Paulina wróciła właśnie z Grecji. Ale to potrafi każdy – wystarczy kupić sobie wycieczkę. Paulina pływała w greckim basenie. To też żadna sztuka. Paulina zajęła czwarte miejsce na Igrzyskach Olimpijskich. To już jest sztuka!
Na sukces Paulina pracowała 10 lat. W tym czasie przepłynęła ponad 23 tysiące kilometrów. Czyli 70 razy z Lublina do Warszawy i z powrotem. W fazie najcięższego treningu, przed zawodami, dziennie przepływa 18 kilometrów.
– Na trening idę o piątej rano
i pływam dziewięć kilometrów. Na drugim treningu to samo. W domu jestem o dwudziestej i na nic nie mam już siły – tłumaczy Paulina.
Nic dziwnego. Niektórzy po przejściu pięciu kilometrów rozglądają się za budką telefoniczną, z której mogliby zadzwonić po pogotowie. A jeżeli chodzi o pływanie, to większość zwykłych śmiertelników zapewne uważa, że to wanna jest najbardziej adekwatnym do ich zdolności akwenem.
– Do tego mam jeszcze ogólnorozwojowy trening: siłownia, trochę gimnastyki, piłka lekarska – wylicza pływaczka.
Na tym nie koniec. Trzeba jeszcze ćwiczyć siłę woli. Żeby nie jeść słodyczy.
– McDonalds też odpada. Najlepszy jest ryż i kurczak. Parę dni przed startem jadłam tylko to – śmieje się Paulina. – I właściwie ten kurczak to moja ulubiona potrawa.
Czasami mam dość
Żadne małe dziecko na świecie nie marzy o tym, żeby się ścigać na dystansie 200 metrów stylem dowolnym. Małe dziewczynki nie marzą też o czepkach pływackich.
– Najpierw był balet. Potem gimnastyka. Jakieś dziesięć lat temu trafiłam na basen – wspomina olimpijka z Lublina. – Zauważył mnie Marek Król, mój pierwszy trener. Stwierdził, że mam bardzo dobrą budowę ciała. I tak się zaczęło.
Oprócz budowy ciała Paulina ma jeszcze dwie rzeczy, dzięki którym jest coraz lepsza: płuca o 70 proc. pojemniejsze niż u zwykłego człowieka i wolę walki.
Podczas finałowego wyścigu na 200 metrów stylem dowolnym w Atenach przez większą cześć dystansu płynęła na końcu stawki. Ale wywalczyła czwarte miejsce. Do medalu zabrakło ledwie 0,17 sek.
– Jak każdy sportowiec, miałam czasami ochotę, żeby rzucić to całe pływanie – przyznaje Paulina. – Ale wytrzymałam.
Wrócę do Lublina
Australia i USA to największe na świecie potęgi pływackie. Większość pływaków z innych krajów chce trenować w USA.
– Tam są doskonałe warunki. Michael Phelps (ośmiokrotny medalista z Aten – red.) nigdy nie jest sam. Ma ekipę techniczną, która zajmuje się tylko nim. W Polsce w ciągu ostatniego roku bardzo się pod tym względem poprawiło, ale daleko nam do Stanów – podkreśla Paulina.
Ona sama nie chce trenować za granicą. Za rok idzie na studia w Warszawie (AWF). Potem chce wrócić do Lublina.
– Po skończeniu kariery chcę pracować z dziećmi na basenie.
I tu pojawia się ważne pytanie: czy z pływania można wyżyć?
– Nie biorę już nic od rodziców. Mam stypendium krajowe i klubowe. Za czwarte miejsce też coś dostanę – przyznaje skromnie pływaczka.
Oni pływali... w poprzek
W Atenach lublinianka przeszła przez większość stanów psychicznych i emocjonalnych, o jakich pisze się w psychologicznych podręcznikach: nerwy, stres, wyczerpanie, radość.
– Najgorsze jest czekanie na start. Nie miałam pojęcia, jaką mam formę. Na słupku i w wodzie myśli się już tylko o tym, żeby jak najlepiej popłynąć –tłumaczy Paulina.
A po starcie pojechała zaraz do wioski olimpijskiej na odpoczynek.
– Było bardzo fajnie. Nieznani ludzie gratulowali mi występu. Wspaniała atmosfera.
• A imprezy były?
– Duże słowo. Raczej spotkanie towarzyskie.
• W wiosce olimpijskiej jest w ogóle jakiś alkohol?
– Było piwo. Darmowe, bo od sponsora.
Na igrzyskach startują też pływacy z bardzo egzotycznych krajów, którzy płyną w tempie zaspanego ślimaka. Często stają się nawet gwiazdami dnia, bo udaje im się... nie utopić.
– Pływałam z takimi na rozgrzewce – wspomina Paulina. – I, szczerze mówiąc, to ciężka sprawa. Oni pływali... w poprzek. Trudno ich wyminąć.
Chlor nie przeszkadza
Pauliny nie interesuje specjalnie pozasportowa sława ani okładki kolorowych pisemek. Chce pływać, i to jak najlepiej. Teraz ma trochę spokoju. Potem zaczną się przygotowania do kolejnych startów. Ciekawe tylko, czy Paulina w ogóle ma jeszcze ochotę pływać „rekreacyjnie”. W rzece, w jeziorze...
– Tak, chociaż wolę basen. Chlor nie przeszkadza, widać dno. Kiedy nie widzę dna, odczuwam lęk.
Miejmy nadzieje, że przed olimpiadą w Pekinie Chińczycy nie wpadną na żaden głupi pomysł. Żeby np. barwić wodę na czarno albo zasłonić dno wodorostami...
Paulina Barzycka
• Urodzona
18 marca 1986 roku w Lublinie
• Wzrost
183 cm
• Waga
65 kg
• Klub
UTS Orlik Lublin
• Trener
Sławomir Pliszka
• Co robi, kiedy nie pływa?
Czyta; ostatnio „Powrót do życia” Lance Armstronaga
• Największe sukcesy
4. miejsce na 200 m stylem dowolnym – igrzyska w Atenach
1. miejsce na 100 m stylem dowolnym – mistrzostwa Polski 2004
1. miejsce na 200 m stylem dowolnym – mistrzostwa Polski 2004
Rekord Polski na 100 m stylem dowolnym: 55,41 sek