Całe życie za kierownicą. Gokarty, formuła 3000, kolejne tytuły mistrza i setki godzin treningów. Teraz Robert Kubica staje przed największa życiową szansą: będzie pierwszym Polakiem startującym w wyścigu Grand Prix Formuły 1. W niedzielę zadebiutuje podczas Grand Prix Węgier na torze Hungaroring.
- Jak nie będzie mi to sprawiać przyjemności, to nie będę tego więcej robić.
• Dotychczas byłeś kierowcą testowym i cały czas trenowałeś, jeździłeś w sesjach kwalifikacyjnych i jeszcze pracowałeś z zespołem. Czy w tym sezonie w ogóle trafił ci się jakiś wolny dzień?
- Sporadycznie, szczególnie w Polsce. Jak mam dwa dni wolnego, to odpoczywam przed kolejnym Grand Prix.
• Zbigniew Boniek powiedział,
że jesteś jedynym młodym polskim sportowcem, którego warto reklamować...
- Na razie nie potrzebuję reklamy. Moje wyniki na torze są najlepszą reklamą.
• Ale opinia sławy polskiego sportu jest miła. Już się przebąkuje o "kubicomanii”.
Że lada chwila będziesz takim drugim Małyszem.
- Jestem nastawiony na jazdę, i na to, co robię, i lubię robić. To, czy będę popularny czy nie, to naprawdę ma drugorzędne znacznie.
• A co poradziłbyś młodym chłopcom, którzy marzą, aby pójść w twoje ślady?
- Pierwszy krok to karting. Ja tak zaczynałem. Niestety, nie w Polsce, bo nie ma tutaj odpowiednich warunków. Trzeba podjąć decyzję o wyjeździe za granicę, bo tylko tam są właściwe warunki na rozwój i doskonalenie umiejętności.
• Mówiłeś kiedyś,
że masz zamiar kupić mieszkanko w Szwajcarii?
- To już jest nie aktualne.
• To może w Polsce?
- Nie ma to najmniejszego sensu, bo spędzałbym w tym mieszkaniu parę dni w roku.
• To gdzie mieszkasz?
- Ostanie 10 dni spędziłem w dziesięciu różnych hotelach.
• Za czym wtedy najbardziej tęsknisz?
- Na tęsknotę nie ma czasu. Jest tyle pracy... Przez ostatnie dwa tygodnie jeździłem. Siedem dni spędziłem w bolidzie, na hiszpańskim torze Jerez, przy 40-stopniowym upale. Jak mam chwilę wolnego czasu, to trenuję, aby te upały jak najmniej odczuwać. Muszę być zawsze gotowy do wyścigu.
• Ale mistrzostwa świata w piłce nożnej chyba oglądałeś. Wstydziłeś się za polskich orłów?
- Piłkę nożną lubię, niestety, nie oglądam polskiej ligi. A co do występu w Niemczech, to nie był to niewypał. Takie są obecnie możliwości naszej reprezentacji. Nie czułem się zawiedzony. Prywatnie byłem fanem AC Milan, ze względu na Andrieja Szewczenkę. W 1998 roku, kiedy jeździłem dla włoskiego zespołu, powiedziałem, że jest to najlepszy piłkarz na świcie. Włosi śmiali się ze mnie. Po czym przyjechał i w serie A strzelił 46 goli. To się dowiedzieli. Teraz chyba będę musiał kibicować Chelsea.
• A jak jest atmosfera w twojej drużynie, BMW-Sauber?
- Spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu. Przeszliśmy już w tym sezonie 12 Grand Prix i ponad 30 dni testowych. Stajemy się powoli rodziną.
• Coraz częściej mówi się o odejściu z zespołu Jacquesa Villeneuve. Czy zajmiesz jego miejsce?
- Nic nie słyszałem o planach Jacquesa.
• Jesteś dość wysoki jak
na zawodnika F1, bo masz
181 centymetrów wzrostu. Mieścisz się w bolidzie?
- Za dużo miejsca nie mam, bo nasze auto zostało zrobione pod kierowców ze wzrostem 170 centymetrów. Przed podpisaniem kontraktu było wszystko dopięte. Wstałem i ktoś zauważył, że mogę być za wysoki. Oczywiście, że się zmieściłem. I to jak! Z dużym zapasem. Bo musiałem się zmieścić, bo taka okazja trafia się tylko raz...
• Jaki duet w przyszłym sezonie byłby lepszy dla BMW. Sauber: Villeneuve-Kubica? Heidfeld-Kubica?
- Schumacher - Kubica