Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

25 stycznia 2008 r.
12:18
Edytuj ten wpis

Moja terapia "Strachem”

Rozmowa z prof. Janem Tomaszem Grossem z Princeton University

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
"A pan mi mówi, panie kontrolerze, dym z papierosa puszczając beztrosko, że ja niestety do tych nie należę, którzy powinni zajmować się Polską” - śpiewał Jan Pietrzak, kiedy pana już po ‘68 w Polsce nie było. A pan ciągle jakoś uporczywie chce się tą Polską zajmować. Czyżby się pan czuł Polakiem?

- Ja Polakiem jestem, czy się to komuś podoba, czy nie. Jestem - także nie ma kwestii - Amerykaninem. Mam oczywiście świadomość tego, że moi przodkowie byli Żydami, ale tak naprawdę nie mam żydowskich związków kulturowych. Mam natomiast poczucie związku ze wszystkimi prześladowanymi na świecie.


Elie Wiesel, laureat pokojowej Nagrody Nobla, też uważa pana za Polaka. Kiedy w maju 2006 r. ukazało się amerykańskie wydanie "Strachu”, napisał on, że ma pan wielką odwagę kierowania do swoich rodaków w Polsce apelu o podobną odwagę w zmierzeniu się ze swoim antysemityzmem po Auschwitz.





- Myślę, że proces historycznej konfrontacji, o jakiej mówi Wiesel, już się dzieje i jest nie do powstrzymania. Zaczęło się od "Sąsiadów”, którzy przełamali pewne tabu, otwierając umysły i sumienia na fakt, że polscy sąsiedzi mogli mordować swoich żydowskich sąsiadów, a ten, co to mówi, nie jest jakimś wariatem. Poza tym, nastąpiła eksplozja badań naukowych, dotyczących stosunków polsko-żydowskich prowadzonych przez pokolenie młodych historyków, nieposiadających jakichkolwiek uprzedzeń i tabu. Oczywiście, społeczne echo nie jest zbyt wielkie, bo adresatami jest wąskie grono, ale poziom tych prac jest zaskakująco wysoki i wystawiający autorom jak najlepsze świadectwo.


Nazwał pan to "Mount Everestem” polskiej historiografii.

- Bo tak jest. Z jednej strony sam fakt antysemityzmu tuż po Holokauście jest pewnym szczytem, ale jest to także szczyt w sensie badań. Przecież można sobie wyobrazić, jakiej determinacji wymaga od młodych historyków zajęcie się problematyką rodzimego antysemityzmu w tym okresie. Jeżeli decydują się, w oparciu o metodologię i aparat historyczny, na pokazywanie faktów, to chcąc nie chcąc pokazują też, jak potworną trucizną zbiorowej polskiej duszy było antysemickie widzenia świata. Jak czyniło ludzi bezbronnymi wobec diabelskiej pokusy danej światu przez Hitlera. Ja przed tymi naukowcami po prostu chylę czoło.
A spodziewał się pan reakcji kardynała Stanisława Dziwisza, który w liście do Wydawnictwa "Znak” boleje nad ukazaniem się "Strachu”; książki "budzącej demony antypolskości”?

- Nie. Wyobrażam to sobie za jakieś nieporozumienie. Nie wykluczam, że ktoś mógł metropolicie krakowskiemu takie rozwiązanie podpowiedzieć. Pisanie prawdy, a szczególnie prawdy historycznej, uważam za wyzwalające, a nie na odwrót.


Dlaczego pogrom kielecki 4 lipca 1946 roku, który jest punktem wyjścia "Strachu”, właściwie przedostał się do opinii publicznej? Nieżyjący już pisarz i dziennikarz, pochodzący z Kazimierza Dolnego Samuel L. Shneiderman opowiadał mi, że wieść o wydarzeniu upubliczniona została podczas bankietu wydanego przez ambasadora USA w Warszawie z okazji amerykańskiego Dnia Niepodległości. Było tam wielu korespondentów zagranicznych. Informacja wywarła porażające wrażenie, a reporterzy zaczęli domagać się zorganizowania im wyjazdu do Kielc, co zresztą nastąpiło.


- Pogrom kielecki był wydarzeniem na niesłychaną skalę i praktycznie nie do ukrycia. Władze komunistyczne usiłowały go jakoś zdyskontować politycznie i propagandowo, eksponując nieszczęście i zło, jakie się dokonało. Szybko się okazało, że to "nie działa”. Nie ma masowego oburzenia społeczeństwa i potępienia zbrodni, więc nie ma czym grać.


Jest nurt badań historycznych powiadający, że pogrom był potrzebny komunistycznej władzy do ostatecznego wystraszenia powracających do Polski Żydów i "zachęcenia” ich do eksodusu.


- Eksodus Żydów był jakimś efektem pogromu, ale nie ma dowodów, by było to z góry zaplanowane, celowe działanie. To jedna z teorii spiskowych, jakie powstały wokół pogromu kieleckiego. Zapewne w celu usprawiedliwienia ogólnego nastroju społecznego towarzyszącego temu wydarzeniu.


Wielu Amerykanów postrzega pańskie książki i pisarstwo, jako kontynuację misji Jana Karskiego, która miała otwierać oczy na to, co działo się w okupowanej Polsce z Żydami. Dotyczyło to nie tylko oczywistych zbrodni niemieckich, ale też poczynań rodaków. W listopadzie ‘42 Karski raportuje z polecenia komendanta głównego AK o wzroście nastrojów antysemickich i szmalcownictwie. Postuluje też wprowadzenie kary śmierci za udział w eksterminacji Żydów. Rząd w Londynie taką karę wprowadza. Gdyby problem był marginalny, pewnie na taki gest "antynarodowy” by się nie zdobył.



- Jan Karski mówił i pisał o tym, co spotyka Żydów z rąk niemieckich, ale także i polskich. Był człowiekiem szalenie przejętym losem Żydów. Zrobił dla ich ratowania więcej, niż było można. Do historii weszły relacje z jego spotkań z sędzią Sądu Najwyższego USA Felixem Frankfurterem i prezydentem Rooseveltem. Pierwszy otwarcie powiedział, że nie jest w stanie uwierzyć w relację polskiego kuriera na temat niemieckiej zbrodni. Drugi wykazał zainteresowanie losem Żydów bardzo umiarkowane. Zdumionego polskiego emisariusza pytał natomiast o los koni w okupowanej Polsce. Oddaje to pewien ogólny klimat, jaki dla sprawy żydowskiej wówczas dominował.


Czy wywołujący takie emocje "Strach” może zbliżyć Polaków i Żydów?

- Mam takie najgłębsze przekonanie. Podstawą budowania wszelkich pozytywnych relacji winna być prawda. Jeżeli się ją pozna, można się do niej normalnie odnieść, niezależnie od tego, jak koszmarna by była. To, o czym piszę w "Strachu”, dotyczy wydarzeń sprzed wielu dziesiątków lat. One ilustrują pewną ogólną ludzką skłonność do czynienia zła, właściwą wszystkim, a nie tylko Polakom, co mi się próbuje wmawiać. Ta zdolność nie jest żadną niespodzianką i dobrze o niej wiemy. Manifestuje się w bardzo wielu różnych społeczeństwach i miejscach świata. Jeżeli się o tym mówi normalnie, to sprawa normalnieje. Zaczyna się zacierać jej metafizyczny wymiar i różnice dwóch pamięci historycznych tamtego czasu dźwiganych przez Polaków i Żydów. Jeżeli obie strony zdołają zgodzić się, że po wojnie działy się na tej ziemi i w tym społeczeństwie rzeczy straszne, to... problem niknie, a powietrze uchodzi z tego rozdętego pond wszelką miarę balona emocji.


Rozmawiał Waldemar Piasecki

Pozostałe informacje

Zielony zakątek to niewielka przestrzeń na patio w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 2

Tego jeszcze nie było. Powstał pierwszy w mieście ogród społeczny

Nie jest duży, ale cieszy. Mowa o "Zielonym zakątku" czyli pierwszym w Lublinie ogrodzie społecznym.

Konfederacja krytycznie o decyzji rady miasta. "Smutny obrazek i jeszcze bardziej smutne wnioski"

Konfederacja krytycznie o decyzji rady miasta. "Smutny obrazek i jeszcze bardziej smutne wnioski"

Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Konfederacji na decyzję radnych Zamościa, którzy we wtorek na sesji uchylili swoją uchwałę sprzed dwóch tygodni "w sprawie wyrażenia stanowiska w zakresie podjęcia działań zmierzających do zatrzymania napływu nielegalnych imigrantów i lokowania ich w województwie lubelskim". Głos prawicowej partii jest, jak można się domyślić, krytyczny.

To niewielka inwestycja, ale ważna dla mieszkańców wioski. W Jacni (gm. Adamów) oficjalnie oddano do użytku pieszą kładkę nad rzeką Jacynką.
galeria

Mała rzecz, a cieszy. Kładka nad Jacynką otwarta

To niewielka inwestycja, ale ważna dla mieszkańców wioski. W Jacni (gm. Adamów) oficjalnie oddano do użytku pieszą kładkę nad rzeką Jacynką.

Żonkile były rozdawane po drodze
galeria

"Marsz żonkili” w Lublinie. Ta inicjatywa uwrażliwia na nadzieję

Po raz kolejny przez centrum Lublina przeszedł marsz Hospicjum Dobrego Samarytanina w ramach akcji „Hospicyjne Pola Nadziei”. Idea tego wydarzenia „zakiełkowała” na świecie w 1997 roku, na polski grunt została przeszczepiona w roku 2003.

EDUBUS ruszył w trasę. Lubelskie uczelnie razem promują naukę
galeria

EDUBUS ruszył w trasę. Lubelskie uczelnie razem promują naukę

W Lublinie wystartował projekt EDUBUS. To mobilne laboratorium edukacyjne, które ma zachęcać młodzież z regionu do studiowania na lubelskich uczelniach. Za inicjatywą stoi Związek Uczelni Lubelskich oraz miasto.

Prawie jak w domu. Wielkanocne śniadanie u Brata Alberta
ZDJĘCIA
galeria

Prawie jak w domu. Wielkanocne śniadanie u Brata Alberta

Pan Piotr czeka na to spotkanie przez kilka miesięcy. Podobnie jak ponad 300 innych osób był dzisiaj gościem na śniadaniu wielkanocnym u Brata Alberta w Lublinie. Takie wspólne posiłki przed świętami to już tradycja w wielu miejscach naszego regionu.

Jajeczko u marszałka. Była modlitwa, życzenia i wielu gości
ZDJĘCIA
galeria

Jajeczko u marszałka. Była modlitwa, życzenia i wielu gości

W Lubelskim Centrum Konferencyjnym odbyło się uroczyste spotkanie wielkanocne Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego. Marszałek Jarosław Stawiarski wraz z zaproszonymi gośćmi złożył życzenia świąteczne oraz przypomniał o nadziei, jaką niesie ze sobą zmartwychwstanie Chrystusa.

Rywalizacja PGE MKS FunFloor Lublin i KGHM MKS Zagłębie Lubin zawsze generuje olbrzymie emocje

PGE MKS FunFloor kontra Zagłębie. Tylko wygrana daje nadzieję na złoto

W czwartek w hali Globus dojdzie do kolejnej odsłony świętej wojny pomiędzy PGE MKS FunFloor Lublin i KGHM MKS Zagłębie Lubin

Piotr Łachno zmarł nagle 17 kwietnia 2024 roku. Stało się to w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Zamościu, w którym przez wiele lat pracował

Jutro pierwsza rocznica śmierci. Motocykliści uczczą pamięć przyjaciela

W czwartek minie dokładnie rok od śmierci Piotra Łachno, wieloletniego szefa schroniska dla bezdomnych zwierząt w Zamościu. Tę rocznicę postanowili uczcić jego znajomi, koledzy i przyjaciele z Zamojskiej Grupy Motocyklowej, z którą był związany.

Człowiek bez ręki, duszące się niemowlę... Trudne zadania na zawodach z pierwszej pomocy
galeria

Człowiek bez ręki, duszące się niemowlę... Trudne zadania na zawodach z pierwszej pomocy

Przed skomplikowanymi i wymagającymi konkurencjami stanęli uczestnicy XXXI Mistrzostw Pierwszej Pomocy PCK zorganizowanych przez Akademię Zamojską. Najlepszymi „medykami” okazali się uczniowie ZSP nr 3 czyli „Elektryka”.

Zarzuty i areszt dla wuefisty. Chodzi o „przestępstwo przeciwko wolności seksualnej”

Zarzuty i areszt dla wuefisty. Chodzi o „przestępstwo przeciwko wolności seksualnej”

We wtorek nauczyciel usłyszał zarzuty, a w środę sąd zdecydował, że materiał dowodowy jest wystarczający do tego, by tymczasowo aresztować mężczyznę. Śledztwo w sprawie przestępstw, jakich wuefista miał się dopuścić wobec uczennicy, trwa.

Wisła Puławy w czwartek zagra u siebie ze Skrą Częstochowa. Czy będzie domowe przełamanie?

Wisła Puławy w czwartek zagra u siebie ze Skrą Częstochowa. Czy będzie domowe przełamanie?

Po okazałym, ale dość zaskakującym wyjazdowym zwycięstwie, ze Świtem Szczecin Wisła Puławy wraca na swój stadion. W czwartek o godzinie 16 Duma Powiśla zagra ze Skrą Częstochowa i chcąc myśleć o utrzymaniu się w Betclic II Lidze musi to spotkanie wygrać

Schron przy MPK w Lublinie
Zdjęcia
galeria

Przez 30 lat nikt tego nie robił. Lubelskie ma zbyt mało schronów

Inwentaryzacja schronów w województwie lubelskim trwa. Ruszają też szkolenia. A wkrótce zaczną się inwestycje i zakupy. To wszystko podyktowane jest nowymi przepisami.

Nietypowa kryjówka kawki. Na pomoc ruszyła Straż Miejska

Nietypowa kryjówka kawki. Na pomoc ruszyła Straż Miejska

Kolejna nietypowa akcja Straży Miejskiej w Świdniku. Trzeba było pomóc uwięzionemu ptakowi.

zdjęcie ilustracyjne

Z Bugu wyłowiono dwa ciała. To mogli być imigranci

Policja ustala tożsamość i przyczynę śmierci dwóch mężczyzn wyłowionych z Bugu. Straż graniczna nie wyklucza, że to zwłoki migrantów, którzy próbowali dostać się z Białorusi do Polski.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium