- Ale pierwszego pieniądze żonie nie śmierdzą? Żartujemy, wiem. Mamy w pracy prysznice, zmieniamy ubrania, przecież tak w kombinezonie nikt do domu nie wraca. Poza tym to fach, jak każdy. Praca uczciwa, sprzęt coraz lepszy, a z czegoś żyć trzeba.
• Co się wyrzuca w lecie do kontenerów?
- Plastiki, opakowania tekturowe, plastikowe. Najwięcej po weekendzie, wtedy trzeba solidnie się napracować żeby na czas zdążyć wszystko opróżnić. To prawda, że można poznać jak ludzie żyją po tym, co wyrzucają. Są także różnice w dzielnicach. W jednych wyrzucają opakowania po droższych towarach, w innych byle co. Zauważa się też, że teraz nie magazynują żywności tak jak kiedyś.
• Jak was traktują ludzie?
- Różnie. Śmieciarze na nas wołają, a przecież śmieciarze to ci, co śmiecą, a nie ci co sprzątają. Albo idzie mamusia z dzieckiem, ostentacyjnie zatyka nos i mówi chodź szybciej, bo śmierdzi. Dziecko od razu się uczy. Później rzuca z okna ogryzkiem
• W was?
- Tak, jajkiem, jabłkiem z okna. To się zdarza. Ale nie reagujemy. Nie mamy czasu, żeby uczyć kogoś kultury.
• Ale za to sprzęt macie chyba lepszy...
- Tak, gdyby nie urządzenia hydrauliczne niewiele by się ich zmieściło. A tak pakujemy do wozu niemal parterowy domek. A podkład kolejowy pryska jak zapałka. I na wysypisko trafia niemal sprasowana kostka. Ale szperacze w tym wszystkim zawsze coś całego znajdą. Widziałem, jak zjadają resztki wędlin, które ludzie wyrzucają, a ich zdaniem są jeszcze dobre. My jesteśmy szczepieni np. od duru brzusznego, ale że oni się nie boją?