Ze sklepu wychodzą z ciuchami wartymi kilka tysięcy złotych. Na manicure i zabiegi z glinki jeżdżą do Spa w Nałęczowie. Po modną torebkę do Warszawy. A na sobotnią imprezę do klubu w Londynie. Do Lublina wracają zazwyczaj w poniedziałek nad ranem. Żeby nie spóźnić się na lekcje.
bawie sylwestrowej robionej na najwyższym poziomie - opowiada jeden z lepszych lubelskich didżejów. Został wynajęty na zabawę córki jednego z naszych biznesmenów.
Przedsiębiorca zaproponował mu 100 zł za godzinę grania, a po wszystkim dorzucił jeszcze drugie tyle.
Wszystko dla córuni
Po wszystkim był pokaz sztucznych ogni. Wszystko dla córki.
Synowie też mają szczęście. - Ojciec kupił mi na osiemnaste urodziny samochód. Jak zacząłem studiować, to dostałem klucze do nowego mieszkania. A teraz załatwia mi posadę w firmie kolegi. Nawet nie wiem jaką - ziewa nieco znudzony Tomek, absolwent prawa. Na zdjęcie się nie zgadza. Głównie dlatego, że wczoraj spalił się w solarium.
Marta, córka właścicieli wy-
twórni spożywczej, miała jeszcze lepiej. Nowego renaulta mégane dostała jeszcze zanim zrobiła prawo jazdy. Z mieszkaniem w apartamentowcu było już kla-
sycznie: Starzy powiedzieli, że przecież nie będę mieszkać z tłumem w jakimś akademiku - wspomina Marta. - Pojechaliśmy, obejrzeliśmy, a starzy zapłacili.
Podkoszulek DVD
gnięcia okiem, płaci dwa tys. zł.
Często to kwestia kaprysu. Ot, modny - i koniecznie markowy! - Podkoszulek w cenie odtwarzacza DVD. Bo cena nie gra roli; liczy się marka. - O tak! Starsi zwracają uwagę na wykończenie ubrań, a młodzi na metki - przyznaje Różycka. - "Sportowcy” idą do salonu Nike lub Wranglera. A do nas przychodzą wyznawcy "cassual wear” czyli tzw. mody miejskiej.
Torebka w szafie
Z ostatniej wyprawy Ola wróciła z torebką ze sklepu Accessorino za 500 zł. Torebka leży w szafie. - Nie mam butów, które by do niej pasowały.
Sylwia, tak jak kiedyś rodzice, studiuje prawo. Przeniosła się z UMCS na Uniwersytet Jagielloński, bo studia w Lublinie to jednak nie to. Zakupy zresztą też. - Cenię markowe rzeczy. Lancôme, Shiseido... - o tym może rozmawiać godzinami. Skąd ma pieniądze? W końcu zwykły tusz do rzęs Lancôme kosztuje 150 zł. - Od rodziców. Oni dużo zarabiają - ucina sprawę.
Po tak męczących zakupach "bananowa młodzież” odpoczywa. Wojtek, student pierwszego roku ekonomii, w weekendy zabiera przyjaciół do domku rodziców w Zakopanem.
- Zapaleńcy wychodzą od nas ze sprzętem zimowym nawet za 6 tysięcy złotych - wylicza Ewa Iwaniak, właścicielka sklepu Traper w Lublinie. Wkrótce kwoty będą wyższe, bo modne robi się nurkowanie.
Sześć samochodów
surfingu jako jedyny zgodził się na
zdjęcia i podanie nazwiska Na pod-
wórku tego 24-letniego studenta Aka-
demii Rolniczej stoi... 6 samochodów: dwa golfy, dwa fordy, opel omega i mercedes. - Czasami sąsiedzi się śmieją, że komis samochodowy założyłem - żartuje Cezary.
Dziewczyny od surfingu wolą wyrafinowane zabiegi kosmetyczne. Jowita Hładki-Antoń, specjalistka ds. marketingu Uzdrowiska Nałęczów, dokładnie zna ich plan dnia: Relaks w basenie, makijaż u wizażystek i jeszcze wizyta u fryzjera-stylisty. A potem dyskoteka.
Ale nie byle jaka. Marka i renoma klubu ma pierwszorzędne znaczenie; przeciwnie do cen. Hollywood Cafe i Czekolada na Krakowskim Przedmieściu w Lublinie to ulubione miejsca młodych yuppies. Choć jeszcze niedawno Hollywood Cafe było też nieopodal Politechniki Lubelskiej, to dla naszych bohaterów istniał lokal tylko w centrum miasta. Tu mogły się spotkać nastolatki wydające w jeden wieczór średnią krajową pensję na drinki.