku ogłoszono konkurs architektoniczny na opracowanie Łuku Wyzwolenia w Lublinie z okazji X-lecia PRL. Miał stanąć mniej więcej w tym miejscu, gdzie obecnie znajduje się Centrum Spotkania Kultur. Założenia były niezwykle ambitne. Między budynkiem, gdzie mieściły się ówczesne władze partyjne, a KUL-em powstałby też olbrzymi plac. Gdyby doszło do realizacji tego projektu, to mielibyśmy w mieście budowlę, przy której słynny Łuk Triumfalny w Paryżu byłby jedynie ubogim krewnym.
Na konkurs nadesłano ok. 100 prac. Co ciekawe, swoje projekty mogli wysyłać wszyscy obywatele, nie tylko architekci czy planiści. Koncepcje łuku były omawiane w kilku zespołach architektonicznych, a wcześniej wygłaszano liczne referaty na temat łuków triumfalnych na świecie.
Miało być „na bogato”. Łuk miał w swoim założeniu dominować w tej części miasta. Mówiąc krótko – swoją wielkością miał zwalać z nóg. Takie też były projekty. Niektóre prace z pewnością przestraszyły swoim rozmachem ówczesne władze, a przede wszystkim wielu urbanistów.
Sąd konkursowy miał nie lada orzech do zgryzienia. Odbyło się aż dziewięć posiedzeń, żeby wyłonić te najbardziej odpowiadające komunistycznym oczekiwaniom władz.
Sam konkurs na zagospodarowanie tego miejsca nie był do końca przemyślany. Świadczą o tym wnioski pokonkursowe, które zamieściło czasopismo „Architektura” z lipca 1954 roku:
(…) Ustawienie pomnika na przecięciu osi Krakowskie Przedmieście - al. Racławicka jest
- trudne, jeżeli nie niemożliwe, gdyż punkt ten znajduje się zbyt blisko chaotycznej zabudowy wylotu Krakowskiego Przedmieścia, która nie może być uporządkowana bez poważnych wyburzeń i przekształceń. W wypadku użycia dla pomnika formy łuku, zbliżanie go do wylotu Krakowskiego
Przedmieścia jest szczególnie niefortunne ze względu na wąskość tej ulicy, powoduje zamknięcie widoku z Krakowskiego Przedmieścia przez bryłę łuku, której szerokość waha się od 20 do 30 i więcej metrów. Jedyną formą właściwą w tym wypadku jest brama, jak to zostało zaprojektowane w pracy nr 64. Stosowanie jednak jako pomnika - bramy, opartej z obu stron o zabudowę byłoby anachronizmem i mijałoby się z celem, gdyż brama przejazdowa nie może dać nastroju patetycznego, co jest warunkiem tego typu pomnika. Łuk triumfalny winien być budowlą wolnostojącą, przez którą nie może prowadzić codzienny ruch kołowy. Ale łuk nie może też
stać obok drogi, bez przeprowadzenia przez niego własnej kompozycyjnej osi (…)
Ówcześni urbaniści dopuszczali koncepcję, żeby kolumny były zwieńczone postacią alegoryczną. Czyja postać miałaby się tam znaleźć – tego nie określono. Możemy się jedynie domyślać, że musiałoby to być szczegółowo uzgodnione i zaakceptowane przez władze sowieckie.
Ostatecznie wygrał projekt zespołu Akademii Sztuk Plastycznych w Warszawie pod kierunkiem prof. Romualda Gutta, Mariana Wnuka, Tadeusza Zielińskiego i Tadeusza Łodziana.
Zaprezentowane projekty znalazły się na wystawie, a w dyskusji nad nimi wzięło udział ponad 400 osób z całej Polski. Na całe szczęście do realizacji tego projektu nigdy nie doszło. Zabrakło pieniędzy.
