On z Polski, ona z Ukrainy. Zastanawiają się, gdzie zamieszkać po ślubie. W Polsce łatwiej coś zaplanować, na Ukrainie bardziej za to doceniają fachowość.
Niebieski odcień ślubu
- Juszczenko okazał się za słaby, bo w polityce trzeba postępować jak w biznesie: twardo. A Juszczenko biznesmenem nie jest - mówi Marija.
Dodaje, że słyszała, iż "niebiescy” protestujący na kijowskim Majdanie dostają za to pieniądze. - Coś w tym musi być. Telewizja zapytała ich, czy to prawda, że otrzymali za to po 200 hrywien. Zaprzeczyli. Odpowiedzieli przed kamerami, że "aż tyle to nie dostali”.
Mają zamiar się pobrać, ale nie wiedzą jeszcze, gdzie chcą zamieszkać. - W Lublinie łatwiej cokolwiek zaplanować. Zarabia się dajmy na to 1000 zł, 500-600 idzie na mieszkanie, reszta zostaje. Do tego dochodzi pensja żony. Jakoś życie można sobie ułożyć - mówi Józef.
Tymczasem we Lwowie różnie z mieszkaniami bywa. Można dwupokojowe znaleźć. Z dala od centrum to nawet za 200 dolarów (nie całe 600 zł). A dobra pensja też zaczyna się od takiej sumy (1000 hrywien - 600 zł).
- I wcale nie jest powiedziane, że mieszkanie to będzie w miarę w wygodnej i bezpiecznej dzielnicy - dodaje Marija. - Na taki wynajem nie stać, na przykład, nauczycieli, którzy zarabiają po 450 hrywien.
Miłość w cieniu marszrutki
- Dlatego nie ma się mi co dziwić, że już dziś zastanawiam się, czy gdy będę miał dziecko, to nie wpadnie pod koła marszrutki - zastanawia się Józef. - Marszrutka to taki miejski bus pełniący rolę taksówki.
A praca? no właśnie.
- Możliwości są większe niż w Polsce - mówi Marija. - Pracy we Lwowie jest coraz więcej.
Jeszcze do niedawna razem z Józefem pracowała tutaj w wydawnictwie. - Już po kilku tygodniach dostrzeżono jego umiejętności i chciano zrobić go kierownikiem działu - mówi.
Szansa
Pytana, co jak najszybciej powinno zmienić się na Ukrainie, odpowiada: - Gdy w marszrutce ktoś mnie uderzy łokciem, nie przeprosi. W Polsce przepraszają. Gdy się u nas wchodzi do sklepu, nie ma zwyczaju, żeby powiedzieć "Dzień dobry”. To się powinno zmienić!
A korupcja zniknąć.
Po pomarańczowej rewolucji nikt już nie może narzekać na wolność słowa. Staniała także telekomunikacja. Ale oczekiwano większych, istotniejszych zmian. Zwolennicy Juszczenki przez pierwszy rok byli cierpliwi.
Zmiana kolorów
Mówili: był otruty, choruje, ale gdy wyzdrowieje, weźmie się do roboty.
Nie za bardzo to wyszło.
Za to syn Juszczenki opatentował symbole pomarańczowej rewolucji i teraz na tym zarabia. Julia Tymoszenko - kiedyś ramię w ramię z Juszczenką - rozgrywa własną partię politycznych szachów i na dobrą sprawę nie wiadomo dziś, czy jest jeszcze "pomarańczowa”, czy już "niebieska”.
A korupcja, jeden z najważniejszych problemów ukraińskiego społeczeństwa, pozostała.
Olga i Witalij, studenci lwowskiego uniwersytetu, chętnie o tym opowiedzą. - Pod warunkiem, że nie ujawnicie naszych nazwisk.
Boli ich, że gdy spotykają kolegów ze wschodniej "niebieskiej” Ukrainy, to czują się zażenowani. - Oni mówią, że nie płacą, aby dostać się na studia. U nas to już tradycja. W Kijowie podobno trzeba wyłożyć nawet 5 tysięcy dolarów, żeby dostać się na renomowany kierunek. We Lwowie za zwykły egzamin trzeba zapłacić od 20 do nawet 200 dolarów.
Wspólnota majątkowa
Dlaczego?
Jak to dlaczego? przecież rodzice zapłacą...
Z pracą podobnie. Żeby zarobić, trzeba najpierw zapłacić.
- A tu Europa wszystko obserwuje - mówi Witalij. - I może się od Ukrainy odsunąć. Na nic nasze rewolucje, skoro potem się okazuje, że w łapę biorą już i pomarańczowi, i niebiescy.