31 marca br. na sesji Rady Miasta radni zadecydują o nadaniu jednemu z puławskich rond imienia Marii Kapturkiewicz-Szewczyk. Jej działalność na trwałe wpisała się w historię naszego miasta.
– Była to niezwykła kobieta – podkreśla Robert Och, znany puławski historyk. – Trudno sobie wyobrazić, że jedna osoba mogła być zaangażowana w tyle inicjatyw – przede wszystkim oświatowych i kulturalnych.
Pani Maria nie było rodowitą puławianką; urodziła się w Tymbarku w 1931 r. Szkołę średnią skończyła w Bielsku-Białej. Po jej ukończeniu otrzymała nakaz pracy i dzięki temu w 1955 r. znalazła się w Puławach. Najpierw pracowała jako instruktor plastyki w Powiatowym Domu Kultury.
Było to 10 lat po zakończeniu wojny, miasto dopiero odbudowywało się. Puławy były wówczas postrzegane jako mała miejscowość letniskowa. Zmieniło się to wraz z decyzją o budowie Azotów. Do miasta zaczęło przyjeżdżać coraz więcej osób i powstawały nowe bloki, osiedla dla robotników. I coraz więcej dzieci, dla których nie było wtedy zbyt wiele atrakcji. Dom Chemika dopiero był w planach, a młodzi nie mieli żadnej rozrywki.
Pani Maria szybko odnalazła się w Puławach, tu poznała swojego przyszłego męża – Bogdana Szewczyka. Oboje mieli „ciągoty” społecznikowskie, co – jak się potem okazało – było znamienne dla naszego miasta.
Po ślubie zamieszkali w bloku przy ul. 22 Lipca (dziś Norwida). Maria Kapturkiewicz wpadła z mężem na pomysł, żeby zorganizować dla dzieci z bloku „grupę podwórkową”. Było to w 1965 r.