Mają po kilkanaście lat i chcą być tacy jak Roman Giertych, Lech Kaczyński czy Kazimierz Marcinkiewicz. Już za tydzień stanie się to możliwe
Panna posłanka Zuzanna Sitarz
Kto ją popiera: mama, tata i siostra. Ale osobą, która ją wylansowała była szkolna wychowawczyni. Powiedziała jej o konkursie, w którym wygraną jest wyjazd na XIII Sesję Sejmu Dzieci i Młodzieży. Wystarczyło napisać dobrą pracę na temat ochrony wartości narodowych i kulturalnych w dobie globalizacji. Zuza napisała.
Program wyborczy: Globalizm przeciwstawić patriotyzmowi. - Oczywiście, trzeba zapoznawać się z innymi kulturami. Ale nie można zapominać o tym co polskie, o naszych wartościach narodowych - wymawia jednym tchem. - Chciałabym, żebyśmy mówili o nich na co dzień. Wydaje ni się, że teraz jest tego mało w naszych rozmowach, w szkołach.
Aspiracje polityczne: zostanie ministrem edukacji albo prezydentem. Jak osoba szefująca w resorcie edukacji niewiele by zmieniła, bo... Roman Giertych jest fajnym politykiem i jego pomysły też mi odpowiadają. Z mundurków na pewno bym nie zrezygnowała, ale gimnazja są moim zdaniem do likwidacji. Nauka w ośmioletnich podstawówkach i później w szkołach średnich musiała być lepsza.
Jeśli nie ministrem edukacji, zostałaby prezydentem. - Pierwsza myśl, jaka przyszłaby do głowy, gdybym siadła na fotelu prezydenta, to to że jestem szczęśliwa - zamyśla się. - A później zaczęłabym pomagać innym. Bo chyba od tego także jest prezydent?
Działania polityczne: konsultacje. - Wzięłabym lekarzy i nauczycieli i wszystkich innych, którzy strajkują i z nimi porozmawiała. Uświadomiłabym, że nie tylko pieniądze się liczą. Chciałabym, żeby bardziej doceniali to, że swoją pracą można np. człowiekowi uratować życie, albo wykształcić go, wychować. Jeśli tylko miałabym możliwość, to dawałabym podwyżki. Ale przecież wiadomo, że pieniędzy nie ma w nadmiarze.
Stosunek do mediów: ostrożny. - Od dziennikarzy wiele zależy. Niektórzy mogą pisać dobrze i zgodnie z prawdą, a inni specjalnie pokazują niektórych polityków w sposób ośmieszający. I tak wytwarza się w społeczeństwie zły obraz jakieś posła, mimo że jest on dobrym politykiem.
Stan po oddaniu mandatu poselskiego: nadal uczennica gimnazjum. - Ale już może ze zdjęciem z Lechem Kaczyńskim albo Romanem Giertychem - rozmarza się. - Baaardzo bym chciała...
Panna posłanka Ania Bandzarewicz
Staż poselski: to już jej druga kadencja. Do Sejmu została "wybrana” w ubiegłym roku. - Za pierwszym razem czułam się niepewnie. Ale wtedy wszystko dopiero poznawałam. Nie wiedziałam jak wygląda Sejm, jak to wszystko będzie się odbywało - wspomina. - Teraz będzie inaczej. Postanowiłam, że w tym roku zabiorę głos na mównicy.
Przygotowania do obrad: w toku. - Zapoznam się z publikacjami na temat globalizacji. Chciałabym wiedzieć jak najwięcej, by wziąć udział w dyskusji. Zbiorę też opinie od swoich kolegów ze szkoły. Na pewno coś mi jeszcze doradzą.
Przeobrażenia polityczne: koniecznie potrzebne. - Zmieniłabym sporo. Obecnie jest wielki chaos. I tak naprawdę, czasami tracę orientację w tym wszystkim. Chciałabym, żeby było inaczej. Ale mam poglądy dość liberalne, więc chyba nie byłyby one teraz zbyt popularne.
Autorytet polityczny: chwilowo brak. - Kiedyś był nim Kazimierz Marcinkiewicz. Podobała mi się jego otwartość i komunikatywność. Może nie koniecznie się zgadzałam z jego poglądami, ale mi imponował.
Kariera polityczna: w planach. - Fajnie by było. Pasjonuje mnie ten sejmowy świat. Chciałabym coś zrobić, żeby w przyszłości zostać politykiem. Marzy mi się też, by przełamać stereotyp mężczyzny-prezydenta. Może kiedyś będzie jakaś prezydentka? Musze przyznać, że jestem feministką i nie chciałabym, żeby o tym kto jakie stanowisko zajmuje, decydowała płeć.
Stan po oddaniu mandatu poselskiego: ciągle licealistka.
Pan poseł Piotr Kaliszewski
Wybory: wygrał w sposób tradycyjny. Napisał dobrą prace o globalizacji.
Tradycje polityczne: są. Tata był radnym przez jedną kadencję. - W kolejnych wyborach już nie startował. Zrozumiał, że w pojedynkę nie da się za wiele zrobić.
O rządzących: ma dobre zdanie. - Uważam, że odkąd PiS doszedł do władzy, w kraju dzieje się dobrze. Kiedyś było więcej afer politycznych, gospodarczych. Teraz idzie ku lepszemu.
Chętnie porozmawiałby z Romanem Giertcyhem, jego ulubionym politykiem.
O lustracji: wie, bo się nią interesuje. Rozmawia o niej z tatą i kolegą. - Trzeba ją było zrobić raz, a porządnie. I to dawno temu. Teraz to więcej przy tym zamieszania, niż pożytku.
Aspiracje polityczne: duże. Ma apetyt na zdobywanie i wygrywanie. W ubiegłym roku zajął czwarte miejsce w ogólnopolskim konkursie historycznym. Teraz chce być pierwszy. Może kiedyś jako polityk. Np. minister transportu. - Bo wtedy efekty będą widoczne. Polska jest w okresie rozwoju, więc pewnie powstanie sporo nowych dróg. Chociażby w kontekście Euro 2012.
Stan po oddaniu mandatu poselskiego: uczeń drugiej klasy liceum bogatszy o nowe doświadczenia. I planuje zdawać na ekonomię.