Rozmowa z dr Zofią Zasacką, socjologiem.
– Czy lubiłam? Chyba tak.
• Stosując podział z pani badań, w jakiej grupie czytelniczej by się pani znalazła?
– O, pewnie w grupie codziennych czytelniczek. W moich czasach było mniej atrakcji na co dzień i lubiłam czytać.
• Uważa pani, że to nadmiar atrakcji sprawia, że współcześni młodzi ludzie nie czytają?
– Możliwe, że tak. W wąskiej grupie 15–16-latków, którzy dużo czytają, chłopców jest o połowę mniej, ale jeśli czytają to dużo, jak dziewczęta. Z tym, że one są wszystkożerne. Czytają wszystko. Nie ma książek, które by im nie pasowały. Jedne lubią bardziej, inne mniej, ale są ciekawe różnych lektur. Natomiast chłopcy są niechętni, tak zwanym babskim lekturom, powieściom obyczajowym, romansom.
• A jaka jest lektura wspólna?
– Tak, żeby mogli rozmawiać na randce? To zdecydowanie fantastyka. I w zależności od ambicji chłopaka, to może być fantastyka dla dorosłych albo fantastyka przygodowa dla młodszych. Z ambitniejszych autorów to Tolkien, Sapkowski, Dukaj.
• Wymienieni autorzy oraz triumfująca w rankingu popularności w pani badaniach Stephenie Meyer to współcześni twórcy. A co czytały nastolatki 10 lat temu?
– Na rynku jest teraz bardzo dużo fantastyki i fantastyki przygodowej dla młodzieży autorów polskich i zagranicznych. Chyba nigdy oferta nie była tak duża. Ale fantastyka była chętnie czytana także 9 lat temu (było wówczas realizowane podobne badanie). Na przykład Tolkien, który był wówczas najchętniej czytany poza szkołą. Ale zainteresowanie fantastyką dla młodzieży rozbudził Harry Potter, to on upowszechnił tego rodzaju gatunek. Joanne K. Rowling jest nadal bardzo poczytna. Znajduje się na drugim miejscu listy autorów spoza listy szkolnych lektur najchętniej czytanych przez 15-latków. Wcześniej czytano również horrory i thrillery. Natomiast dziewięć lat temu młodzież czytała więcej książek o tematyce hobbistycznej i literatury popularnonaukowej, część tych lektur znalazła swoje odpowiedniki w Internecie.
• Z pani badań wynika, że po książki społeczno-obyczajowe o przesłaniu etyczno-moralnym sięgają dziewczyny z małych miasteczek i ze wsi. Jak patrzę na nazwiska autorów, to są one na rynku od dziesięcioleci: Siesicka, Musierowicz, Christiane F.
– Zadziwiająca jest popularność "Pamiętnika narkomanki” Barbary Rosiek i "Dzieci z dworca ZOO” Christiane F., a to przecież stare książki, z lat 70. ubiegłego wieku. Zainteresowanie nimi przechodzi z pokolenia na pokolenie. Dziewczęta chętnie wybierają powieści problemowe, opisujące trudne sytuacje współczesnej rodziny: choroby, samotność, molestowanie oraz patologie okresu dojrzewania; bulimię, anoreksję, samobójstwa, uzależnienie od narkotyków. Nastoletnie czytelniczki sięgają po nie, nawet jeśli książki pokazują odrażające aspekty współczesności.
• Coś panią zaskoczyło w wynikach badań?
– Ciekawe jest zniknięcie bariery w docieraniu popularnej kultury na wieś i do małych miasteczek. To się w ciągu ostatnich lat bardzo zmieniło. Bestsellery potrafią trafić wszędzie. Ale, mimo to, młodzież z wiejskich szkół coraz mniej czyta w czasie wolnym, a uczniowie ze szkół w małych miasteczkach dorównują do tej tendencji. Tam czytelnictwo spada: w dużych miastach utrzymuje się na tym samym poziomie, a w największych minimalnie rośnie. Ale moim zdaniem to nie bieda warunkuje taki stan tylko – jak komentują socjologowie – wzory kulturowe, panujące zwyczaje w domu. Jak ktoś chce czytać, to znajdzie bibliotekę. I o ile czytające panny ze wsi i małych miasteczek preferują realizm lub lekką rozrywkę, to ich wielkomiejskie rówieśnice są bardziej kompetentne i sięgają po lektury dla dorosłych: Murakamiego, Suskinda, Zafona, Schmidta. I chętnie wracają do dobrej kobiecej klasyki: do Jane Austin i Charlotte Bronte. Ale to są wybory codziennych czytelniczek. Proszę pamiętać, że co piąta dziewczyna w wieku 15–16 lat codziennie czyta książki!
– Ale, jeśli dziewczyny czytają tak obszerny tekst, gdzie fabuła jest wielowątkowa, wymaga skupienia, one są już piśmienne, to znaczy, że uczestniczą w kulturze druku. Jeśli przeczytały duże, złożone powieści, to mogą przeczytać inny długi, skomplikowany tekst. A istnieje niebezpieczeństwo, że Internet szatkuje nam uwagę, że idziemy na skróty, używając krótkich komunikatów. Może po Meyer nie sięgną po Prousta, ale posiadają pewną, cenną umiejętność, sprawność. Należy też zauważyć, że one czytają tego typu książki, bo one dostarczają im rozrywki, znajdują tam sensy, które są dla nich atrakcyjne.
• Ciekawym spostrzeżeniem w pani badaniach jest to, że dziewczyny się wymieniają książkami, a chłopcy nie. Jeśli już czytają, to korzystają z bibliotek lub książek znajdujących się w domu, a nie z księgozbioru kolegów.
– To interesująca obserwacja, że oni inaczej czytają. Dla chłopca to jest intymne zajęcie, jeśli lektura, to raczej indywidualna. Chłopcy mniej mają wspólnych spraw związanych z lekturami, rzadziej polecają sobie książki. Natomiast 81 proc. dziewcząt, które czyta, dzieli się informacjami o książkach z rówieśnikami, czyli czytają o sprawach dla nich istotnych, żywych. Książki są przedłużeniem ich codzienności. Stephenie Meyer to jest przecież taki thriller romantyczny. Tam jest niespełniona miłość, dorastanie i pierwsze emocje tak ważne dla czytelniczek. No i dziewczyny chętniej rozmawiają o książkach między sobą oraz z mamą. Co jest znamienne połowa nastolatek (45 proc. chłopców) nie rozmawia o lekturach z ojcem! Ojciec rzadko obecny jest jako wzór czytelniczy.
• Dziewczyny nie rozmawiają z ojcami, a chłopcy rozmawiają?
– Systematycznie rozmawiają z ojcem tylko nieliczni gimnazjaliści. I stąd zapewne więcej kobiecych lektur, bo to kobieta kobiecie częściej przekazuje informacje o książkach, widziana jest z książką. Ojcowie są o wiele mniej aktywni. Feminizacja lektury pojawia się już w domach rodzinnych.
• Niedługo zaczniemy myśleć o prezentach, bo 6 grudnia i Gwiazdka. Radzi pani książki? Jak już młody człowiek dostanie taki prezent to przeczyta? Przełamywać ich opory?
– Tak, myślę za tak. Warto zauważyć, że audiobooki nie wykluczają książek. To nie jest alternatywa, ale dwa sposoby na kontakt z literaturą, z tekstem. Audiobook w drodze do szkoły, w autobusie, w podróży samochodowej lepiej się sprawdzi.
• Ale dawać książki na siłę czy nie?
– Nic na siłę. Ale jeśli w odczuciu rodzica dziecko czyta bardzo słabą książkę wampirzą, to coś z tym horrorem w tle można wybrać, ale w lepszym literacko wydaniu. Może dla starszego nastolatka Stephena Kinga, Terry Pratchetta, Neila Gaimana, dla młodszych: powieść Lemony Snicketa, Cornelli Funke, Phillipa Pullmana czy bardzo lubiane "Tunele” Rodericka Gordona i Briana Williamsa.
• Ale nie mówić, że nie dostanie kawałka tortu, jak nie przeczyta 30 stron?
– Tu by trzeba przeczytać fragment na głos albo powiedzieć: zobacz, jak ten rozdział fajnie się zaczyna. Jeśli rodzic czuje opór z drugiej strony, to wszystko wówczas wiele zależy od relacji z dzieckiem. Książka, moim zdaniem, jest doskonałym pretekstem do rozmów na różne tematy.
• Mówi wprost, że nie lubi czytać. 24 procent ankietowanych chłopców przyznało, że nie czyta w ogóle! Ani dla przyjemności, ani w ramach szkolnego obowiązku. To jest polska specyfika.
• Międzynarodowe badanie PISA wykazało, że w ostatniej dekadzie w Polsce i w Albanii najmocniej powiększyła się przewaga dziewcząt nad chłopcami mającymi pozytywny stosunek do czytania dla przyjemności.
• Polska, wg tych badań, należy do pierwszej piątki krajów (obok Czech, Portugalii, Litwy i Chile), w których odnotowano największy spadek czytania dla przyjemności wśród chłopców.
• W przywołanym tutaj badaniu podział czytelników ze względu na płeć jest najwyraźniejszy i nasila się. Czytających chłopców ubywa szczególnie na wsi i w małych miasteczkach.
* Dr Zofia Zasacka jestem socjologiem z Instytut Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej. Była gościem Katedry Dydaktyki Literatury i Języka Polskiego KUL.