Kiedy zapytacie najstarszych ufologów o UFO i Obcych, powiedzą bardzo wiele. Ale nawet najstarsi ufolodzy, zapytani o Lubelszczyznę, widzą tylko ciemność i pustkę. Z rzadka tylko przerywaną jakimś tajemniczym światłem albo równie tajemniczą dziurą. Albo pomnikiem, który zostanie odsłonięty już na początku maja pod Opolem Lubelskim.
d d
W Emilcinie, małej wsi nieopodal Opola Lubelskiego, mieszkał sobie Jan Wolski, rolnik. Przez całe życie był najzwyczajniejszym rolnikiem. Aż do pamiętnej nocy 1979 roku, kiedy szedł przez las...
Spodek w kształcie prostokąta
Na leśnej polanie Jan Wolski zauważył srebrzysty, prostokątny obiekt. „Ktoś” wyszedł z pojazdu i zaprosił go do środka.
Rolnik znalazł się wewnątrz obiektu. W środku wszystko było czarne. Nie było przełączników, wskaźników czy lampek kontrolnych. Tylko niewielka ławeczka.
– Dookoła krzątali się dziwni ludzie. Byli trochę niżsi niż ziemianie, mieli ciemnozielone twarze. Mieli skośne oczy, a usta przypominały cienką, bezbarwną kreskę. Mówili do siebie tak szybko, że wydawało mi się niemożliwe, żeby sami siebie rozumieli – opowiadał wtedy Jan Wolski.
Wolski twierdził, że był badany dziwnymi przyrządami. Po kilku minutach opuścił statek. Więcej go nie widział. Natomiast mieszkańcy Emilcina słyszeli dziwny huk. To wszystko.
Czy Jan Wolski naprawdę spotkał się z przedstawicielami innej cywilizacji?
– Po pierwsze, trudno podejrzewać zwykłego rolnika o taką wyobraźnię –podkreśla Tomasz, ufolog (nie chce ujawniać swojego nazwiska). – Po drugie, jego relacja była zupelnie inna od większości opisów takich spotkań. Chociażby kształt tego statku... Przecież praktycznie wszyscy mówią o latających spodkach, a tu był prostopadłościan. To najlepsza relacja o spotkaniu z UFO w Polsce.
Tymczasem już w maju w Emilcinie powstanie pierwszy w Polsce (i prawdopodobnie pierwszy w Europie) pomnik UFO. I choć Jan Wolski wyraźnie mówił o prostokącie, to na cokole stanie klasyczny latający spodek.
Dokąd ta dziura?
Czy pomnik skłoni Obcych, żeby ponownie odwiedzili nasze województwo? Bo po Emilcinie jakoś bardzo rzadko do nas zaglądali. By nie powiedzieć: w ogóle.
Tak przynajmniej było przez ćwierć wieku, aż do listopada ub. roku. Wtedy „coś” odwiedziło Osiny w gminie Chodel. Właściwie nie wiadomo, co to było, ani co tam robiło. Wiadomo tylko, że dziurę po sobie zostawiło. I to niemałą: o średnicy 30 cm i głębokości 8 metrów.
– Nie nazywamy tego dziurą, tylko kanałem – wyjaśnia Małgorzata Żółtowska, sekretarz fundacji Nautilius, badającej niewyjaśnione zjawiska. –Przypomina inny otwór w ziemi, który badaliśmy na Kujawach.
– Nie negujemy faktu, że otwór w Osinach może mieć coś wspólnego ze zjawiskami pozaziemskimi – mówi Rafał Kowalczyk z Centrum Badań UFO i Zjawisk Anomalnych. CBUFOiZA.
Kto depcze zboże?
O Nautiliusie i innych organizacjach ufologicznych pół Polski usłyszało latem przy okazji wydarzeń w Wylatowie. Wylatowo to klasyczna, polska wieś. Pola, stodoły, krowy na łąkach, a dookoła łany zboża. I właśnie z tym zbożem był mały problem, bo pojawiły się na nim olbrzymie piktogramy.
– Piktogramy to kręgi na zbożu – tłumaczy Piotr, ufolog z Warszawy. Piotr na co dzień jest przedstawicielem handlowym, więc jeździ po całym kraju. Często w nocy niejedno więc widział. Ale nie w naszym województwie... – Piktogramy mają czasami bardzo oryginalne kształty i niekiedy są naprawdę duże. I czasami widać np. kilka kręgów na środku pola, ale nie widać żadnej drogi, którą mogliby przyjść jacyś ludzie, żeby to zrobić.
Jak nie ludzie – to kto?
– Obcy – odpowiada zdecydowanie Piotr. – Takie kręgi są idealne. Nie ma sposobu, by coś takiego zrobił człowiek. Tym bardziej, że kłosy zboża wcale nie są połamane. One po prostu są położone. A okoliczni mieszkańcy często wspominają, że w nocy, kiedy kręgi się pojawiły, widzieli dziwne światła.
Obcy, ósmy mieszkaniec Felina
Takie światła w lipcu ubiegłego widzieli też mieszkańcy Felina, dzielnicy Lublina. Następnego dnia na polu doświadczalnym Akademii Rolniczej zauważono piktogramy. To wydarzenie nigdy nie zostało wyjaśnione.
– To jakaś bajka. Ktoś się wygłupia... – komentował Krzysztof Drozd, lublinianin zajmujący się tematyką ufologiczną. – Widziałem kiedyś film o dwóch ludziach, którzy za pomocą desek i sznurków bardzo sprawnie wykonywali takie kręgi. Nie wierzę, żeby obcej cywilizacji chciało się przylatywać i robić jakieś rysunki na zbożu.
Kręgi na Felinie badał też Piotr Cichosz, student KUL i współredaktor strony internetowej www.ufonet.pl. Rzecz wyjaśnia prosto:
– W nocy była burza i pola magnetyczne ułożyły zboże w ten sposób.
Dla pewności Piotr przeprowadził na miejscu test.
– Wystarczy zbliżyć do takiego zboża magnes. Jeżeli zbiorą się na nim malutkie opiłki żelaza, sprawa jest jasna: to nie jest ludzkie dzieło. Jeżeli takich opiłków nie ma, a tak właśnie było na Felinie, to sprawa również jest jasna: żadnego UFO nie było.
Czego do nas nie przylatują?
O dziurze mówiono, o Emilcinie dyskutował swego czasu cały kraj. Pojawiają się artykuły prasowe, książki. Ale nie ma najważniejszego: Obcych. W ogóle nie przylatują na Lubelszczyznę. W Chałupach nad morzem byli kilka razy. W Wylatowie niemal co tydzień zostawiają olbrzymie piktogramy na zbożu. A u nas nic. Nie spodobało im się, czy co? A może jednak przylecą na odsłonięcie pomnika ku swojej czci?
Gdzie Oni są?!
• Ci, dla których istnienie UFO i cywilizacji pozaziemskich jest bezdyskusyjne, zasypują nas mnóstwem dowodów. Mówią tak: tu są relacje naocznych świadków, tu zdjęcia, tu to, a tutaj tamto... A ja się pytam: gdzie są Obcy? Dlaczego nie było jakiegoś oficjalnego spotkania z kosmitami? Dlaczego nie sprezentowali nam jakichkolwiek cudownych technologii?
– Może Oni nie chcą się jeszcze ujawniać? Może dają nam tylko jakieś sygnały, które rozumieją nieliczni? Albo...
• ... albo co?
– Albo sami chcą nas bliżej poznać, zanim się ujawnią. Stąd te relacje o badaniach i o porwaniach.
• A może to jakiś spisek? Jak w „Archiwum X”, gdzie rządowe agencje ukrywają istnienie Obcych?
– Ta teoria jest niezwykle popularna w USA. Ale przyznaję: na razie brak takiego 100-procentowego dowodu na istnienie Obcych. Chociaż...
• Tak?...
– Kilkanaście lat temu NASA wystrzeliła dwie sondy kosmiczne, Voyager 1 i 2. Znalazły się tam informacje dla innych cywilizacji. Pozdrowienia w kilkudziesięciu językach świata, filmy o Ziemi i słynny już rysunek dwóch postaci, kobiety i mężczyzny na tle drogi do Ziemi przez Układ Słoneczny.
• Mówiąc krotko: wizytówka Ziemi z adresem. I co – ktoś na to odpowiedział?
– Bezpośrednio nie, ale w pewnym miejscu na Ziemi pojawił się piktogram z dokładnie takim samym rysunkiem.
• To znaczy, że ktoś naszą wizytówkę odebrał. I może niedługo przedstawi się osobiście?
– Może... Mam taką nadzieję.
Rozmawiał: Radomir Wiśniewski