d Odkąd w 1640 roku Matka Boska objawiła się w Krasnobrodzie Jakubowi Ruszczykowi i powiedziała: „Postaw figurę, albowiem tu będzie się chwała mojego syna odprawowała”„– do cudownego źródła zjeżdżają po łaski ludzie z całej Polski. Przez kilka godzin towarzyszyliśmy pielgrzymom i spragnionym, pytając, na co liczą, odwiedzając to miejsce.
Do stojącej na palach kapliczki, pod którą bije cudowne źródło, prowadzi malownicza aleja, gęsto obsadzona drzewami. Po obu stronach drogi rozsiadły się kapliczki, a w każdej jakiś święty wstawia się do Pana Boga za pielgrzymami.
Stajemy u św. Onufrego. Kapliczkę posadowiono na planie liścia koniczyny, co niechybnie niesie szczęście rozmodlonym wędrowcom. W środku zapach świeżych kwiatów i zabytkowa figurka świętego, zapatrzonego w niebo. Chwila skupienia, wracamy do samochodu i po pięciu minutach jesteśmy przed sławnym źródłem.
30 litrów na tydzień
Przy drodze mijamy kilka samochodów. Wchodzimy do kapliczki. W dwóch pomieszczeniach święte obrazy, wota, historia objawienia Matki Boskiej. Po lewej stronie przykląkł starszy mężczyzna, po prawej dwoje młodych szepcze sobie do ucha – ale na tyle głośno, że postronni słyszą wyraźnie – wyznanie miłości.
Przed kapliczką kolejka do źródełka. Jeden z turystów kończy napełniać spory kanister.
– Biorę 30 litrów. Starczy mi na tydzień. Na herbatę, kawę i napój z miodem. Przyjeżdżam tu trzeci rok – opowiada Janusz Kalinowski z Lublina.
• Wierzy pan, że ta woda ma cudowną moc?
– Woda jak woda. Ale w coś trzeba wierzyć. Jak inaczej żyć?
Tu się będzie chwała odprawowała
Trzydzieści metrów od kapliczki, na niewielkim wzgórzu, stoi grupowy pomnik, przedstawiający historię objawienia się w Krasnobrodzie Matki Boskiej. W tym miejscu miało dojść do niezwykłego wydarzenia, które, na podstawie starych kronik i opowieści, zapisał Mikołaj Stworzyński, archiwista Ordynacji Zamojskiej.
– W święto Matki Bożej Śnieżnej Jakub Ruszczyk, chłop z Szarowoli, od młodości „trapiony przez czarta”, przyszedł do miasteczka. Tu złorzeczył ludziom, potem pobiegł do boru, gdzie go jasność wielka ogarnęła. Gdy przestraszony upadł na ziemię, usłyszał głos niewiasty: „Postaw figurę, albowiem tu będzie się chwała mego syna odprawowała. Na znak tego wiedz, że jesteś od czarta uwolniony”. Za zgodą kanclerzyny Katarzyny Zamoyskiej Ruszczyk wystawił w miejscu uzdrowienia figurę – opowiada Andrzej Urbański, dyrektor Muzeum Zamojskiego i wieloletni przewodnik po Roztoczu.
Woda zdrowia doda
W kolejce po uzdrawiającą wodę stoi sześć osób. Marian Kawka z Warszawy jest tutaj trzeci raz. Właśnie napełnił butelkę.
– Jestem tu z sentymentu, urodziłem się w tych stronach. Woda smaczna, wspomnienia miłe, miejsce święte. Będę znów za tydzień – opowiada starszy pan.
– Jest lepsza niż ta w kranie. Herbata ma inny smak. Jak ją piję, mam więcej sił – dodaje Feliks Romanowski.
Za chwilę przy ujściu źródełka staje piętnastoletnia Ewa z Suchowoli. Przyjechała z trzema siostrami: Anią (pięć lat), Marysią (9 lat) i Asią (11 lat). Napełnianie idzie wolno. Dziewczynki mają dwa kartony litrowych butelek.
– Jak zabraknie, to znów przyjedziemy. Innej wody w domu się nie pija – tłumaczy Asia.
Mały obrazek, wielka moc
Odkąd Matka Boska objawiła się Ruszczykowi, wokół figury i źródełka szybko narodziło się miejsce kultu. Uzdrowieni umieszczali na drzewach święte obrazki.
W 1648 r. Kozacy Chmielnickiego zrabowali wota, obrazki zniszczyli.
– Gdy Kozacy uszli, mieszkańcy znaleźli w ziemi nieduży obrazek, wdeptany w błoto. Przedstawiał Matkę Boską z Dzieciątkiem. Ponieważ nie uległ zniszczeniu, uznano to za cud. Katarzyna Zamoyska wystawiła tu figurę, a następnie drewnianą kapliczkę – wyjaśnia Andrzej Urbański.
Pod koniec 1673 r. na Krasnobród najechali Tatarzy, kapliczkę spalili, ale obrazek... ponownie ocalał!
Dziś cudowny obrazek – o wymiarach 9 x 14 cm – znajduje się w głównym ołtarzu krasnobrodzkiego kościoła, umieszczony na tle większej kopii.
Po jego lewej stronie widnieje napis:
W pośrodku lasu mieszkasz
Tu rzeka łask płynie
Nie znana niegdyś w lesie
Tu obraz twój słynie
Do źródełka z ogłoszenia
O dwunastej robi się parno. Cudowne źródełko cicho szemrze, łagodnie mieszając się ze szmerem modlitw pielgrzymów.
Na jednym z filarów umieszczono modlitwę, która w tym miejscu ma wyjątkową moc:
Maryjo, Pani nasza Krasnobrodzka
Której życie tak jest podobne
Do życia naszego
Naucz nas tak kochać Boga i ludzi
Jak Ty...
Nad wodą nachyla się młoda kobieta z synem. Napełniają dwa słoiki, piją, biorą na zapas. Chwila modlitwy i robią miejsce następnym.
– Jesteśmy z Pabianic. O cudownym źródełku przeczytałam w „Gratce”, wypatrzyłam wśród innych ogłoszeń. No i jesteśmy – mówi Urszula Jóźwik.
• Wierzy pani w jego cudowną moc?
– Oczywiście, inaczej byśmy tu nie przyjechali – dodaje z promiennym uśmiechem pani Urszula.
Ania i Maciek zakochali się w sobie dwa lata temu. Przy źródełku przyrzekli sobie, że zawsze będą razem.
– Gdzieś przeczytałam, że jak się tu przyjedzie, to Matka Boska da szczęście w miłości – tłumaczy Ania.
Po czterdziestu latach
O 14 przy drodze stoi sznur samochodów. Do źródła przyjeżdżają całe rodziny. Janusz Ciepielewski z Puław przyjechał z żoną Czesławą i dwuletnim wnuczek Olesiem z mamą Ewą.
– Ostatni raz byłem w tym miejscu 40 lat temu, jeszcze jako harcerz. Inaczej to wszystko wyglądało. Nie było tych domów naokoło. Tylko łąki, las, woda, natura. Pamiętam, że nauczyciel nie bardzo umiał nam wytłumaczyć, skąd ta kapliczka. Ja sam opowiadanie o uzdrawiającej wodzie wkładałem między bajki – wspomina Janusz Ciepielewski.
• A dziś?
– Wszędzie coca-cola, niech dzieci spróbują zwykłej, źródlanej wody.
• Zwykłej?
– Wie pan, nie zaszkodzi, nie pomoże. Człowiek się starzeje, częściej myśli o chorobach. A nuż pomoże?... – śmieje się nasz rozmówca.
Rzeka łask
Małe, niepozorne źródełko już po killku metrach zamienia się w sporą rzekę. Ksiądz Roman Marszalec, proboszcz krasnobrodzkiej parafii, nie ma wątpliwości, że to rzeka łask.
• Pije ksiądz cudowną wodę?
– Po co? Przecież ja u siebie cudowną Matkę Boską mam. Wstaję świtem i klękam u jej stóp. Rozmawiam, proszę o łaskę. A ona mnie strzeże. Codziennie, od lat.
Proboszcz przynosi księgi uzdrowień. A w nich dziesiątki wpisów pielgrzymów ze wszystkich stron świata.
Michael Schulz z Velbert dziękuje Świętej Panience za ustąpienie strasznych bólów głowy. Babcia Weronika – za cudowne uwolnienie wnuka Pawełka od „strasznej” choroby. Pani Nowacka – za zagojenie długo nie gojących się ran. Dziesiątki świadectw wdzięczności, przepełnionych wiarą...
• Proszę księdza, czy woda z cudownego źródełka w Krasnobrodzie ma nadzwyczajną moc?
– Trudno, żeby źródlana woda była panaceum na wszystkie choroby. Nadzwyczajną moc ma Łaska Boża i wstawiennictwo naszej Krasnobrodzkiej Pani – tłumaczy ksiądz Marszalec.
Cudowny obrazek
Idziemy do świątyni. Wchodzimy bocznym wejściem, przez klasztor. Za kratą u głównego wejścia widać rozmodlonych ludzi.
– Gdy Maria Kazimiera Zamoyska, żona III Ordynata Jana „Sobiepana”, a późniejsza królowa Marysieńka, zasłabła przy porodzie i lekarze opuścili ręce, przywieziono ją do kościoła. Gdy tylko do jej ust przyłożono cudowny obrazek, przebudziła się z głębokiego snu. Jak opisał Mikołaj Stworzyńśki, „oczywistą łaskę uzdrowienia dostała” – opowiada Andrzej Urbański.
Promień słońca rozświetla ołtarz. Wpatruję się w obrazek i w napis po prawej stronie:
Opuściłaś wodę
Toś miejsce obrała
Znak to jest, że nas kochasz...
Dobra energia miłości
– Już 21 lat tu jestem i jakoś Pan Bóg dopomaga. Teraz buduję nowy kościół. Jeszcze wiele łask trzeba – mówi ksiądz proboszcz, co słynie na Polskę z ptaszarni.
Choć pora popołudniowa i większość ptasich mieszkańców zapadła w drzemkę, na głos kroków swojego opiekuna zrywają się z miejsc. Ksiądz Roman bierze do ręki miskę ziarna i wchodzi do jednej z klatek.
Przepiórki jedzą księdzu z ręki, gołąb spaceruje mu po ramieniu, złocisty bażant wybiera co lepsze ziarna. Tylko dumny paw spogląda na nas koso i wcale nie chce jeść.