Blisko dwuletni Jaś Karwowski z Krępca k. Lublina walczy ze złośliwym nowotworem oka. Po badaniach w nowojorskiej klinice doktora Davida Abramsona okazało się, że chłopiec ma w oku dwa guzy. Potrzebne więc będą dodatkowe pieniądze na większą dawkę leku
Polscy lekarze nie dawali chłopcu szans na wyleczenie, ale państwo Karwowscy nie poddali się i wyjechali z synem na terapię do Stanów Zjednoczonych.
Diagnoza
W nowojorskiej klinice okazało się, że diagnoza postawiona w Polsce była niekompletna. U chłopca wykryto drugiego guza.
- Zamiast trzech serii leku, Jaś będzie musiał dostać minimum cztery. Po jego podaniu będzie konieczna kolejna diagnostyka, żeby sprawdzić, jakie jest jego działanie, oraz zabiegi laserowe - wylicza Marta Demkowska-Kutrzepa, ciocia Jasia. - Koszt trzech pierwszych serii plus kilka zabiegów laserowych to 80,5 tys. dolarów i taką sumę mamy. Na początku myśleliśmy, że kwota zebrana w złotówkach wystarczy nam na jeszcze więcej, ale niestety sporo straciliśmy po przewalutowaniu.
Dziwny odblask
- Kiedy Jaś miał ok. 1,5 miesiąca zauważyliśmy na jego źrenicy dziwny odblask. Okazało się, że to jeden z objawów siatkówczaka, rzadkiego nowotworu oka - mówi Ewelina Karwowska, mama chłopca. - Kiedy usłyszeliśmy diagnozę świat nam się zawalił, bo lekarze nie dają szans, że uda się uratować chore oko. Zaczęliśmy jednak szukać w internecie informacji na temat choroby i dowiedzieliśmy się o możliwości leczenia w Stanach Zjednoczonych, która przynosi bardzo pozytywne skutki.
Efekty
Rocznie do warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka, w którym leczony był wcześniej Jaś, trafia 20 pacjentów z siatkówczakiem.
- W zależności od umiejscowienia guza i jego wielkości w leczeniu stosuje się metody mniej lub bardziej inwazyjne, łącznie z usunięciem oka - wyjaśnia doktor Wojciech Hautz, kierownik kliniki okulistyki w Centrum Zdrowia Dziecka. - W przypadku Jasia jest bardzo mała szansa na utrzymanie gałki ocznej. A jeśli nawet udałoby się to zrobić, to będzie to walka o utrzymanie niewidzącego oka.
Potwierdza, że metodą, której nie stosuje się w Polsce, jest chemioterapia dotętnicza oferowana przez kliniki w Stanach Zjednoczonych.
- Jest to jednak nadal metoda eksperymentalna, chociaż coraz częściej stosowana ze względu na dobre efekty - zaznacza Wojciech Hautz.
Zabieg
Mimo opinii polskich lekarzy, rodzice Jasia wierzą, że syn nie straci wzroku. Zdecydowali się na wyjazd do kliniki doktora Davida Abramsona w Nowym Jorku.
- Jesteśmy w kontakcie z rodzinami dzieci, które były leczone w Stanach i wiemy, że to się udaje. Mamy przynajmniej dwa takie przykłady. Stan Kuby i Adasia był gorszy niż naszego syna, bo obaj mieli usunięte jedno oko - podkreśla Krzysztof Karwowski, tata Jasia. - Po leczeniu melphalanem Kuba widzi bardzo dobrze. Adaś też widzi, mimo, że guz w jego oku rozpadł się. Nie chcieliśmy ryzykować, że w drugim zdrowym oku Jasia też zostanie zdiagnozowany guz, dlatego chcieliśmy pojechać do Stanów jak najszybciej.
Jaś jest już po pierwszej chemioterapii.
- Zabieg odbywał się w znieczuleniu ogólnym. Lek został podany przez tętnicę udową. Po zabiegu Jaś musiał jeszcze przez kilka godzin zostać w szpitalu. Wszystko przebiegło jednak pomyślnie - mówi Demkowska-Kutrzepa.
Potrzebne pieniądze
Rodzice będą musieli zostać z Jasiem w Nowym Jorku przez dwa, trzy miesiące. Za 3-4 tygodnie zostanie podana kolejna dawka leku, a 17 lutego chłopiec przejdzie badanie jego skuteczności.
- Pobyt może się jednak przedłużyć, jeśli okaże się, że będzie konieczne podanie kolejnych serii leku. Na szczęście cała rodzina jest pod wspaniałą opieką Polonii. Mieszkają u polskiej rodziny, a jedzenie zapewniła im polska restauracja, również za darmo - opowiada Demkowska-Kutrzepa. - Na kolejną dawkę leku potrzebujemy 39 tys. dolarów. Do tego koszt diagnostyki, którego na razie nie znamy.
W ciągu ostatniego tygodnia udało się zebrać 90 tysięcy złotych w ramach m.in. zbiórek w kościołach, koncertu w kościele "na Poczekajce” oraz biegu zorganizowanego w Świdniku.
Ludzie serca
Nr konta: 81249 000050000453026399793 z dopiskiem: Jaś Karwowski - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.
Rodzinie chłopca będzie też można pomóc podczas charytatywnego koncertu kolęd i pastorałek "Emmanuel. Pieśni o Narodzeniu” w wykonaniu Gospel Rain. Koncert odbędzie się 25 stycznia o godzinie 19 w parafii p/w św. Brata Alberta w Lublinie. Wolontariusze będą zbierać pieniądze do puszek