Nawet nie wiadomo kiedy będą wybory samorządowe, a partie już nas przekonują, że to one zaradzą wszelkiemu złu. I czasem robią to zgodnie z prawem.
Na ścianach budynków
coraz więcej partyjnych billboardów. Hasła krzepiące, a recepty na sukces i szczęście proste.
Mamy już tablice Ligi Polskich Rodzin oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego. Od kilku dni zmasowany atak przypuściło Prawo i Sprawiedliwość. Na jednym z billboardów zadowolona dziewczyna, w tle plaża i podpis: „Obywatel IV Rzeczpospolitej”. Obok logo PiS i adres strony internetowej www.blizejludzi.pl informującej m.in. o akcji otwierania przez partię punktów obsługi wyborców.
Taka akcja informacyjna
Platforma Obywatelska zatrzęsła się z oburzenia. Podejrzewa, że PiS mógł złamać ordynację, bo rozpoczął agitację jeszcze przed ogłoszeniem terminu wyborów przez premiera. – To nie jest tak, że jesteśmy dwa lata przed wyborami i jakaś partia chce o sobie przypomnieć, tutaj mamy ścisły związek czasowy z kampanią samorządową – mówił Polskiej Agencji Prasowej we wtorek poseł PO Rafał Grupiński, odpowiadający w PO za tworzenie strategii politycznej.
PiS natychmiast skontrował: To akcja informacyjna, która nie ma związku z wyborami samorządowymi.
Nastroje uspokoił wczoraj ekspert Państwowej Komisji Wyborczej. – Partia może się popularyzować i pozyskiwać zwolenników w każdym czasie. Przed wyborami ma pewną szczególną motywację, żeby to robić. Ale to nie jest samo przez się elementem kampanii wyborczej – wyjaśnia Miłosz Wilkanowicz.
Falstart Mańki
Falstart popełnił za to kandydat LPR na prezydenta Lublina. Poseł Andrzej Mańka złamał ustawę wyborczą. Polityk agituje w prawicowym miesięczniku „Goniec Lubelski”.
W najnowszym, trzecim numerze bezpłatnego miesięcznika znaleźliśmy wywiad z „kolejnym kandydatem na prezydenta miasta Lublina: posłem Andrzejem Mańką”. Kandydat obszernie odpowiada na pytania m. in. o dotychczasowe osiągnięcia, dlaczego zdecydował się kandydować i co należy zmienić w Lublinie.
– To oczywiste złamanie przepisów. Można propagować partię np. na billboardach, ale nie można agitować w kontekście wyborów. Zgodnie z ordynacją kampania przed wyborami rozpoczyna
się w dniu ogłoszenia
przez premiera terminu wyborów. Wszelkie formy agitacji musi zatwierdzić pełnomocnik wyborczy ugrupowania. A tego wskazuje komitet wyborczy zarejestrowany
na 50 dni przed wyborami – tłumaczy nam szczegółowo Wilkanowicz.
Kary nie ma
Polityk łamie ordynację? No i co z tego. I tak ujdzie mu to na sucho. Okazuje się, że w ustawie... nie zapisano kary za wcześniejsze rozpoczęcie kampanii przedwyborczej. – Obywatele powinni mieć po prostu szacunek dla prawa – dodaje jeszcze Wilkanowicz.
Ale Mańka może mieć kłopoty z rozliczeniem się z przedwczesnej agitacji. Jeżeli PKW dostanie oficjalne doniesienie o naruszeniu prawa, to ta może domagać się wyjaśnień: skąd pieniądze na przedwyborczy wywiad i czy zostały rozliczone.
– Nie widzę złamania prawa w opublikowanym wywiadzie – mówi Karol Wołek, naczelny „Gońca Lubelskiego”. – W podobnej sytuacji był Janusz Palikot (poseł PO, do niedawna kandydat na prezydenta Lublina – red.), który też mówił dziennikarzom o swoim programie.