Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

16 listopada 2001 r.
19:33
Edytuj ten wpis

Poprawianie mistrza

Konserwacja obrazów o wielkości 76 na 195 centymetrów to żmudna praca, rozpisana na wiele miesięcy.
Konserwacja obrazów o wielkości 76 na 195 centymetrów to żmudna praca, rozpisana na wiele miesięcy.

Była noc z 9 na 10 września 1994 roku. Z kościoła pw. Przemienienia Pańskiego w Tarnogrodzie skradziono dwa obrazy, które wisiały tam od 1783 roku. Dzieła weneckiego artysty Domenica Tintoretta, przedstawiające św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelistę, długo pozostawały w ukryciu.
Z upływem lat wydawało się, że są one już bezpowrotnie stracone. Tymczasem 2 marca tego roku grupa dochodzeniowa policji odnalazła obrazy w opuszczonej stodole we wsi Zbulitowo koło Radzynia Podlaskiego. Siedem lat leżały w fatalnych warunkach.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Zamówienie hetmana

Jan Zamoyski był wykształcony i ambitny. Studia we Włoszech wyrobiły w nim smak artystyczny, a pieniądze i społeczne usytuowanie sprawiały, że stać go było na zaspokojenie tegoż smaku.
Swoją drogą trzeba powiedzieć, że był klientem marudnym, wymagającym, pewnie takim, co się lubi wtrącić i mieć swoje zdanie w kwestii tworzenia dzieła. Może dlatego zamówione przez niego obrazy, mające uświetnić tylko co wzniesioną kolegiatę, powstawały stosunkowo długo. Można przypuszczać, że ich wykonawca - Domenico Tintoretto (1560-1635), syn sławnego Jacopo, nieco poirytowany, pragnął pokazać, kto w tej kwestii jest ważniejszy.
Jacopo, autor wspaniałych dzieł - między innymi obrazu "Raj” (około 7 na 22 metry), mocno promował Domenica. Junior był wysyłany wszędzie tam, gdzie jeszcze mógł się dokształcić. Ale obydwaj panowie, a młodszy szczególnie, brali zamówień, ile się da. Rodzinna firma...
Hetman Jan Zamoyski, jako się rzekło, był klientem trudnym i się wtrącał, co poświadcza zachowana korespondencja. Ale przebywał dostatecznie długo we Włoszech, by mieć orientację, co będzie dobre i trwałe. Zamówił dla swojej kolegiaty cztery obrazy: przedstawiające św. Tomasza, Boga Ojca i swoich patronów Janów: Chrzciciela i Ewangelistę. I w dodatku zażądał, by wenecki malarz namalował je na drewnie cedrowym, techniką tłustej tempery. Może uważał, że takie dzieła przetrwają wieki.
I nie mylił się, tylko że uparty wenecjanin choć trochę postawił na swoim i namalował obrazy na desce... topolowej. I tworzył je aż cztery lata. W dodatku jeden z patronów - święty Jan Ewangelista, w ikonografii występujący jako dużo młodszy, u Tintoretta wyszedł na starca.
Ostatecznie prace były skończone w 1604 roku i wtedy trafiły do Zamościa.

Drewnojady lubią sztukę

Po blisko 200 latach kolegiata się przebudowywała, a proboszcz Baltazar Dulewski z nowo powstałej parafii w Tarnogrodzie chętnie wziął do swojego kościoła prace Tintoretta. I w kościele pw. Przemienienia Pańskiego, z niewielkimi przerwami, znajdowały się od roku 1783.
W 1961 roku obrazy po raz pierwszy trafiły do pracowni konserwatorskiej w Warszawie. Stwierdzono m.in., że do desek, na których były malowane, dobrały się drewnojady i podobrazie uległo ogromnej destrukcji.
Prace konserwatorskie prowadził wybitny specjalista w tej dziedzinie - profesor Bohdan Marconi i zespół kierowany przez Piotra Lutkowskiego. Należało przede wszystkim wzmocnić podłoże. Jak to się robi? Otóż najprościej można to opisać tak: zabezpiecza się lico przy pomocy specjalnych folii i materiałów, a później, centymetr po centymetrze, także skalpelem, zdejmuje się zniszczoną deskę tak głęboko, jak można, by nie uszkodzić malunku. Później obraz przenosi się na nowe podłoże. Profesor Marconi zdecydował się na płytę wiórową i można powiedzieć - wybrał dobrze. Bo obrazy Tintoretta, mimo iż przeleżały w stodole, w ekstremalnych warunkach przez siedem lat, podłoże miały stosunkowo mało zniszczone.
W 1965 roku dzieła były eksponowane na wystawie poświęconej malarstwu weneckiemu, później wróciły do Tarnogrodu, gdzie przez blisko trzydzieści lat nikt ich nie niepokoił. Aż do roku 1994, kiedy to w nocy z 9 na 10 września zostały skradzione...

Doczekaliśmy tej wielkiej radości

Do Tarnogrodu przyjeżdżali turyści z kraju i z zagranicy. Specjalnie dla obrazów, które wisiały w kościele pw. Przemienienia Pańskiego. Później, po kradzieży, wycieczki nie były już tak liczne.
- Wiadomość o tym, że policja znalazła obrazy, zelektryzowała nie tylko naszych parafian, ale także osoby mieszkające gdzie indziej - wspomina proboszcz ks. Edward Ludwicki. - Do mnie dzwoniono z Warszawy, żeby poinformować o odnalezieniu dzieł Tintoretta. Czy wierzyłem, że tak się stanie? Wszyscy modliliśmy się o pomoc do św. Antoniego i doczekaliśmy tej wielkiej radości. Czy dzieła wrócą na dawne miejsce? Nie wiem. Na razie będą eksponowane w muzeum, a później się zastanowimy.
Wszyscy parafianie byli niezwykle emocjonalnie związani z obrazami choć trzeba powiedzieć, że w pewnym momencie wiara w ich odzyskanie została nieco zachwiana. Aby zapełnić lukę w ołtarzu, zamówiono repliki autentyków i w dwa lata po kradzieży one właśnie znalazły się w kościele w Tarnogrodzie.

Punktowanie w lecie

Tuż po odnalezieniu ukrytych w stodole obrazów, trafiły one do Pracowni Konserwacji Malarstwa Papieru i Skóry Muzeum Lubelskiego.
- Najważniejsza była diagnoza - mówi Jolanta Żuk-Orysiak, kierownik pracowni. - Obrazy uległy silnemu zawilgoceniu, zagrzybieniu, zapleśnieniu, zaprawa pęczniała, wykruszała się. W miejscach, gdzie było zawilgocenie, następowało osypywanie się warstwy malarskiej. Spod zmętniałego werniksu nie było widać warstwy malarskiej. Bardzo duży rozkład spoiwa na obu obrazach spowodował zmniejszenie czytelności właściwej kolorystyki.
Pierwszym etapem prac była ich dezynfekcja, zahamowanie rozwoju mikrobiologicznego. Później trzeba było dzieła oczyścić, zdjąć werniks, naprawić podłoże.
- Przy obrazie św. Jana Ewangelisty pracowały Wioletta Bąk i Izabela Jarosławska, przy obrazie św. Jana Chrzciciela - ja z Mirosławą Wójcik. Bardzo często korzystałyśmy z doświadczenia i wskazówek Krystyny Durakiewicz - dodaje kierownik pracowni. - To zadanie bardzo wyczerpujące. Obrazy mają wielkość 76 na 195 centymetrów, trzeba pracować w wymuszonej pozycji, przy sztucznym oświetleniu, choć na szczęście punktowanie przypadło na czas dobrego światła w lecie. Praca konserwatora wymaga olbrzymiej cierpliwości. A nagrodą jest satysfakcja, że w obrazie wielkiego malarza sprzed kilku wieków jest ślad własnej ręki i że dzieła znów zachwycają swoją urodą.
Odnalezione i odrestaurowane obrazy Domenica Tintoretta - św. Jan Chrzciciel i św. Jan Ewangelista będą eksponowane w Muzeum Lubelskim na Zamku do 18 listopada.

Pozostałe informacje

Mateusz Stolarski przyznał, że w Łodzi jego drużyna miała sporo szczęścia

Mateusz Stolarski (Motor Lublin): Byliśmy do bólu skuteczni, ale oczekujemy od siebie więcej

Motor sprawił w sobotę niespodziankę i pokonał na wyjeździe Widzew Łódź 2:1. Dzięki temu zrewanżował się gospodarzom za porażkę z jesieni (3:4). Jak spotkanie oceniają trenerzy obu zespołów?

Ruch pociągów na stacji kolejowej Lublin odbywa się normalnie
Aktualizacja

Ruch pociągów na stacji kolejowej Lublin odbywa się normalnie

Ruch pociągów na stacji kolejowej Lublin odbywa się w niedzielę normalnie. Z powodu sobotniej awarii urządzeń sterowania ruchem przez ponad sześć godzin nie było możliwości przejazdu. Z utrudnieniami musieli liczyć się pasażerowie jadący m.in. do Warszawy, Wrocławia, Rzeszowa.

Piłkarze Traweny Trawniki zajmują ósme miejsce w tabeli lubelskiej klasy okręgowej

Sokół zremisował z Traweną, wyniki lubelskiej okręgówki

Sokół Konopnica zremisował u siebie z Traweną Trawniki i nie poprawił swojej sytuacji w ligowej tabeli. Gospodarze prowadzili, ale tylko przez pięć minut.

Kujawiak Stanin sprawił niespodziankę - po raz pierwszy w historii pokonał Unię Żabików na jej boisku

Historyczna wygrana Kujawiaka Stanin, wyniki bialskiej klasy okręgowej

Walczący o utrzymanie zespół ze Stanina zaskoczył wszystkich i wygrał na wyjeździe z Unią Żabików 1:0. Wysoka wygrana lidera Lutni Piszczac z rezerwami Orląt Radzyń Podlaski.

Wielkanoc na starych zdjęciach
Historia
galeria

Wielkanoc na starych zdjęciach

Wielkanoc to najstarsze i najważniejsze święto dla Chrześcijan, które kończy okres Wielkiego Postu, z którym związane są liczne tradycje i zwyczaje. Niektóre z nich jak: malowanie pisanek, święcenie pokarmów, wody i ognia, śmigus dyngus przetrwały do dziś. Tradycje wielkanocne w Polsce wywodzą się jeszcze z czasów słowiańskich i Jarych Godów.

Lublinianka wygrała ważny mecz w Zamościu, a Tomasovia zostawiła wszystkie punkty w Krasnymstawie

Lublinianka lepsza od Hetmana, Start odwrócił losy meczu, a Granit już bezpieczny

Cała „świąteczna” kolejka została rozegrana w sobotę. Lublinianka wygrała w Zamościu z Hetmanem 2:0 i nadal traci do lidera z Kraśnika tylko trzy punkty. Niespodziewanej porażki doznała Tomasovia, która prowadziła już w Krasnymstawie 2:0. Granit Bychawa zgarnął za to pełną pulę w Lublinie i wskoczył aż na dziesiąte miejsce w tabeli.

Pisanki, dynguśniki i kolędowanie, czyli jak wyglądała Wielkanoc na Lubelszczyźnie
Magazyn

Pisanki, dynguśniki i kolędowanie, czyli jak wyglądała Wielkanoc na Lubelszczyźnie

Wielkanoc na Lubelszczyźnie to nie tylko święto religijne, ale też czas pełen barwnych obrzędów.

Procesja rezurekcyjna

Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego najważniejszym świętem w Kościele katolickim

Wielkanoc to najważniejsza i najstarsza uroczystość w Kościele katolickim. Kościół świętuje tego dnia Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, czyli Jego przejście od śmierci do życia. Prawda ta jest fundamentem i istotą wiary chrześcijańskiej.

Lubelscy karatecy mają mnóstwo powodów do radości

Lubelscy karatecy zdobyli Szczecin

Reprezentacji Lublina z KKT Chidori i Akademii Karate Daniela Iwanka po raz kolejny znakomicie spisali się w mistrzostwach Polski w karate tradycyjnym, które odbywały się w Szczecinie.

Lewart stracił zwycięstwo w Lubaczowie w doliczonym czasie gry

Lewart był blisko wygranej w Lubaczowie

Lewart zdobył w sobotę piętnasty punkt w sezonie. Po wizycie w Lubaczowie mógł ich mieć jednak siedemnaście. Tamtejsza Pogoń-Sokół dopiero w doliczonym czasie gry wyrównała stan meczu na 2:2.

Gdzie szukać pomocy medycznej w święta i dni wolne? Lubelski NFZ przypomina

Gdzie szukać pomocy medycznej w święta i dni wolne? Lubelski NFZ przypomina

Okres świąteczny to czas odpoczynku i spotkań z najbliższymi. Niestety, nawet w tym wyjątkowym czasie mogą przydarzyć się nagłe dolegliwości zdrowotne – od gorączki po ból brzucha. Lubelski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia przypomina, gdzie można uzyskać pomoc medyczną poza standardowymi godzinami pracy przychodni.

Orlen Oil Motor Lublin pokonał na własnym torze Krono-Plast Włókniarza Częstochowa
ZDJĘCIA
galeria

Orlen Oil Motor Lublin pokonał na własnym torze Krono-Plast Włókniarza Częstochowa

Po pogromie w Zielonej Górze Orlen Oil Motor po raz pierwszy w tym sezonie wystąpił przed własną publicznością. Bartosz Zmarzlik i spółka byli zdecydowanymi faworytami do pokonania Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. I z tego zadania świetnie się wywiązali, choć i gościom po tym spotkaniu należą się słowa uznania.

Co za emocje przy Z5! Tak kibice dopingowali żużlowców!
ZDJĘCIA
galeria

Co za emocje przy Z5! Tak kibice dopingowali żużlowców!

Kibice Motoru Lublin znów pokazali klasę. Stadion zamienił się w żółto-biało-niebieskie morze. Zobaczcie jak kibicowaliście przy Z5 i szukajcie się na zdjęciach!

Start łatwo ograł Dziki
ZDJĘCIA
galeria

PGE Start Lublin nie miał problemów z rozbiciem warszawskich Dzików

Wojciech Kamiński nie był zadowolony po porażce w Zielonej Górze i chyba pozytywnie wpłynął na swoich podopiecznych. Ci w sobotnim meczu z Dzikami Warszawa grali bardzo dobrze i pewnie wygrali 86:69.

Świdniczanka prowadziła w Nowym Sączu, ale nie zdobyła nawet punktu

Świdniczanka powalczyła z Sandecją. „Za dobre wrażenie punktów nie dają”

Świdniczanka prowadziła w Nowym Sączu z Sandecją 1:0, w drugiej połowie też napsuła rywalom sporo krwi. Niestety, ostatecznie to gospodarze cieszyli się z wygranej 3:2.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium