Statystyczny Polak w wieku powyżej 16 lat przez 1,5 miesiąca w roku pracuje wyłącznie na alkohol – twierdzi publicysta Marek Wolny i dodaje, że na alkohol wydajemy więcej pieniędzy niż na mięso, jego przetwory, nabiał, jaja, cukier, miód i wyroby cukiernicze razem wzięte.
Paradoks: alkoholem, który dla wielu ludzi okazał się zabójcą, wznosimy toast: „na zdrowie”... Na ogół, nie stronimy od alkoholu. Znam piosenkarkę, która wyznała publicznie, że alkohol w momentach depresji, załamania bardzo jej pomógł. Nawet mój znajomy urolog jest zdania, że lampka koniaku na dolegliwości kamicy nerkowej od czasu do czasu nie zaszkodzi.
Ale to co innego wychylić symbolicznie kieliszek trunku podczas niecodziennej uroczystości, a co innego pić bez umiaru czy „zalać się w pestkę”.
Alkohol wciąga
Zaczyna się niewinnie – od jednego kieliszka. Potem jest następny i kolejny. Niektórzy piją na rozładowanie stresu albo żeby dodać sobie animuszu. Kończy się często na takim stadium, że bez alkoholu nie mogą się obejść.
Krystyna, pracownica szacownej instytucji, kontakt z alkoholem miała „od zawsze”. Lubiła pić. Nie bez satysfakcji powtarzała zasłyszany slogan: ”Piję, bo lubię”. Pamięta, że kiedy po studiach rozpoczęła pracę zawodową, była nieśmiała, skryta, a alkohol zmieniał ją diametralnie, rozweselał, wprowadzał w lepszy nastrój. Nawet dodawał pewności siebie.
Nie kryje się z tym, że wpadła w nałóg. Po alkoholu nie miewa żadnych hamulców, potrafi nawet usiąść za kierownicą samochodu. Spowodowała kilka wypadków. Raz nawet jej samochód „stanął na dachu”. Wszyscy się dziwili, że wyszła bez szwanku. Zeznawała przed patrolem policyjnym, że koleżanka przedwczoraj wyprawiła imieniny, na które została zaproszona. A podczas takiego przyjęcia – wiadomo – nie wylewa się za kołnierz. Pan władza przyznał, iż faktycznie czasami „organizm tak długo trzyma...” Nie budziła podejrzeń, że jest alkoholiczką. Zawsze zadbana, elegancka, więc kto by dał wiarę, że kłamie na poczekaniu, wymyśla jakieś historyjki.
Przygnębiające są
sytuacje rodzin alkoholików
gdy oboje małżonkowie piją, a dom przypomina melinę. W dokumentach jednego z ośrodków opieki społecznej z przerażeniem czytałem takie notatki: „Matka była zupełnie pijana. Leżała w barłogu i bełkotała. Noworodek leżał obok butelek z alkoholem”. Albo taki zapis, relacja pracownicy ośrodka z odwiedzin innej rodziny: „Weszłam z policją do środka. Troje malutkich dzieci leżało na glinianym klepisku. Na nasz widok wszystkie przeraźliwie krzyczały: Nie bij! Tylko nie bij!” Ubranka dzieci były sztywne z brudu, Najmłodsze raczkowało i zlizywało glinę z klepiska. Pewnie z głodu...”
Wielu nie chce uwierzyć, że alkoholizm jest chorobą. Rządzi tymi, którzy odeń nie stronią. Często nawet się nie spostrzegą, iż coś jest z nimi nie w porządku.
Dzieci z rodzin alkoholiczych cierpią najbardziej i nie z własnej winy.
Sierpień – miesiącem trzeźwości
Dlaczego sierpień, miesiąc wakacyjny, w którym jakby więcej jest okazji, zwłaszcza wśród urlopowiczów, żeby sięgnąć po kieliszek, jest miesiącem trzeźwości?
Ks. Zbigniew Kaniecki, sekretarz Zespołu Apostolstwa Trzeźwości w dwumiesięczniku „Trzeźwymi bądźcie” taką daje wykładnię: „W sierpniu tak często Polacy podejmowali ważne dla narodu decyzje... To właśnie w sierpniu 1864 r. został stracony w warszawskiej cytadeli Romuald Traugutt, abstynent od alkoholu i tytoniu, wzorowy ojciec rodziny, a także żołnierz i przywódca narodu.
Poprzez zachowanie trzeźwości, w nastroju poważnej refleksji, wyrażamy wdzięczność i szacunek dla ofiary krwi, którą przelewały tysiące Polaków po to, byśmy mogli żyć w wolności w tak niełatwych dziejach naszej Ojczyzny”.
Bbp Antoni Dydycz, przewodniczący Zespołu Apostolstwa Trzeźwości Konferencji Episkopatu Polski Apeluje w tym roku do rodaków:
„Trzeźwość jest cnotą, która stoi na straży dalszego używania rzeczy przemijających, zwłaszcza w odniesieniu do alkoholu i wszelkich napojów odurzających. Ze smutkiem musimy wyznać patrząc na to, co nas otacza, że nieczęsto spotykamy się z cnotą trzeźwości. Skutkiem jej braku jest tragedia wielu jednostek, nieszczęście dzieci i młodzieży, rozbicie rodzin, katastrofy w zakładach pracy, ranni i zabici na drogach. Trudno byłoby wyliczyć wszystkie nieszczęścia, do których prowadzi alkohol. (...) Zdobądźmy się więc w miesiącu sierpniu, gdy tak wielu z nas pielgrzymuje do Matki Bożej, kiedy mamy tak wiele rocznic narodowych i państwowych, gdy chcemy wypocząć przed nowym rokiem szkolnym nową pracą, zdobędziemy się na pełną abstynencję”.
Ks. Ryszard Jurak, proboszcz parafii pw. św. Rodziny na Czubach w Lublinie, dodaje: „Wstawiennictwo Matki Bożej może sprawić, że żadna z doczesnych klęsk, żaden dramat nie jest tak ogromny, by nie można go było przerwać, podźwignąć się, stać się wielkim na miarę osoby ludzkiej”.
Księża też walczą z nałogiem
W jednym z wydań programu telewizyjnego „Tok-szoł” wystąpił ksiądz, który przyznał się otwarcie do walki z własnym nałogiem pijaństwa. Zresztą nie trzeba sięgać daleko. W Nałęczowie funkcjonuje Krajowy Ośrodek Ruchu Trzeźwości im. św. Maksymiliana Kolbego – Rekolekcyjne Hospicjum Kapłańskie „Przemiana i Przetrwanie”, w którym przebywają księża walczący m.in. z alkoholizmem.
Przy wielu parafiach istnieją grupy anonimowych alkoholików (AA), w Zakroczymiu działa Ośrodek Apostolstwa Trzeźwości, w Warszawie – Polska Liga Trzeźwości, a w Lublinie – punkt informacyjny o problemie alkoholowym, mieszczący się przy Krakowskim Przedmieściu 42 (Klasztor Braci Kapucynów – Ośrodek Powołaniowy).