Szkoda, że to koniec wakacji. Z urlopów powrócą politycy i znowu się zaczną afery, skandale, polityczne przepychanki i pyskówki. Nie mamy jednak co liczyć na afery przez duże „A” czy skandale przez duże „S”. Jak już się coś aferalnego na tej naszej Lubelszczyźnie zdarzy, będzie jakieś skarłowaciałe, głupawe, III-ligowe co najwyżej.
Symptomy tego, co nas czeka jesienią, mieliśmy już w wakacje. Pierwszy przykład z brzegu: nie wiadomo już po raz który powróci sprawa odwołania z funkcji przewodniczącego sejmiku Konrada R*. Tym razem na polowanie ruszyła sama Izabella Sierakowska. Niepotrzebnie wystawia na szwank swoją polityczną reputację, bo Konrad R. jest nieusuwalny. Dla wielu radnych zdetronizowanie pana R. oznaczałoby bowiem koniec kariery w tzw. polityce, szybką utratę wojewódzkiego stanowiska, a co za tym idzie – poważnych apanaży. A więc przewodniczący zostanie.
Skoro zostanie, to dalej, przy pomocy zauszników, będzie rządził i rozdzielał stanowiska. Bo jeżeli radnym sejmiku, albo nawet zarządowi województwa wydaje się, że to oni rządzą Lubelszczyną, to narażają się na śmieszność. Oni tylko biorą pieniądze za to, aby broń Boże, nie rządzili. I akurat na tym, suma sumarum, region nieźle wychodzi.
Ciemną stroną tego systemu jest jednak to, że na lukratywne stanowiska powołuje się ludzi klasy BMW – Bierny, Mierny, ale Wierny. Bo tacy chmarami krążą wokół Konrada R. Ale czy takie osoby stać na udział w porządnej aferze albo na przyzwoity skandal? Nie, one są zdolne jedynie do zrobienia głupoty.
Akurat jedyne, czego Lubelskie nie może się wstydzić – kultura – poszło pod nóż. Wycina się np. wybitych muzealników, a „na odcinek muzeów” kieruje się osoby, których zadaniem może być co najwyżej bulwersowanie opinii publicznej skandalami. A te osoby – jak obserwowaliśmy w przypadku zastępcy dyrektora Muzeum Lubelskiego – nie są w stanie podołać nawet tak sformułowanemu zakresowi obowiązków. Zamiast dostarczać publice ekstra skandale, robią zwyczajne głupoty.
Najlepsze w tym jest to, że włos im z głowy nie spadnie, bo wszystko, co czynią, idzie na rachunek zarządu województwa. Czy faceta, który ten system wymyślił, można, ot tak, jak chce poseł Sierakowska, pozbawić stanowiska?
* Konrad R. jest oskarżony o sfałszowanie sześciu podpisów w dokumentacji stowarzyszenia „Legia Akademicka”.