Cześć! To ja, Władek,
taksówkarz z Czechowa,
który się postawił,
lecz musiał spasować.
Pomyślałem chytrze:
emerytki, matki
i różni frajerzy
niech płacą podatki.
„Płacić muszą wszyscy”.
Do kogo ta mowa?!
Niech buli podatek
babcia klozetowa.
Niechaj straganiarka,
co kupczy jajami,
kupi sobie kasę
i pójdzie z torbami.
Niechaj fiskus ściga
kioskarza, grabarza,
lecz ode mnie wara –
Władka-taksówkarza.
Przecież płacę ryczałt
(nieważne, że grosze...).
Jestem pan taksówkarz –
odczepić się proszę!
Taksówkarz niech w Polsce
będzie świętą krową,
wszak odegrał w kraju
rolę wyjątkową.
Taxi dla Ojczyzny
ma zasług bez liku –
kto w stanie wojennym
woził w bagażniku
rąbankę, kaszankę,
salceson i flaki?
Tylko taksówkarze –
My, dzielne chłopaki.
Lecz, niestety, w Polsce
zasługi są niczym,
więc taksówkarz musi
z fiskusem się liczyć.
Lub, jak Władek-raper,
stać dziś z braku kasy,
zamiast wozić ludzi...
Co za straszne czasy!