Reżyserka – eksperymentatorka, dla której tradycyjna scena teatralna często bywa zbyt ciasna.
Wychowana w Niemczech absolwentka reżyserii teatralnej w Wyższej Szkole Muzycznej i Teatralnej we Frankfurcie nad Menem. W 2010 r. zamieszkała w Lublinie. Uczy w Międzynarodowych Szkołach im. Paderewskiego w Lublinie, współpracuje z kilkoma lubelskimi teatrami. Jej najgłośniejsze lubelskie produkcje to „Sen Nocy Letniej” (2012), w którym główne role zagrali osadzeni w Zakładzie Karnym w Opolu Lubelskim, inspirowana „Faustem” współczesna słodko-gorzka komedia „Przygaszeni. Przeżyj to sam” (2013), czy wystawiana w Galerii Labirynt przejmująca opowieść o tęsknocie i marzeniach „Vulva. Lublin jest kobietą” (2014).
Jej ostatnia realizacja to „Lublove”. W staromiejskiej galerii Piękno Panie dwójka aktorów (Wojciech Kaproń i Katarzyna Tadeusz) wciela się w role najsłynniejszych kochanków: Romeo i Julię, Piękną i Bestię, Scarlett i Rhett’a. Jest sentymentalnie, zabawnie i wzruszająco. A wszystko w scenerii „reliktów minionych miłości”, które do galerii przynieśli mieszkańcy miasta. 13 sierpnia spektakl „Lublove” był pokazany w wagonie restauracyjnym pociągu relacji Berlin-Wrocław.
Projekt +miłość, na który Lewicka dostała stypendium Prezydenta Miasta, również skupia się na miłości.
Zaczepiała ich przy kawiarnianych stolikach, na parkowych ławkach, w klubach seniora, na internetowych forach. Rozmawiali chętnie, choć nie na temat miłości. – Na to decydowali się tylko nieliczni – przyznaje reżyserka teatralna Joanna Lewicka.
Z młodymi niech pani rozmawia
Na szczerą rozmowę zgodziło się kilkanaście, w większości kobiety. Jak ich szukałam? W kawiarni Chmielewskiego na lubelskim deptaku podchodziłam do stolików. Przedstawiałam się, mówiłam, na czym polega ten projekt, prosiłam o rozmowę. Reakcje były zwykle podobne. Panowie: „O jaka pani śliczna!”. I tyle. Panie z kolei nie miały czasu. Były zawstydzone. Robiłam też warsztaty dla seniorów, chodziłam na popołudniówki w ośrodku dla seniorów, zalogowałam się na portalu dla seniorów. Bywałam też w Ogrodzie Saskim, gdzie sporo ich przesiaduje na ławeczkach.
– Dzień dobry! Czy moglibyśmy porozmawiać o miłości?
– Ze mną?
– Jest pani piękną kobietą….
– E tam, to z młodymi proszę rozmawiać.
***
– Dzień dobry, czy mogłabym z panem porozmawiać o miłości?
– Z Panią zawsze….
– Jak to jest z miłością w wieku dojrzałym?
– To nie dziś, ja się do kościoła śpieszę, nie mam czasu.
***
– Dzień dobry, czy mogłabym z Państwem porozmawiać? Wzruszam się, jak widzę starsze osoby, które trzymają się za rękę.
– Ale to nie z nami. U nas wszystko w porządku...
Temat tabu
Zastanawiam się, czy ktoś, kto neguje miłość może być tak samo szczęśliwy jak ktoś, kto ją ma.
W tych rozmowach zrozumiałam, że ta miłość jest. Choć w Polsce to ogromny temat tabu. Pozostaje więc bycie samemu i mówienie, że jest się szczęśliwym. Albo bycie z kimś i ukrywanie tego. W Niemczech jest inaczej. Nie wiem, może to kwestia tego, że są tam wyższe emerytury? Że ich stać na ładne ubrania, restauracje, kawiarnie, kosmetyki, wakacje?
Spędzałam ostatnio sporo czasu na plaży nad Bałtykiem w niemieckim Rostocku. Wypoczywa tam mnóstwo starszych ludzi. Nikt nie wstydzi się swojego ciała. Dzieci, rodzice, dziadkowie, wszyscy nago. Wzruszyło mnie to. Zaczęłam się też wtedy zastanawiać, jak to jest, że jedni to mają, inni nie. Tę wolność, otwartość dla swoich potrzeb.
Kobieta, 69 lat:
Nie spodziewałam się tego, spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Mój pan był o wiele młodszy ode mnie – o 18 lat , ale ja bardzo młodo wyglądałam.
Pracowałam wtedy w sklepie. Miałam depresję, ale wtedy nie mówiło się na to depresja, bo to było 17 lat temu. Jednego dnia poszłam z koleżankami na dancing do Huzara na ul. Spadochroniarzy. No i sympatia mojej koleżanki przyszedł z dwoma kolegami i jak przedstawiał się nam, to naprawdę, jak on mi podał rękę to autentycznie iskry poleciały.
Bawiliśmy się wspaniale, zaproponował mi, że chciałby się ze mną spotykać. Czemu nie. Umówiliśmy się ponownie i tak się zaczął romans, który trwał 5 lat. Naprawdę, w tym wieku też można się zakochać i można obdarzyć drugą osobę uczuciem. Zaznaczam, że nie wiedziałam, że był żonaty. Gdy się dowiedziałam to zerwałam. Ale nie powiedziałam, że zrywam. Nie odbierałam telefonów. A jak wracałam do domu, to albo na klamce były powieszone kwiatki, albo na wycieraczce leżały. I z jakimś wierszykiem…
Strach mówić
Zanim ktokolwiek powiedział cokolwiek na temat, który mnie interesował musieliśmy się spotkać przynajmniej pięć razy. Najpierw rozmawialiśmy o wszystkim, o rodzinie, małej emeryturze, o tym jak jest źle w kraju. Bali się też nagrywania, musiałam obiecać, że zaraz skasuję.
Ludzie w Polsce, zwłaszcza starsi, są nieufni. Boją się, że ktoś przyjdzie z zewnątrz i zepsuje im ich pokładane życie. Zachowują się jakby ktoś ciągle ich podsłuchiwał. Boją się mówić, „bo sąsiadka usłyszy”. A od sąsiadki dzielą dwa pokoje i wyjący na cały regulator telewizor.
Namawiałam na rozmowę w ich domach. Założyłam, że tam będą czuli się najbezpieczniejsi. Ale zgodziły się na to tylko cztery osoby. Z innymi spotykałam się kawiarniach, rozmawiałam przez telefon. Byli też tacy, co sami napisali swoją historię.
Mężczyzna 69 lat:
32 lat byłem z jedną kobietą, z czego 27 w związku małżeńskim. Na dzień dzisiejszy po rozwodzie.
Przyjaciółka mojej byłej żony kupiła sobie w 2011 r. komputer i zaraz potem moja żona też chciała komputer i internet, aby mogła się kontaktować z koleżanką. Już po pięciu tygodniach poznała jakiegoś mężczyznę z Kielc, który uważał, że bez niej już nie potrafi dalej żyć. Wpadła w pułapkę, opuściła mnie 19 dni przed naszą srebrną rocznicą ślubu.
Nowy związek mojej żony nie trwał zbyt długo, okazało się, że chodziło mu tylko o seks. Brzmi to może dziwnie, ale przez całą tę sprawę odzyskałem wolność.
W małżeństwie byłem bardzo wierny, ale teraz niczego sobie nie żałuję. Mogę robić, co chcę, z kim chcę, kiedy chcę i gdzie chcę. Nie chcę niczego żałować, byłem dobrym i wiernym mężem.
Tylko niekiedy jest mi smutno.
Pułapka
Myślałam, że seniorzy wiodą spokojne życie na emeryturze. A tu okazuje się, że są jeszcze większe konflikty, targają nimi jeszcze większe namiętności, niż za czasów młodości. Przez kościół, rodzinę, sąsiadów.
Emerytura to nie żadna wolność tylko pułapka. Mało pieniędzy, dużo wolnego czasu. Wchodziłam do bloków, w których nie spotykałam ani jednego młodego człowieka. Umawiałam się w kawiarni z ludźmi, którzy od 15 lat nie byli w centrum miasta.
Czują, że coś przeminęło, coś im uciekło. Nie czują się pełnoprawną częścią społeczeństwa. Czują się niepotrzebni. Tu nie jest tak, jak na przykład w Berlinie, gdzie seniorzy całymi dniami pilnują dzieci sąsiadów, a ci w zamian np. odbiorą im leki z apteki. W Polsce tego nie ma.
Im bliżej śmierci, tym większa potrzeba bycia bliżej Boga. Nikt nie chce umierać w samotności. Ale ta religijność zaprzecza prawdziwym potrzebom. Potrzebie bliskości z drugim człowiekiem. To chyba było to, co zaskoczyło mnie najbardziej. Tego się nie spodziewałam.
Kobieta, 74 lata:
Jeśli człowiek jest wierzący, praktykujący, to niestety, trzeba to brać pod uwagę. To jest szlaban. Szlaban, proszę pani! Zresztą ja też żyłam przez sześć lat w konkubinacie zanim wzięliśmy z moim drugim mężem ślub. Ja też nie mogłam pójść do spowiedzi czy komunii i bardzo to przeżywałam.
Proszę panią, dobra spowiedź to rachunek sumienia, żal za grzechy i mocne postanowienie poprawy. Dlatego mogę co drugi dzień spotykać się z innym… i dostawać kolejne rozgrzeszenia. To śmieszne, ale prawdziwe.
Ale jeżeli zamierzam wrócić po mszy do swojego mężczyzny, to nie mam postanowienia poprawy. Bo grzeszę z nim, spowiadam się, i wracam z nim grzeszyć. Choćbyśmy mieli ślub cywilny, nie dostanę rozgrzeszenia.
Kochać nie wolno
Miłość kojarzymy z młodością. Wolno kochać, ale tylko do pewnego wieku. Tymczasem w tych rozmowach dowiedziałam się, że to dopiero początek. Że nic dotąd nie było tak silne, tak mocne jak to uczucie teraz. To było niesamowite odkrycie.
Opowiadali z radością. Sami się z siebie śmieją. Jak już zdecydują się rozmawiać na ten temat to naprawdę jest wesoło. Ale seks kojarzy im się ze wstydem. Przeważnie też tak tego nie nazywają, słowa takie jak „podniecenie” nie przechodzą im przez gardło. Najczęściej używają dziecięcego języka. Mówi na przykład: ja mu „ciuciuruciu”, a on mi „figo fago”.
Mężczyzna, 63 lata:
Kobiety są bardziej do przodu w starszym wieku. Kobiety proponują mi seks. Bo jak mi raz jedna powiedziała, że jestem taki niski, to od tej pory już nic nie robię.
To nieprawda, że kobiety mogą zawsze i więcej od mężczyzn. Mężczyzna to czuje, jak kobieta robi to z przymusu. W starszym wieku, to tak jak u młodych, tu rączka, to pieszczota, tu pocałunek. Tylko szybciej lądujemy w łóżku, bo nie obawiamy się żadnej wpadki. No i ludzie starsi wstydzą się na ulicy pokazywać. Ci małolaci teraz idą sobie za rączkę, ale za moich czasów to się chowaliśmy. Lub ona szła z przodu, a ja z tylu. Kiedyś tak było.
Mężczyzna:
Ludzie, którzy maja po 60–70 lat, pobierają się, żeby wspólnie zamieszkiwać, bez żadnych problemów. Po to, aby otaczać się wzajemną opieką. Po to, że kiedy ta kobieta zasłabnie, ten mężczyzna się nią zajął. Po to, żeby ten mężczyzna, który w tym wieku potrzebuje ziółek, to ta kobieta mu je podała. Nie wiem, czy to miłość… Troskliwość bardziej.
Dobrze kogoś mieć
Wszyscy mówili, że chcieli kogoś poznać, kogoś mieć. Są zazdrośni, jak komuś innemu się to uda. Zwłaszcza, że panów jest mało. Bywałam w klubach, gdzie na dziewięć kobiet był zwykle jeden pan. Dlatego jeśli kiedyś powstanie z tego spektakl, to osada aktorska też będzie w takich proporcjach. I musi to być teatr dokumentalny, grany przez amatorów. Inaczej te teksty odpowiednio nie wybrzmią.
Zaprzeczają sobie praktycznie w każdym zdaniu. Panowie: Kobiety są bardziej do przodu, mają większe wymagania i potrzeby. Panie mówią dokładnie to samo, tyle, że o mężczyznach. Ale i oni, i one szukają dokładnie tego samego.
Kobieta, 72 lata:
Chociażby w klubie. Dużo jest takich klubów. Akurat niedługo ma być zabawa. Mogłaby pani zobaczyć, jak panie łapią, obłapiają panów, jak o nich walczą, bo panów jest mniej. Panie są dzisiaj bardziej żywotne. I biorą inicjatywę w swoje ręce.
Kobieta, 69 lat:
Są takie spotkania na politechnice, takie dancingi dla starszych. Ale tam się poznaje nie na długą metę. A chciałoby się mieć kogoś na długo. My jesteśmy do godz. 15–16 w centrach lub spotkaniach, a wieczorami zostaje się samemu. Dobrze mieć kogoś, zadzwonić, powiedzieć: źle mi jest, czuję się samotna,. Dobrze kogoś mieć. Pooglądać wspólnie telewizor, wypić herbatę, no i w tym wieku może i seks. Ale to panowie najczęściej myślą właśnie o czymś innym. Oni nawet w tym wieku mogą.
Mężczyzna:
Jest wiele okoliczności i sytuacji, gdzie się tylko spojrzysz. Jestem anonimowym alkoholikiem. Chociaż bywam tam rzadko, to mogę poznać jakąś interesującą osobę na meetingu, coś zaiskrzy… Łatwiej mi było wchodzić w relacje intymne, gdy piłem. Teraz, tak na trzeźwo, to ja trochę z dystansem na to patrzę. W naszym wieku jest miłością też, jak się drugiego człowieka szanuje. Nie ma w tych naszych relacjach nienawiści, żadnych negatywnych uczuć.
Mama
Mój ojciec zmarł bardzo młodo. Mama miała 48 lat, gdy została sama. Obserwuję ją od wielu lat, piękną zadbaną kobietę, która odsuwa od siebie ten temat. On zakończył się razem ze śmiercią mojego taty.
Mężczyzna, 63 lata:
Samotność jest na nic w wieku starszym. Ale miłości już nie szukam. Nie myślę o tym, nie chce mi się angażować. Ale jestem za tym, żeby nie zostawać samemu. Znam takich, co po śmierci swoich partnerów z własnej klatki schodowej biorą. Ludzie się wstydzą, ale nie tak jak kiedyś. Na porządku dziennym. Znam takich, co szukają, tylko żeby mieszkanie miała, czy stara czy młoda, to nie ma znaczenia.
Kobieta, 69 lat:
Jest tu taki jeden oszust w Lublinie, ale ja go rozgryzłam. On lata z kwiatka na kwiatek. Bardzo fajny, przystojny, lubi teatr. Uwodził moją koleżankę, rozkochał ją w sobie, trochę wykorzystał finansowo. On sobie wybiera panie, które mają wysoką emeryturę, albo które są na tyle głupie, że sponsorują. Koleżanka uwierzyła, że groziło mu odcięcie gazu, prądu. Biedna była, zakochana i do dzisiaj nie może od niego odebrać tych pieniędzy. Ale on dalej ją wykorzystuje, tylko że ona się nie przyznaje.
Mężczyzna:
Kobiety patrzą się też na stan konta. Łatwiej kochać mężczyznę, który ma pełny portfel. A jeśli do tego jest wykształcony i jak mu przez tą naukę nie siadło na głowę, to taka kobieta czuję się dowartościowana bardziej, niżeli z jakimś ćwokiem, który jedząc zupę siorba, jeżeli miesza w filiżance herbatę, to tłucze się jak dzwonnik z Notre Dame.
Ważny jest status społeczny, materialny. Nawet ogłoszenia jak czytam to materialne: bez zobowiązań, dobrze sytuowany, z samochodem, z własnym mieszkaniem. Kobiety nie chcą mieć nikogo na garnuszku.
+ miłość
– Nazwałam ten projekt + miłość. Z jednej strony chciałam nawiązać do nazw kremów na półkach w drogeriach. Co ciekawe powyżej 60+ już nic nie ma... Z drugiej: zaznaczyć, że chodzi o przyjaźń, szacunek, zabezpieczenie przed samotnością. Plus o miłość.