D
Sejmowe gwiazdy błyszczały przed kamerami, w hotelu dla posłów imprezy trwają do rana, a dla nowych posłów rozpoczyna się czteroletnia przygoda z władzą. We wtorek rozpoczęła się VII kadencja Sejmu.
Polityczni celebryci
– Takie zainteresowanie zaskakuje mnie – przyznała wyraźnie zmieszana Anna Grodzka, pierwsza transseksualna osoba w Sejmie, która pojawiła się na sejmowym korytarzu z bukietem kwiatów. Fotoreporterzy, robiąc zdjęcia, odprowadzili ją do samych drzwi sali, w której naradzali się posłowie Ruchu Palikota.
Polityczni celebryci chętnie udzielali wywiadów. Józef Oleksy oceniał szanse koalicji PO–PSL na dotrwanie do końca kadencji. Europoseł Tadeusz Cymański wytrwale i kwieciście komentował wewnętrzną sytuacją w PiS, z którego został kilka dni wcześniej wyrzucony.
Bulgot Palikota
Swoich wyznawców nie zawiódł Janusz Palikot. Najpierw oświadczył, że marszałek ma już jego kolejny wniosek o zdjęcie krzyża. Potem oburzył się, że na inauguracyjnym posiedzeniu na sali obrad znalazło się "tak wielu biskupów”. – Wyglądało to trochę na uroczystość religijną. To skandal – mówił Palikot.
Poseł z Lublina próbował też przerwać wystąpienie Ludwika Dorna, pokrzykując ze swojej ławy. Dorn okazał się mistrzem ciętej riposty. – Proszę przerwać bulgot posła Palikota. I odliczyć czas tego bulgotu od mojego wystąpienia – zażądał od marszałka Sejmu.
Tusk super star
Największą burzę wywołało jednak pojawienie się w budynku parlamentu dawno niewidzianego premiera Donalda Tuska. Za najpotężniejszym człowiekiem w kraju runął walec kamerzystów i dziennikarzy, wywracając statywy i potrącając osoby, które nieopatrznie stanęły mu na drodze. Tusk uśmiechał się łobuzersko, ale nie zatrzymał się, żeby odpowiedzieć na pytania dziennikarzy. Kilkadziesiąt minut później ogłosił dymisję swojego rządu.
O wiele mniejszym zainteresowaniem cieszył się wicepremier Waldemar Pawlak (PSL). On też nie chciał rozmawiać z nagabującymi go dziennikarzami.
Lubelskie pierwszaki
Pomiędzy tuzami polityki znaleźli się sejmowi debiutanci. W parlamencie debiutuje siedmiu nowych posłów i posłanek z naszego województwa. Jacek Czerniak (SLD) przyznaje, że wzruszył się podczas składania poselskiej przysięgi. – Widziałam jak tata przysięga, jestem z niego taka dumna – mówiła jego córka Iga.
– Dla mnie Sejm to żadna nowość – stwierdził z kolei Henryk Smolarz poseł PSL z lat 2005–2007. Smolarz zajął w parlamencie miejsce Krzysztofa Hetmana, który postanowił nie rozstawać się z fotelem marszałka województwa. – Nostalgiczny dzień miałem w poniedziałek, gdy żegnałem się z KRUS – dodaje były już prezes kasy.
– Myślałem, że będę zagubiony, ale pomagają doświadczeni posłowie. Niektórzy dziwią się, że jak tak młody człowieka jak ja dostał się do Sejmu. Inni pytają, czy mamy jakieś zioło do palenia – śmieje się Michał Kabaciński z partii Palikota, która domaga się legalizacji marihuany.
Z przytupem zadebiutował w Sejmie Cezary Kucharski (PO), który kandydował z Lublina. Były reprezentant Polski w piłkę nożną nie wygłosił płomiennej przemowy, ale znalazł inny sposób, żeby zainteresować dziennikarzy. Zrzekł się pieniędzy za posłowanie – na konto wpłynie mu tylko dieta, natomiast nie będzie miał uposażenia.
– Nie wszedłem do Sejmu, żeby się dorobić. Mam z czego żyć. Chcę tylko coś zrobić dla polskiego sportu. Już od dłuższego czasu pomagałem samorządowcom w rodzinnym Łukowie – wyjaśniał "Super Expressowi” Kucharski.
Były piłkarz jest teraz świetnie prosperującym przedsiębiorcą: jako menedżer piłkarski zarabia na transferach piłkarskich. W poprzedniej kadencji uposażenia zrzekł się Janusz Palikot, wówczas poseł PO.
Trudny czas dla Polski
Posłami z naszego regionu – pomijając Palikota, który mieszka w Lublinie, ale kandydował z Warszawy – interesowali się w Sejmie właściwie tylko dziennikarze z regionu. Pytali jednak o sprawy ogólnokrajowe. Np. wyrzucenie z PiS Zbigniewa Ziobry, powołanie przez jego zwolenników nowego klubu parlamentarnego (Solidarna Polska) i grożący partii rozłam.
– W trudnym okresie, jaki nadchodzi dla Polski i Europy, potrzebny jest silny rząd, ale i opozycja. Mam nadzieję, że po krótkiej przerwie większość osób, które odeszły, wróci do nas – komentował Krzysztof Michałkiewicz, szef PiS w regionie. Dodał: Jeśli rząd będzie miał dobre pomysły, to będziemy je popierać, jeśli złe, to krytykować.
Imprezowy hotel
Sejmowe obrady to jedno, a urządzenie życia w stolicy to drugie. Zofia Popiołek (Ruch Palikota) wybrała do mieszkania hotel sejmowy. – Warunki są dosyć spartańskie, wyposażenie wysłużone, ale jestem twardą kobitą, więc sobie poradzę.
Piotr Szeliga z PiS woli wynająć mieszkanie "na mieście”. – Muszę brać pod uwagę, że do Warszawy będzie przyjeżdżać żona, a w sejmowym hotelu są obostrzenia dotyczące przyjmowania gości – tłumaczy poseł.
Z innych powodów za wynajęciem mieszkania w Warszawie rozgląda się Kabaciński. – Warunki w hotelu sejmowym są ogólnie rzecz biorąc znośne, mówienie o akademiku to przesada. Jednak trudno w nim wytrzymać. O 4–5 nad ranem w hotelu trwały imprezy, nie dało się spać – mówi nowo upieczony poseł.