Mam 28 lat i dobrą pracę (tylko czemu tak mało płacą?!). Jest to jednak wiek, w którym człowiek zaczyna myśleć o stabilizacji życiowej. Na ogół sprowadza się to do działki za miastem, grilla i oglądania seriali na TVN (bo tu są te najbardziej absurdalne). I jeszcze dom, samochód, dużo pieniędzy, itd. Ja, szczerze mówiąc, zadowolę się posiadaniem dużej ilości gotówki i wygodnym leżakiem, do którego ktoś permanentnie donosi drinki z parasolkami.
I tu pojawia się problem: jak mieć naraz dużo pieniędzy i czasu wolnego? Wygrana w lotka odpada, bo za wielu chętnych. Spadek odpada. Dobrze płatna praca? Też odpada, bo trzeba pracować. Co zostaje?
Ano właśnie – trzeba zostać ministrem. Płaca świetna, pracy żadnej. Kierowca może donosić drinki, a i samemu można się wybrać na jakiś bankiet dla nowobogackich. Co prawda jest to praca sezonowa, ale po skończonej kadencji można nic nie robić (tzn. wykładać) w prywatnej uczelni albo zasiadać w zarządzie państwowej spółki (i też nic nie robić).
Jak zostać ministrem? Jestem młody i wykształcony (skończona politologia i historia), znam angielski, pracuję jako dziennikarz, więc poznałem realia polityki i sposoby na zdobycie elektoratu. Szanse zatem spore i...
I wtedy się dowiedziałem o senioricie Renacie Beger, posłance Samoobrony. Posłanka zasiada w komisji ds. Rywingate i jest przez Leppera szykowana na stanowisko ministra finansów. Ona sama skromnie mówi, że zadowoli się stanowiskiem wiceministra finansów. Nieważne. Grunt, że ma odpowiadać za nasze portfele, podatki, pieniądze na szkoły, szpitale, kulturę, autostrady i cholera wie, co jeszcze.
Jakie seniorita Beger ma kwalifikacje? Otóż niedawno zaliczyła maturę (jak sama przyznaje, szła na trójach, bo miała mało czasu na naukę). Wcześniej, tzn. zanim poznała Farmera Leppera, zarządzała potężnym sklepem GS. Posłanka Beger ma też inne kwalifikacje: nie zna angielskiego (Rywingate czyta tak, jak się pisze), nie potrafi zrozumieć billingów telefonicznych (na przesłuchaniu zarzuciła marszałkowi senatu że ma 9 komórek i kilkanaście telefonów stacjonarnych). Żeby było zabawniej, to do dziś twierdzi, że ma rację. Człowieka ocenia po jego notesie (przesłuchanie Piotra Niemczyckiego, jednego z właścicieli Agory), bo interesuje się psychologią.
Jeżeli Samoobrona wygra wybory, Beger będzie ministrem. Będzie reprezentować Polskę na świecie, w strukturach unijnych i codziennie zobaczymy ją w telewizorze.
A ja ministrem nie zostanę, bo skończyłem studia i umiem odczytać rachunek za telefon.