200 tys. zabitych i miasto zamienione w ruinę – tak wyglądała Warszawa po 63 dniach zrywu w 1944 r. Teraz o Powstaniu Warszawskim śpiewa rockowy zespół, Amerykanie robią grę, a w studiu filmowym powstaje film, w którym powstańcy walczą… z cyborgami stworzonymi przez Hitlera.
Obraz Wajdy – choć pewnie można go zaliczyć do szeroko rozumianej popkultury – jest brodzeniem w wodzie po kostki w porównaniu ze skokiem na główkę, jaki planują autorzy filmu "Hardkor 44”.
Powstańcy kontra cyborgi
Niezwykły filmu robi Tomasz Bagiński, nominowany do Oscara za film "Katedra” wraz ze studiem Platige Image. Co nas zaskoczy w "Hardkorze 44”? Połączenie historii ze science fiction. Pełnometrażowy film ma przypominać głośne i kasowe ekranizacje komiksów, takie jak "300” czy "Sin City” i będzie zrealizowany w podobnej technice. Wystąpią w nim prawdziwi aktorzy, a świat filmowy zostanie stworzony przy pomocy technik komputerowych.
To nie wszystko. Filmowi powstańcy wymierzą lufy swoich stenów w cyborgi, potwory i roboty. Na ich czele stanie Wagner, demoniczny esesman z oszpeconą twarzą. Polacy – przypominający bohaterów amerykańskich komiksów – pod wodzą Arnolda mają przejąć skarb zagrabiony przez Wagnera. Czyli popkultura pełną gębą.
"Hardkor 44” ma obezwładnić młodych ludzi wychowanych na grach komputerowych. W filmie nie będzie moralnych dramatów, a będzie mnóstwo akcji i jasny podział na tych dobrych i tych złych.
– Wielkie wydarzenia historyczne, takie jak Powstanie Warszawskie, wymagają wyjątkowego ujęcia i dotarcia do szerokich rzesz odbiorców. Oba te warunki spełnia kultura masowa, w której najbardziej nośną platformą pozostaje kino – mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, które wspiera przedsięwzięcie.
– Chcemy, żeby projekt był gotowy w 2012 roku. Teraz pracujemy nad scenariuszem i rozrysowaniem filmu – mówi nam Marcin Kobylecki, odpowiedzialny za animację w Platige Image.
Mamo, puść mnie na wojnę
Oglądać film to jedno, a wcielić się w bohaterskiego powstańca to drugie. Amerykańska firma Bully Pulpit Games wypuściła na rynek "Grey Ranks”, grę RPG o Szarych Szeregach. RPG to zabawa w odgrywanie ról. W tym wypadku ról 15–17- letnich żołnierzy, którzy walczą z Niemcami. Bitwy na ulicznych barykadach to nie wszystko. Postaci w grze zakochują się, muszą poświęcić rodzinę dla dobra ojczyzny, poznają smak przyjaźni. Gra zebrała oklaski i branżowe nagrody w Stanach.
W Internecie można obejrzeć w akcji Jasona Morningstara, autora "Gray Ranks”.
Co niektórych może zdziwić, Amerykanie bardzo przyłożyli się do odtworzenia realiów Warszawy z 1944 roku. Przeczytali mnóstwo wspomnień, pamiętników i opracowań historycznych. W przygotowaniu gry pomagał im zaprzyjaźniony Polak z Wrocławia. "Tę grę dedykuję Szarym Szeregom, z całym moim respektem i podziwem” – napisał po polsku Jason Morningstar.
W Polsce nie ukazała się jeszcze żadna – komputerowa czy tradycyjna – gra poświęcona powstańcom.
Szefowie Muzeum Powstania Warszawskiego przetestują "Grey Ranks” i jeśli gra przypadnie im do gustu, sprowadzą ją do Polski.
Przebicie do Śródmieścia
To pewnie jedna z najlepszych płyt w historii polskiego rocka. Kiedy płocki zespół Lao Che odgrywał te piosenki na koncertach, młodzi ludzie pogowali, a kombatanci mieli łzy w oczach. Płyta "Powstanie Warszawskie” jest niespotykanym nie tylko na naszym rynku połączeniem fenomenalnej wyobraźni muzycznej i tekstowej: punkowego czadu, wierszy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, powstańczych piosenek, potocznego języka, pastiszu ulicznych piosenek. Kolejne piosenki odpowiadają etapom powstania, od "1939/Przed Burzą” przez "Stare Miasto” i "Przebicie do Śródmieścia” po "Kanały” i "Koniec”.
Infantylne i żałosne
Film, muzyka, gry to nie wszystko. Nie można też zapomnieć o komiksie. Muzeum Powstania Warszawskiego po raz trzeci ogłosiło konkurs na komiks o powstaniu. Efekty poprzednich konkursów można oceniać różnie. Część krytyków narzekała na jakość prac. Krzysztof Varga nie zostawił w "Gazecie Wyborczej” suchej nitki na najnowszym komiks o Tytusie, Romku i A'Tomku walczących w powstaniu: "To najbardziej infantylne i żałosne, co można zrobić nie tyle z historią słynnej małpy, ile z historią najnowszą Polski. Oglądałem te plansze z zawstydzeniem”.