Pisane prostym językiem, niekiedy nawet z błędami, za to udekorowane rysunkami. Takie naszkicowane po dziecinnemu prośby od serca. Adresowane zazwyczaj do świętego Mikołaja. Dziecięce listy trafiają zarówno do organizatorów akcji Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę czy Szlachetna Paczka. Przelane na papier marzenia najmłodszych spełniają też wolontariusze Caritas Archidiecezji Lubelskiej.
8-letnia Paulina, która w tym roku napisała do redaktor Ewy Dados, pomysłodawczyni i pełnomocnika akcji Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę prosi m.in. o lalkę i psa ze smyczą na baterię, ubranka oraz kredki Bambino, „cały zestaw i klej i świeżaka borówka i rzodkiewka i spinki i dwie bluzki z sercem i cekinami i mam rozmiar 146 i dużego Misia i kocham Cię Bardzo lubię Święta i Pozdrawiam cię Paulina i mama” (pisownia oryginalna - przyp. aut.).
- Postaramy się spełnić te prośby - zapewnia Krystyna Strzelecka, wieloletnia wolontariusza akcji Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę. – Najtrudniej będzie chyba ze świeżakami - przypuszcza.
Prezenty
Już po raz czwarty wolontariusze Caritas Archidiecezji Lubelskiej przygotowują dzieciom paczki w ramach akcji „Prezenty z nieba”. - W tym roku mamy do obdarowania 106 dzieci z Lublina. Pochodzą z rodzin, które korzystają z pomocy Caritas, chociażby organizowanej w ramach akcji „Tornister pełen uśmiechów” - mówi Dominika Łukaszuk, wolontariuszka Caritas Archidiecezji Lubelskiej. - Są to dzieci w przedziale wiekowym od roku do 16 lat.
- Z reguły przygotowujemy prezenty dzieciom do 13 roku życia, ale jeśli w danej rodzinie są dzieci starsze i chcą napisać list z życzeniami, to ich próśb nie odrzucamy - zaznacza Joanna Bańczerowska, która także jest wolontariuszką Caritas.
Od września do listopada dzieci wspólnie z rodzicami uczestniczyły w weekendowych spotkaniach podczas, których powstawały listy do świętego Mikołaja. - O ile w rok temu dzieci prosiły przede wszystkim o klocki lego czy domki dla lalek, tak teraz są to rolki i zestawy do paznokci. Mamy też „zamówienia” na sanki i trzy gitary.
- Hitem są zaś buty ledowe (świecące - przyp. aut.) - dodaje pani Joanna.
O taki prezent poprosiła m.in. 10-letnia Jowita i 7-letnia Weronika. Wymarzone prezenty dzieci otrzymają 2 grudnia podczas finału akcji w Auli Caritas Archidiecezji Lubelskiej. W rolę św. Mikołaja po raz kolejny wcieli się bp Artur Miziński, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski, biskup pomocniczy archidiecezji lubelskiej.
Rysunki
- Maluchy rysują co chciałyby dostać i opowiadają nam co narysowały - opowiada pani Dominika. - A my to notujemy, ponieważ później trudno byłoby nam rozszyfrować te wszystkie rysunki. Starsze dzieci zwykle piszą. Może wstydzą się rysować, że coś nie wyjdzie tak, jak by chciały. Nasza akcja to nie jest jednak żaden konkurs plastyczny.
Takie spotkania na rysowaniu są też okazją aby lepiej poznać potrzeby konkretnych rodzin. - Można wtedy porozmawiać z rodzicami dzieci - podkreśla pani Joanna. - Gdyby te rysunki dzieci wykonywały w domach, takich relacji by nie było. A są one bardzo ważne.
Ponieważ takich spotkań okazuje się np. że dzieci nie radzą sobie z nauką. - Dlatego w tym roku na szerszą skalę organizujemy korepetycja dla uczniów - dodaje pani Joanna. - Szesnaścioro dzieci ma korepetytorów. To są raczej zajęcia, podczas których są wyrównywane braki, a nie poszerzające wiedzę spotkania.
Pieniądze, za które są kupowane prezenty dla najmłodszych w 90 procentach są zabezpieczone dzięki Balowi Wolontariusza. Są też indywidualne wpłaty. Wśród ofiarodawców jest tajemnicza osoba z Kanady. - Od 2 lat otrzymujemy kopertę, w której ktoś przysyła nam 50 dolarów kanadyjskich - mówi pani Joanna. - Koperta nie jest podpisana, nie ma adresu zwrotnego, dołączony list jest napisany na komputerze i wydrukowany, więc zupełnie nic o tej osobie nie wiemy.
PDPZ
W najbliższą niedzielę od ulicznej zbiórki darów po raz 25. rusza ogólnopolska akcja Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę. Podczas akcji nie są zbierane pieniądze, a wyłącznie dary rzeczowe, w tym długoterminowa żywość, słodycze, zabawki, środki czystości, środki do higieny osobistej, ubrania oraz zabawki.
Na tegoroczną zbiórkę w Lublinie już w miniony poniedziałek osiemnaścioro uczniów zgłaszał Daniel Kisiewicz. - Są to uczniowie Regionalnego Centrum Edukacji Zawodowej w Lubartowie i Szkoły Umiejętności w Lubartowie. Są to osoby wieku 16-21 lat. Bierzemy udział w akcji po raz trzeci. Co roku coraz więcej osób się zgłasza na niedzielą zbiórkę - przyznaje Kisiewicz. - Sami się zgłaszają, zwłaszcza jak już wcześniej brali udział w akcji.
Roku bez udziału akcji nie wyobraża siebie również Krystyna Strzelecka, która w akcji PDPZ uczestniczy od samego początku. - Ta akcja daje mi siłę i energię do działania, jak widzę, jak dzieci cieszą się z prezentów, że ludzie czekają na nas, żeby porozmawiać - mówi pani Krystyna.
- Jak ta akcja ważna jest dla ludzi, że ktoś o nich pamięta, że nie zapomniał przyjechać i pomóc. Człowiek w takich momentach czuje się bardzo dowartościowany.
Zapamiętane
Organizatorzy akcji również otrzymują listy od indywidualnych osób. - Zazwyczaj listy piszą dorosłe osoby. Dziecięce listy też się zdarzają - przyznaje redaktor Dados.
- Pamiętam list od 5-letniego chłopca, który poprosił o wóz strażacki - mówi Anna Bieganowska-Skóra, wolontariuszka akcji PDPZ. - Były też prośby o piłkę, domek dla lalek - dodaje pani Krystyna. - Są też takie listy, w których dzieci proszą o prezent dla mamy, taty, rodzeństwa. A o sobie zapominają.
Wolontariuszki przyznają, że to właśnie spotkania z dziećmi, podczas przekazywania świątecznych paczek najbardziej zapadają w pamięć.
- Pamiętam taki dom. Kiedy weszliśmy, to dzieci nie oglądały zabawek tylko najbardziej ucieszyło ich to, ze w paczce było kakao - wspomina pani Krystyna. - Innym razem pamiętam, jak dziecko się do mniej mocno przytuliło i podziękowało za paczkę. Powiedziało też, że dla niego najmilszym prezentem jest uśmiech mamy, która cieszyła się tym, ze będą mieć co jeść w święta. To są bardzo wzruszające sytuacje. I dodaje: Dzieci reagują bardzo spontanicznie, głośno się śmieją widząc prezenty.
Rysunki dla wolontariuszy
Podziękowaniem za prezenty są też wykonywane przez dzieci rysunki. Z taką wdzięcznością spotkały się wolontariuszki akcji Szlachetna Paczka.
- Ten rysunek wolontariuszka dostałam na drugim spotkaniu z rodziną - relacjonuje Sabina Sęk z zespołu Promocji Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości w województwie lubelskim. - Dziewczynka o imieniu Maja, która go podarowała, uwielbia rysować. Bardzo lubi też takie rysunki „odstresowywacze”. Bardzo dokładnie je koloruje.
Wolontariuszka zabrała na spotkanie takie rysunki do kolorowania. - Kilka z nich dała tej dziewczynce - dodaje pani Sabina. - I ona następne spotkanie przygotowała swój rysunek, które przedstawiały jej rodzinę: ją, jej siostrę i mamę oraz naszą wolontariuszkę z paczką-prezentem.
Szlachetna Paczka to projekt, w którym darczyńcy, którymi są m.in. prywatne osoby, firmy, instytucje i szkoły udzielają pomocy konkretnym rodzinom. Lista potrzeb konkretnych rodzin, która powstaje podczas spotkań z wolontariuszami jest publikowana na stronie internetowej akcji.
- Dane są cały czas ruchome, ponieważ nasi wolontariusze cały czas odwiedzają rodziny. W tym momencie odwiedziliśmy już blisko 1,6 rodzin, do akcji jest włączonych obecnie 860 rodzin. Darczyńców znalazło już 558 rodzin - podaje Sęk. W tym roku dość szybko udało się znaleźć osoby oferujące pomoc, czyli te które przygotowują paczki dla wybranych przez siebie rodzin. - 18 listopada jest uruchamiana baza rodzin, a już ponad 12 tysiącom rodzin sposób 16 tys. 800 udało się znaleźć darczyńców.
Pomoc z podatku
Z zeznań za 2016 rok - dzięki podatnikom z województwa lubelskiego - organizacje pożytku publicznego otrzymały 23 635 553 zł, zaś rok wcześniej: 22 253 945 zł. Dla porównaniu: w pierwszym roku kiedy pojawiła się możliwość przekazania 1 procenta swojego podatku wybranej organizacji była to kwota ok. 1,7 mln zł na OPP.
Średnia kwota przekazanego kwota przekazanego podatku w województwie lubelskim w ub. roku to 51 zł.
Tym organizacjom najchętniej pomagamy
• Fundacja Dzieciom
,,Zdążyć z Pomocą” - ponad 6,1 mln zł
• Lubelskie Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia - ponad 1,9 mln zł
• Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Słoneczko” - ponad 1,1 mln zł
• AVALON – Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym - ponad 922 tys. zł
• Fundacja ROSA – ponad 460 tys. zł
Rozmowa z dr Barnabą Danielukiem z Zakładu Psychologii Społecznej UMCS
• Czy być biednym to wstyd?
- Myślę, że może ludzie nie tyle się tego wstydzą, co krępują się poprosić o pomoc. Ludzie zdają sobie sprawę z tego w jakiej są sytuacji, która może być spowodowana np. chorobą, tym, że stracili pracę i mają problem ze znalezieniem nowej. Jest wiele różnych okoliczności, które składają się na to, że jest się biednym. Tym ludziom jest przykro, że nie stać ich na wiele rzeczy. Czują się też przez to gorsi. Moim zdaniem mają jednak większy problem z tym, aby wyciągnąć rękę po pomoc. Poprosić o nią, ponieważ reakcje innych ludzi mogą być różne. Jeden to zrozumie, powie dobre słowo i pomoże a inny powie: „Weź się do roboty”. Obawiają się, że ktoś założy, że dana osoba tylko biednego udaje, a taka naprawdę pomocy nie potrzebuje, żeruje na innych. Ten co tak rzeczywiście robi się tym nie przejmie, osoba która tak nie robi te słowa mogą dotknąć.
• Tacy podający się za potrzebujących też przecież są.
- Ostatnio w Internecie pojawił się taki trend, w którym piętnuje się takie sytuacje, takie osoby, które udają osoby potrzebujące, które próbują wyłudzić coś od innych. Głośno było ostatnio o akcji pomocy choremu dziecku, które jak się później okazało w ogóle nie istnieje. W akcję pomocy włączyli się nawet Anna i Robert Lewandowscy, który przekazali sporą sumę pieniędzy. A okazało się, że było to oszustwo. Na różnych serwisach internetowych ludzie np. zbierają na telefony, który ma im pomóc z znalezieniu pracy. Dlatego ci potrzebujący muszą się przemóc aby o tę pomoc poprosić.
• Jednak mimo tych wszystkich przykrych sytuacji Polacy pomagają coraz chętniej, chociażby przekazując 1 procent swojego podatku. Dlatego chętniej pomagamy?
- W przypadku 1 procenta podatku kiedyś procedura była bardziej skomplikowana niż jest obecnie. Teraz w wystarczy wpisać praktycznie tylko numer KRS. Poza tym to nikogo nic nie kosztuje, bo te pieniądze i tak trafiłyby do kasy państwa. Bardzo dobrze, że mamy możliwość aby je przekazać na pomoc innym. Bardzo dobrze też, że to zostało medialnie rozpropagowane i teraz ludzie robią to już właściwe automatycznie, choć nie jest to jednak wskaźnik jakiegoś wielkiego altruizmu Polaków. Myślę, że większy wpływ na tę większą gotowość Polaków do tego aby się dzielić maja ogólnopolskie kampanie, że są ludzie potrzebujący. Że są to ludzie prawdziwie potrzebujący, o konkretnych twarzach i problemach. Wśród tych akcji jest np. Szlachetna Paczka. Ludziom łatwiej jest wtedy pomagać. Wśród takich akcji jest też Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy i osoba Jurka Owsiaka. Pokazuje ona, że to pomaganie jest ważne i uzasadnione. Ze te pieniądze nie trafiają w błoto, tylko do konkretnych osób, na konkretny cel.
• W jakim okresie pomagamy najczęściej?
- Oczywiście jest to okres przez świętami Bożego Narodzenia. Jest to czas, kiedy bardziej jesteśmy gotowi pomagać. Dzieje się tak z kilku powodów. Jest to czas, kiedy nieco zatrzymujemy się w tym swoim codziennym pędzie. Skupiamy się nad organizacją świąt, kogo zaprosimy, co przygotujemy. W tym okresie kiedy jesteśmy skonfrontowani z tą informacją, że są osoby które nie zastanawiają się co zrobić na Wigilię czy kogo zaprosić ale czy w ogóle będą mieć święta. Właśnie ten kontrast powoduje, że chętniej takim osobom pomagamy. Poza tym więcej w tym okresie jest też takich pomocowych akcji jak chociażby Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę. To czas intensywnych kampanii. Ci organizatorzy wiedzą, że wtedy łatwiej jest co pomocy innym przekonać.
• Ale są też przykre sytuacje. Ostatnio media informowały o tym, że został zniszczony dom jednej z uczestniczek programu telewizji Polsat „Nasz nowy dom” Dlaczego takie sytuacje się zdarzają?
- Wiemy, że do takiego incydentu doszło, że dom został pomazany tę nową elewację farbą. Poleciały też kamienie. To wszystko jest bardzo naganne. Kompletnie jednak nie wiemy nic o kontekście tej całej sytuacji. Powiedziano tam, że ludzie, którzy otrzymali pomoc nienajlepiej żyli z sąsiadami, że ta relacja była nienajlepsza już zanim na miejscu pojawiła się ta ekipa. Przyczynę tej sytuacji jest trudna do ustalenia. Może sąsiedzi uważali, że pomoc tej rodzinie się nie należy.