Szefowie jednej z najpotężniejszych mafii w kraju – „Truskawa” i „Wróbel” – od ośmiu lat ściągają haracze z co drugiej budki z hamburgerami w Polsce. Do nich należy sieć trefnych stacji benzynowych. Mieli zyski ze sprzedaży narkotyków, przemycanych papierosów i kradzionych w Albanii luksusowych aut. Wybudowali sobie olbrzymie rezydencje z basenami. W garażach mają po kilka sportowych wozów. Nigdy nie brakowało im szmalu. A teraz się boją, że wszystko stracą.
– Dwa lata temu w Warszawie pojawiła się nowa grupa przestępcza, która działa w całej Polsce – szeptem informuje „Wróbel”. Jest przerażony. Podejrzewa, ze wydano nań wyrok, więc ukrywa się w mleczarni w Łęcznej.
– Ci ludzie systematycznie wszystkich koszą. Przejęli wszystkie nasze kontakty z policją, mają swoich ludzi w prokuraturze i sądach – panikuje „Truskawa”. Też boi się o swoje życie. Sprzedał wszystko, co miał i wyjechał do Zakopanego, gdzie zaszył się wśród owiec na hali.
– Niewiele o nich wiemy – przyznaje w rozmowie telefonicznej „Wróbel”. – Pojawili się dosłownie znikąd. Wiemy tylko, że jest ich kilkudziesięciu... Może nawet 460? Nie chodzą w dresach i mają inne ksywy niż my.
Naszym reporterom udało się zdobyć kilka informacji. Ich główna siedziba mieści się w małej wsi Stara Chowicka. Filia gangu też jest Wiejska. Padają różne pseudonimy, świadczące albo o dyktatorskich zapędach („Jagiełło), albo o seksualnych konotacjach (Ocipka). Głównie zajmują się łapówkami i kontaktami biznesowymi.
– Mało tego! Ich nawet nie można aresztować! – płacze „Truskawa”. – Mają potężne plecy gdzieś na samej górze. Próbowaliśmy zlokalizować gościa, ale zdobyliśmy tylko jego ksywę. Wołają na niego „Immunitet”.
Nasze śledztwo dziennikarskie trwa dalej. Udało nam się wślizgnąć na posiedzenie zarządu tej grupy przestępczej. Widzieliśmy jej obrady, glosowania, a nawet spory miedzy poszczególnymi frakcjami. Okazało się, że tajemniczy „Immunitet” postanowił wydać – dla niepoznaki – dwóch członków. Niejakiego „Łyżwę” i „Jagiełłę”. Dzięki temu reszta dalej robi swoje interesy.
Przerażeni mafiozi postanowili zewrzeć szeregi i kontratakować.
– Podobno co cztery lata ich szef, ten cały „Immunitet”, szuka sobie nowych członków. Postanowiliśmy wystartować w tym castingu, który urządza „Immunitet”. Uważamy, że to nasza jedyna szansa na przetrwanie – ogłosił „Wróbel”. – Założymy własną frakcję przestępczą. Teraz pracujemy nad jej nazwą oraz nad sposobami przekupienia tych, co będą glosować w tym castingu. Podobno od kilkunastu lat ciągle dają się nabierać na te same numery...