Wykonawcy inwestycji drogowych informują nas o różnego rodzaju problemach. Między innymi takich, że wojna w Ukrainie wpłynęła na dostępność pracowników z tego kraju – przyznaje w rozmowie z Dziennikiem Mirosław Czech, dyrektor lubelskiego oddziału GDDKiA.
Kilka słów wprowadzenia: firma Budimex odstąpiła od podpisania umowy na budowę nowego mostu przez rzekę Wieprz w Łęcznej. Swoją ofertę, opiewającą na prawie 37 mln zł, złożyła w ubiegłym roku, ale uznała, że za takie pieniądze nie może podjąć się zadania. Przyczyną jest wojna w Ukrainie, która sprawiła wzrost cen prawie wszystkiego – od paliw przez materiały budowlane po stal. Ceny zmieniają się niemal z dnia na dzień, a Budimex uznał, że owe 37 mln zł to dziś za mało.
Efekt wojny widać także w innych przetargach drogowych. Do niedawna Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie miała większego problemu ze znalezieniem wykonawcy pracy. Składane w przetargach oferty cenowe mieściły się w budżecie drogowców. Zdarzało się nawet, że firmy chciały zaledwie połowę tego, co chcieli wydać drogowcy. Teraz jednak – przez wojnę – jest inaczej, a uwidoczniły to trzy przetargi na zaprojektowanie i wybudowanie trzech części S17 od Zamościa do granicy.
Wpłynęło w sumie 26 ofert, ale tylko osiem spełnia cenowe warunki GDDKiA.
Drogowcy na te części S17 chcą wydać maksymalnie 1,95 mld złotych, a zestawiając tylko trzy najtańsze oferty, otrzymujemy wynik 1,86 mld złotych. O takich właśnie problemach mówi nam Mirosław Czech, dyrektor lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- Po ostatnich przetargach widać efekt wojny i wzrostu cen. Można dziś przewidywać, że pod tym względem sytuacja się pogorszy?
– Ostatnie przetargi na realizację drogi S17 między Zamościem a Hrebennem napawają optymizmem. Na przestrzeni kilku dni otworzyliśmy oferty w trzech przetargach dla sąsiednich odcinków S17. Dla pierwszego Zamość Wschód-Zamość Południe tylko jedna oferta zmieściła się w budżecie GDDKiA. Pozostałe siedem ofert było wyższych, z czego jedna przekroczyła nasz budżet nieznacznie. W kolejnym otwarciu, dla odcinka Zamość Południe-Tomaszów Lubelski, już trzy z dziewięciu ofert było poniżej naszego budżetu. Poniedziałkowe otwarcie, Tomaszów Lubelski-Hrebenne, przyniosło cztery oferty mieszczące się w naszych budżecie z ośmiu, jakie złożono w przetargu.
Jak widać, liczba ofert poniżej założonego budżetu rosła. To dobre informacje, wbrew temu, co dało się słyszeć ostatnio w przestrzeni publicznej. Dodatkowy czas, jaki zapewniliśmy wykonawcom na przygotowanie optymalnych ofert, nie został zmarnowany. Pracujemy dalej i realizujemy nasze plany zgodnie z założeniami.
- Uda się szybko wybrać wykonawcę mostu w Łęcznej, czy trzeba ogłosić nowy przetarg?
– W kwocie, którą możemy przeznaczyć na realizację tej inwestycji, czyli 43,2 mln zł, zmieściło się w sumie siedem ofert. Postępowanie przetargowe trwa i po analizie ofert ogłosimy ponowny wybór tej najkorzystniejszej. Nowy przetarg ogłosimy wyłącznie w sytuacji, gdy pozostali oferenci zrezygnują z podpisania umowy.
- Inni oferenci w tym przetargu dziś proponują inne ceny niż zaoferowane w przetargu?
– Zgodnie z prawem o zamówieniach publicznych, nie ma takiej możliwości, by w ramach tego samego przetargu, wykonawcy mogli proponować inne ceny niż przedstawili na otwarciu ofert. Po tym, jak wyłoniona firma ostatecznie nie zdecydowała się na podpisanie umowy, weryfikujemy, czy kolejne firmy są gotowe wybudować most za kwoty, które oferowały w postępowaniu.
- Co jest największą bolączką cenową rynku? Paliwo, stal czy inne materiały?
– Wykonawcy inwestycji drogowych informują nas o różnego rodzaju problemach. Między innymi takich, że wojna w Ukrainie wpłynęła na dostępność pracowników z tego kraju. Jednak liczba pracowników na budowach zmienia się cały czas. Jest to uzależnione od prowadzonych aktualnie prac. Ewentualne braki kadrowe wykonawcy uzupełniają innymi pracownikami czy firmami.
Wykonawcy informują nas też o kłopotach z dostępem między innymi do stali, ale ma to jednak obecnie niewielki wpływ na terminy wykonywanych prac. Świadczy o tym chociażby fakt, że chcemy jeszcze w drugim kwartale tego roku udostępnić odcinek drogi ekspresowej S19 między Niedrzwicą Dużą a Kraśnikiem, który jest obecnie największą realizowaną inwestycją drogową w regionie.
Prace idą pełną parą. Paliwa, kruszywa, asfalt czy beton są dostępne. Jest jeszcze za wcześnie na określenie faktycznego wpływu wojny w Ukrainie na inwestycje drogowe w Polsce. W obecnej sytuacji najważniejsze jest zachowanie spokoju i niepodejmowanie nieracjonalnych decyzji. Najważniejsze jest to, żebyśmy dalej mogli pracować i realizować inwestycje. Wsłuchujemy się w opinie firm z sektora budowlanego i na bieżąco wspólnie analizujemy możliwe scenariusze.
- W przetargach na S17 występują chińskie firmy. Kilka lat temu mieliśmy z nimi poważne problemy. Czy sytuacja może się powtórzyć?
– W przetargach na budowę drogi S17 między Zamościem a Hrebennem oferty złożyła firma Stecol z Chin. Postępowania te trwają, a naszym zadaniem jest wybór najkorzystniejszych ofert, tak by cała ta inwestycja została zrealizowana na jak najwyższym poziomie i w odpowiednim terminie. Firma Stecol realizuje dla GDDKiA dwie inwestycje. Buduje odcinek Zachodniej Obwodnicy Łodzi w ciągu S14 oraz A2 na odcinku Mińsk Mazowiecki-Siedlce.
- Jakie zabezpieczenia funkcjonują dla podwykonawców głównych wykonawców w sytuacji, gdy ten nie chce zapłacić za pracę?
– Wychodząc naprzeciw lokalnym przedsiębiorcom, GDDKiA wypracowała rozwiązania, które zabezpieczają podwykonawców robót, usług i dostaw. Te mechanizmy zawarte są w umowach podpisywanych przez GDDKiA z generalnymi wykonawcami. Chodzi między innymi o możliwość wypłacenia należności dla podwykonawców, którym nierzetelni wykonawcy nie zapłacili za wykonaną pracę.
Zgodnie z zawartym kontraktem, wykonawca jest zobowiązany do uregulowania płatności za wykonane i odebrane prace. Dopiero po przedstawieniu dowodów zapłaty podwykonawcom ma on prawo ubiegać się o płatność od GDDKiA. Brak tych dowodów wstrzymuje wypłatę wynagrodzenia na rzecz wykonawcy. Jednocześnie wzywamy wykonawcę do uregulowania należności względem podwykonawcy. Jeśli nie zostanie to zrealizowane, wówczas po uprzedniej analizie dokumentacji, dokonujemy bezpośredniej płatności na rzecz podwykonawcy, potrącając kwotę z należności wykonawcy.
Mamy też możliwość nałożenia na wykonawcę kar umownych za brak płatności na rzecz podwykonawców. Żeby te mechanizmy działały, podwykonawcy muszą jednak pamiętać i pilnować formalności, by można było skutecznie interweniować. Przede wszystkich powinni realizować tylko te roboty, usługi lub dostawy, które zostały wprost wskazane w umowach z wykonawcami. Jeżeli wykonują prace wykraczające poza zakres umowy, robią to na własne ryzyko. Wykonawcy muszą pamiętać o obowiązku zgłaszania do GDDKiA podwykonawców oraz umów z nimi zawieranych.
- Z czego wynikają problemy na S19 na odcinku Lublin-Lubartów? Wniosek o wydanie ZRID miał być już dawno złożony?
– W obrębie planowanej trasy występuje zwarta zabudowa, jest też linia kolejowa relacji Lublin-Parczew z przystankiem kolejowym, są również tereny objęte ochroną konserwatorską. Przypomnę, że budujemy nie tylko trasę ekspresową, ale również drogi do obsługi ruchu lokalnego dla okolicznych mieszkańców, co jest bardzo ważnym elementem tej inwestycji. To wszystko trzeba pogodzić.
Muszą zostać wykonane dodatkowe prace projektowe, a co za tym idzie trzeba uzyskać uzgodnienia z różnymi instytucjami. Jest to czasochłonne i stąd planujemy, że wniosek o ZRID będzie złożony w IV kwartale tego roku. Tego typu sytuacje zdarzają się przy tak dużych inwestycjach, jak budowa drogi ekspresowej.