Jest marzec 1945 r. Agent polskiego wywiadu, działający w tajnym ośrodku kryptologicznym "Pers Z” fotografuje transport rakiety nowego typu. Tymczasem płk Hayes ostrzega prezydenta Franklina D. Roosevelta,
że sowieccy szpiedzy działający w amerykańskich laboratoriach atomowych dotarli do najważniejszych tajemnic. Co gorsza, tę wiedzę posiedli również Niemcy, którzy są coraz bliżej skonstruowania własnej bomby atomowej, która może przesądzić o losach wojny. Brzmi to jak początek filmu sensacyjnego i... to jest początek filmu. Ale mocno opartego na faktach.
105 dni zdjęciowych, budżet w wysokości 11 mln zł. 50 aktorów i ponad 400 statystów; głównie członków grup rekonstrukcyjnych (w tym lubelskiej Normandia '44). Na plan ściągnięto 23 samochody wojskowe, 4 pojazdy opancerzone, 7 samochodów osobowych, 6 motocykli, autobus i nawet oryginalny wóz straży pożarnej. Nie zabrakło ówczesnej broni, scen batalistycznych i niesamowitych plenerów.
Nie zabrakło też tajemnic.
Walka wywiadów
Główny wątek serialu to walka wywiadu alianckiego i sowieckiego o niemiecką maszynę deszyfrująca zwaną "ryba-miecz”. Maszyna miała odczytywać radzieckie szyfry jednorazowe, uważane za niemożliwe do złamania. - Niemcy rzeczywiście ją zbudowali i prawdopodobnie działała w Jeleniej Górze, w tajnym ośrodku "Pers Z”, który został stamtąd ewakuowany w lutym '45 - tłumaczy Wołoszański.
12 kwietnia ‘45 amerykańska grupa TICOM (Target Intelligence Committee), kierowana przez komandora Howarda Compaigne'a odnalazła "rybę-miecz” w niemieckim mieście Rosenheim. Natychmiast przewieziono ją do USA, gdzie użyto do odczytywania radzieckich depesz dyplomatycznych, nadawanych przez ambasadę w Nowym Jorku.
- Tych depesz było ponad 2 miliony, z czego 200 tys. nadanych za pomocą szyfru jednorazowego - wyjaśnia twórca serialu. - Dzięki ich odczytaniu, amerykanie rozbili potężną siatkę radzieckich agentów. Informacje, które oni wcześniej zdobyli, pozwoliły Stalinowi zbudować własną bombę atomową. Tego obawiali się Rosjanie, dlatego w '45 wysłali własną ekipę, która miała zlokalizować maszynę.
Niemiecka bomba atomowa
- W serialu odtworzyliśmy wypad amerykańskich komandosów pod Świeradowem-Zdrój. Co tam robili? - zastanawia się Bogusław Wołoszański.
Nie wiadomo również, co Niemcy robili w olbrzymim, podziemnym kompleksie w górach Sowich (Riese). Kilometry korytarzy, sztolni, wielkie hale fabryczne - to jedna z większych tajemnic II wojny światowej. - Niedaleko, w Kowarach, znajdowały się złoża uranu. Coraz więcej wskazuje na to, że w Riese miano produkować bombę atomową.
R jak realizm
Dlatego możemy mieć niemal pewność, że nie będzie to coś w rodzaju "M jak miłość” w niemieckich mundurach. Tym bardziej że Wołoszańskiemu zależało na pokazaniu mało znanej - a ważnej - roli polskiego wywiadu. - Cały świat zna wyczyny amerykańskich żołnierzy. A naszych? Owszem, tu trochę puściłem wodze fantazji. Mam nadzieję, że serial trafi do innych telewizji i widzowie za granicą też usłyszą o polskich agentach.