Rozmowa z Aleksandrem Gudzowatym, dyrektorem Bartimpeksu, autorem koncepcji dywersyfikacji dostaw gazu do Polski.
- Chodziło o proste połączenie z siecią UE. Dawało to dostęp do rynku gazu w Unii i do prawnych regulacji unijnych. To miała być taka recepta na ewentualne fanaberie rosyjskiego dostawcy czy białoruskich, albo ukraińskich pośredników, w postaci przykręcania kurka. Co do "rury”, to najważniejsza jest zawsze jej sprawność i wydajność, a nie długość. Ta miała być krótka, - 28 km na terytorium Polski i 100 km w Niemczech -ale mogła dawać Polsce spokojny sen energetyczny.
• Czy rzeczywiście miało nas to uniezależniać od kierunku rosyjskiego? Ten niemiecki gaz i tak byłby rosyjski, bo z Rosji do Niemiec idzie.
- Dywersyfikacja zaopatrzenia w gaz nie oznacza konieczności zakupu gazu, ale tylko daje taką możliwość. Ci, którzy mówią, ze jakbyśmy się spięli z Niemcami, to już musielibyśmy od nich brać i płacić ile sobie zawinszują, zwyczajnie kłamią! Nie miało tu być do czynienia z niemieckim władztwem, ale z UNIJNYM. Gwarantuje to dostęp do całego systemu. Nie ma więc mowy o zakręcaniu kurka gazowego przez Niemców. To nie jest rosyjski gaz, tylko unijny, uzdatniany do warunków fizyko-chemicznych występujących w sieci gazowej Unii. Pochodzi on z Rosji, z Norwegii, z Algierii, z Wielkiej Brytanii, z Holandii itd. Gadanie, że to ruski gaz przepchnięty do Niemiec i "zawrócony” do Polski to kabaret.
• Gaz w europejskim systemie rozsyłowym nie ma narodowości?
• Pewnie więcej niż Rosjanom...
• Kiedy po raz pierwszy wpadł pan na ten pomysł?
• Kto?
• Oczywiście można iść tropem teorii spiskowych, ale Pańska idea "krótkiej rury” była przede wszystkim opozycyjna w stosunku do koncepcji dostaw gazu z Norwegii lansowanej przez ekipę Buzka. Może lepiej analizować czy była wobec niej konkurencyjna?
- Ta dyskusja stała się bardzo nużąca, bo poszczególne strony konfliktu mówią swoje, nie przyjmują żadnych argumentów. Ja sam - i nie tylko ja - uważam gazociąg norweski za projekt wirtualny i nieekonomiczny. Projekt ten to manipulacja ludźmi, szkoda, że są to najwyższe osoby w państwie. To projekt dla zadymy
• Dlaczego nie udało się zrealizować pańskiej koncepcji za kadencji rządu Millera, skoro on sam zrezygnował z "norweskiego” pomysłu Buzka? Dlaczego nie udało się to także za czasów PiS?
- Nam się nie udało tej koncepcji zrealizować za jakiekolwiek rządu. Wnioski z tego są bardzo kłopotliwe. Ale musiała istnieć grupa wiarygodna dla polityków, która spreparowała jakieś nieprawdziwe argumenty dla wykorzystania ich w agresji przeciwko nam. Dla nas jest to mafia, która działa przeciwko interesowi Polski.
• Jak Pan myśli, czy gdyby na ten pomysł wpadł kto inny niż Gudzowaty, to on już dawno byłby zrealizowany?
- Być może, zwłaszcza, że obserwujemy takie zamiary ze strony PGNiG.
• Czy upublicznienie przez TVP "taśm Oleksego” miało wyleczyć Pana z "natręctw myślowych” związanych z "krótka rurą”?
- Rejestracja i upublicznienie "taśm Oleksego” było jedną wielką prowokacją, która mi bardzo zaszkodziła i po to była zrobiona. Nie miałem z tym nic wspólnego, a sprawcy tej prowokacji wiedzieli, co robią. "Miałczenie Oleksego” o rzekomym skrzywdzeniu go jest śmieszne. Doskonale wiedział, że ja nie miałem z tym nic wspólnego. Zastanawia jednak brak zainteresowania władzy tymi faktami przestępstw elit politycznych, o których mówił sam Oleksy. W tej sprawie cisza. Szum stworzono sztucznie. Podsłuchiwali go ci, co potem te taśmy ujawnili.
• Wielokrotnie wspominał pan o "mafii”, która miała torpedować plan Szczecin-Bernau. Kogo lokuje pan w tym towarzystwie?
- Mafia, którą ja mam na myśli, to zapewne politycy i pracownicy służb rodem zapewne sprzed 1989 roku, bądź ich kolesie. Bardzo prawdopodobne jest istnienie patrona zagranicznego, sami nie byliby tacy śmiali. Zwróciliśmy na siebie uwagę, ponieważ uczestniczyliśmy w obrocie gazem, który był filarem inżynierii finansowej mojego autorstwa, w wyniku czego oddłużyliśmy Polskę od olbrzymich długów za gaz. Zapewne nam pozazdroszczono zarobków i zaczęła się agresja. Groźby śmiercią, groźby porwania syna, intrygi w Rosji i w Polsce, czarny PR itd. Mieliśmy nawet sytuację, gdzie bardzo wysoki funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa sfałszował informacje o nas, przeznaczona dla premiera, w której celowo stworzył nam bardzo zły wizerunek. Później wystarczyło tylko zadbać, by go nikt nie wykasował, a ewentualnie nawet i wzbogacił. W ten sposób czarny PR był gotowy na wiele lat do przodu! Tak zażarcie nam przeszkadzano, że nawet naruszono polski interes narodowy uniemożliwiając dywersyfikację dostaw gazu. Do dzisiaj Polska jest bezbronna, a w razie nieszczęścia pozostaje tylko hałas i paplanina polityczna.
• Czy to loża "Minus Pięć” zrujnowała pańskie dobre relacje z "Gazpromem”, które popsuły się gwałtownie i doprowadziły w efekcie do procesu z tym gigantem, zakończonego - nota bene - zasądzonym wielomilionowym odszkodowaniem dla pana.
- Tak. A wygrana była rekompensatą za poniesione straty, po tym jak Gazprom zerwał z nami kontrakt i wyniosła 35 mln dolarów.
• Powiedział pan w TVN24, że w obecnym konflikcie gazowym wina leży po stronie ukraińskiej.
- Ani Gazprom, ani Ukraina nie są całkiem w porządku. Chodziło mi tylko o to, że spory Rosja - Ukraina nie mogą szkodzić innym krajom leżącym na trasie gazociągu. Sprawa "podkradania” gazu przez Ukrainę jest znana od dawna, tyle tylko, że jak byli braćmi z Rosjanami, to przymykano na to oko, a jak stali się tylko sąsiadami, to Rosja usiłuje przywrócić normalne obyczaje kupieckie. Ukraina opóźnia ten proces i stąd cały konflikt. Ale nie mogą na tym cierpieć inne kraje.
• Uda się panu realizacja "krótkiej rury” w obecnej sytuacji politycznej?
- Nie wiem. Stosunki z PGNiG mamy chłodne, choć nie wiem dlaczego. Widocznie dostali "propozycję” nakazującą takie zachowanie. Jestem jednak dobrej myśli.
• Żyjemy w Polsce. Wiele osób bardziej niż tym, że może im zgasnąć płomień na kuchence przeżywa, ile pan ewentualnie na połączeniu Szczecin-Bernau zarobi? Powie pan?
- Nie powiem, bo sam jeszcze nie wiem. Zresztą jest to kwestia bardziej ambicjonalna i honorowa, niż finansowa.
Rozmawiał: Patryk Małecki