Zwolnieniem z pracy skończył się skandal wokół reportera TVP 3 Lublin, który wyjął śmieci z kosza i rozrzucił obok, by nakręcić reportaż o zaśmieconym placu. Jego „pracę” nagrał miejski monitoring. Skandalu by nie było, gdyby nagranie nie zostało ujawnione przez Ratusz, dla którego było to okazją przytarcia nosa telewizji za jej wcześniejsze wpisy uderzające – często nieco na oślep – we władze Lublina.
Co stało się na placu
Dziennikarz – teraz już były – trafił na pl. Kaczyńskiego za sprawą maila od mieszkańca jednego z budynków sąsiadujących z placem, gdzie w każdy weekend odbywają się nocne popijawy na masową skalę. Okrzyki, śmiechy, głośne rozmowy, przekleństwa i brzęk tłuczonego szkła nie dają spać mieszkańcom ul. Karłowicza.
W weekendy o świcie plac wygląda jak pobojowisko i choć śmieci znikają dość szybko, to od lat nikt skutecznie nie wymiótł stąd samych imprez. Okoliczni mieszkańcy zarzucili policji za małą aktywność i poprosili o pomoc jej komendanta. Z podobną prośbą zwrócili się do prezydenta miasta, a o wszystkim powiadomili media.
Gdy na pl. Kaczyńskiego przyjechała telewizja, śmieci nie zalegały, bo weekend już dawno minął. Reporter Tomasz Zalewa zabrał się wtedy za tworzenie rzeczywistości, sięgnął do kosza na śmieci, wyjął z niego odpadki, rozrzucił je wokół, a kamerzysta sfilmował powstały tak bałagan. Dziennikarz pytał przechodniów o opinię na temat tego widoku. Tak powstał reportaż nadany w głównym wydaniu Panoramy Lubelskiej, której widzowie usłyszeli o „stertach śmieci, butelkach i nocnych imprezach”.
Autor reportażu nie wiedział jednak, że jego działaniom na placu przyglądała się uliczna kamera miejskiego monitoringu, która zarejestrowała wyrzucanie śmieci z kosza.
Trafiony - zatopiony
Pół godziny po emisji „Panoramy Lubelskiej” w internecie pojawiło się nagranie z kamery monitoringu. Zostało opublikowane na oficjalnej stronie Lublina na portalu Facebook.
– Nie nadążymy sprzątać śródmieścia, jeśli tak będziecie robić swoje „dziennikarstwo” – czytamy we wpisie, do którego dołączono nagranie z grzebiącym w koszu dziennikarzem, wymienionym przez urząd z imienia i nazwiska.
Film błyskawicznie rozszedł się po sieci, a internauci nie szczędzili gorzkich słów reporterowi i samej telewizji. Równie szybko ze strony internetowej TVP 3 Lublin zniknął „podrasowany” reportaż i wydanie „Panoramy Lubelskiej”, w którym go wyemitowano.
Z telewizji zniknął też sam Zalewa, z którym rozwiązano współpracę, a dyrektor oddziału TVP potępił zachowanie reportera.
– Jest absolutnie nieakceptowalne, naganne i poza standardami dziennikarstwa i pracy w Telewizji Polskiej – stwierdza w swym oświadczeniu Ryszard Montusiewicz, redaktor naczelny lubelskiej telewizji.
Nie musieli, ujawnili
Skandalu pewnie by nie było, gdyby Urząd Miasta nie zrobił użytku z nagrania z miejskiego monitoringu. Mając taki film, urzędnicy mieli w garści również zawodową przyszłość Tomasza Zalewy. Zdecydowali się opublikować nagranie.
– Film został udostępniony jako reakcja na materiał wyemitowany w TVP Lublin, a przygotowany przez redaktora tej telewizji, w sposób uwłaczający zasadom rzetelnego dziennikarstwa – wyjaśnia Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta. – Było to tym bardziej oburzające, że manipulacja faktami, tak jak miało to miejsce w opublikowanym fragmencie nagrania, czy wypowiedziami osób cytowanych w materiałach dziennikarskich, w przeszłości TVP Lublin się zdarzała. Znajdowało to także odzwierciedlenie w kierowanych do lubelskiego oddziału żądaniach sprostowań.
Kto wcisnął „enter”
– Ja akurat byłem na urlopie, decyzje podejmowano tak trochę obok mnie – mówi prezydent Krzysztof Żuk. – Pracownik, który zarejestrował i przesłał nagranie, zrobił to, dbając o miasto i interes miasta, patrząc na to z punktu widzenia obywatela tego miasta.
Kto personalnie zdecydował o upublicznieniu nagrania z monitoringu?
– Decyzje o publikacji informacji na profilach miejskich w mediach społecznościowych zapadają kolegialnie – stwierdza rzeczniczka prezydenta, ale nie podaje żadnych nazwisk. – Profil Miasto Lublin jest prowadzony przez pracowników Urzędu Miasta. Zamieszczanie informacji jest efektem współpracy różnych zespołów pracowników zajmujących się danymi dziedzinami życia. Opublikowanie materiałów nie jest zatem wynikiem jednostkowej decyzji, ale rezultatem pracy różnych grup osób zmieniających się w zależności od tematyki.
– Materiał opublikowany przez TVP Lublin, którego dotyczyło nagranie z monitoringu, zawierał nieprawdziwe, bazujące na manipulacji dziennikarza informacje, dlatego uzasadnionym było opublikowanie nagrania z kamer miejskiego monitoringu, ukazującego jak faktycznie dziennikarz materiał ten przygotował – stwierdza Duma. – Była to forma przedstawienia mieszkańcom rzeczywistego obrazu sprawy.
Sam prezydent potępia zachowanie reportera na placu. – Było mocno bulwersujące i nie powinno mieć miejsca, stąd pewnie taki rezonans społeczny – stwierdza prezydent. – Traktuję je jako incydentalny przypadek, który się nie powinien powtórzyć.
TVP kąsała nie raz
Na oficjalnej stronie TVP Lublin na portalu Facebook niejednokrotnie uderzała w prezydenta Lublina. Było tak chociażby w marcu.
W połowie miesiąca prezydent Krzysztof Żuk umieścił na Facebooku swoje zdjęcie podczas lektury książki, sugerując mieszkańcom pozostanie w domach. Po tygodniu na profilu TVP 3 Lublin pojawił się następujący wpis „Powiat świdnicki przekazuje w dniach walki z pandemią koronawirusa 300 tys. na wsparcie szpitala, podobnie miasto Świdnik przekazuje 350 tys. na ten sam cel, a prezydent Lublina czyta książki - można i tak...”
Żuk nie pozostał bierny i odpisał w komentarzu, że miasto podjęło wiele działań w związku z epidemią: zwolniło personel szpitala przy Staszica z opłat za parkowanie, stworzyło stronę internetową dla przedsiębiorców oferujących zdalne usługi, czy też dowoziło żywność osobom przebywającym w kwarantannie. – To tylko kilka przykładów naszych działań – pisał prezydent. – Do tej pory telewizja publiczna nie wykazała zainteresowania tymi inicjatywami miasta Lublin.
Nie był to jedyny taki przypadek. Również w marcu facebookowy profil TVP 3 Lublin wypominał władzom miasta, że na dodatkowe wzmocnienie (wynikłe w trakcie budowy) alejek w odnawianym parku Ludowym miasto wyłoży 8 mln zł, podczas gdy na pomoc szpitalom przeznacza 1 mln zł. „Czy prezydent Lublina Krzysztof Żuk walczy z koronawirusem w mieście, czy przeciwko majowym wyborom prezydenckim?” – pytała telewizja.
Żuk pisze do TVP
– Zdarzają się wpisy, które tak naprawdę pozbawione są wartości merytorycznej, mają jakiś kontekst, którego nie chcę nazwać politycznym, ale na pewno nie jest on merytoryczny – mówi w rozmowie z nami Krzysztof Żuk. – Ja nie twierdzę, że o działaniu miasta i prezydenta trzeba mówić tylko dobrze, bo żyjemy w warunkach, w których krytyka jest potrzebna i my sami w Radzie Miasta czasami nawet nadmiernie dyskutujemy nad różnymi tematami, natomiast trzymajmy się merytorycznej strony tych działań.
Prezydent Lublina przyznaje, że interweniował w sprawie wpisów na oficjalnym profilu TVP 3 Lublin.
– Prowadziliśmy taką polemikę z dyrektorem oddziału telewizji – potwierdza Żuk.
Kamera na telefon
Szefem i redaktorem naczelnym TVP 3 Lublin jest Ryszard Montusiewicz, doświadczony dziennikarz, który pracował w m.in. Radiu Lublin. Od dawna jest kojarzony z PiS i przylgnęła do niego „łatka” człowieka, który realizuje politykę tej partii.
Od dziennikarzy TVP, którzy nie chcą rozmawiać pod nazwiskiem, słyszymy, że politycy PiS czasami „zamawiają” tematy. Dzwonią wprost do dziennikarzy lub do samego Montusiewicza. Nieważne, jakiej rangi to sprawy. Ważne, że polityk go wskazuje.
– Masz temat kościelny, albo bogoojczyźniany, to super. Może nawet będzie numerem jeden w „Panoramie Lubelskiej”. Coś uderzającego w Ratusz? Bardzo dobrze. Zawsze dobrze jest zadbać, aby decyzje miasta i prezydenta komentowali radni PiS. Nie jeden, ale kilku. Zdarzyło się, że radni PiS życzą sobie, aby w materiale nie konfrontować ich z samym prezydentem. Te życzenia są spełniane.
– Jeśli się starasz o pracę w TVP, to dobrze mieć w CV wpisane prowadzenie bloga krytykującego prezydenta – jeden z reporterów przytacza żart z telewizyjnych korytarzy.
Finansowo telewizja stoi nieźle. Na koniec 2019 roku TVP3 Lublin miała 1,5 mln zł zysku.
Żuk: dobry zespół
Sam Krzysztof Żuk broni ekipy reporterskiej TVP Lublin. – Mam dużo szacunku do dorobku dziennikarskiego, bo jest świetny i to trzeba powiedzieć, że z niektórymi dziennikarzami znamy się właściwie od początku mojej aktywności w samorządzie i zastrzeżeń nie mam – stwierdza prezydent Lublina, choć przyznaje, że internetowe wpisy lubelskiej telewizji nie są czasem merytoryczne. – Natomiast jeszcze raz podkreślam, że to jest jeden wymiar. Drugim jest moja osobista, ale też zawodowa, jako prezydenta, bardzo dobra ocena rzetelności dziennikarskiej, co do zespołu jako całości.
Daleki od prawienia komplementów jest Bartosz Margul, miejski radny z klubu prezydenta Żuka. – Od dłuższego czasu było widać, że telewizja lubelska skręciła w stronę nieprzyjazną Ratuszowi – mówi Margul. – Sam kilkakrotnie doświadczyłem tego, że moje wypowiedzi były wycinane w części nieprzychylnej dla partii rządzącej. Nawet niedawno z jednym z redaktorów kręcony był materiał do „Panoramy Lubelskiej” na temat stadionu żużlowego. Mówiłem, że nie dostaliśmy żadnej tarczy pomocowej i jeśli taka pomoc się znajdzie, to terminy budowy stadionu nie będą zagrożone. Część dotycząca rządu została wycięta.
Radny przypomina styczniową audycję podsumowującą wydarzenia w Lublinie z roku 2019. Na dole ekranu przewijał się tytuł odcinka „Lublin – bilans 2019 roku. Minusy i plusy ujemne – kierunku rozwoju i niedorozwoju miasta”. – Pamiętać też należy o sławnym programie oceniającym cztery lata „dobrej zmiany” – dodaje Margul. – Występowali tam sami działacze PiS.
Równi i równiejsi
Politycy PiS stanowili aż 93 proc. gości programu publicystycznego „To nas dotyczy”, do którego często zapraszani są politycy, komentujące aktualne tematy.
Tych 93 proc. doliczyła się Fundacja Wolności, z której raportu wynika, że od stycznia do początku czerwca b.r. politycy PiS przychodzili 56 razy, a pozostali tylko 5. Fundacja wyliczyła też, że posłowie PiS występowali 26 razy, a z PO tylko raz. Z sejmiku województwa wystąpili w programie wyłącznie radni PiS, a spośród 21 wystąpień miejskich radnych tylko w 4 przypadkach nie byli to radni PiS.
Fundacja Wolności wysłała do dyrektora Montusiewicza apel o częstsze pokazywanie opozycji.
– Zwiększenie różnorodności opcji politycznych w programie TVP 3 Lublin przyczyni się do większej dbałości o dobre imię telewizji publicznej, będzie sprzyjać swobodnemu kształtowaniu się poglądów obywateli oraz umożliwi im uczestniczenie w życiu publicznym poprzez prezentowanie zróżnicowanych poglądów i stanowisk oraz wykonywanie prawa do kontroli i krytyki społecznej – przekonywali autorzy listu.
Odpowiedzi nie ma do dziś, ale od czasu ujawnienia raportu dziennikarze lubelskiej telewizji mają ponoć nieformalny zakaz nagrywania Krzysztofa Jakubowskiego, prezesa Fundacji Wolności.
Żuk zamiast PSL
Poprzednio głównym celem ataków TVP Lublin było Polskie Stronnictwo Ludowe. Właśnie z tą partią rywalizowało PiS w Lubelskiem. Doszło nawet do tego, że w 2018 r. TVP3 Lublin odmówiła emisji spotu Urzędu Marszałkowskiego, chociaż wcześniej był zakontraktowany. W tym spocie politycy PSL odpowiadali na zarzuty ministra z rządu PiS, jakoby Lubelskie źle wykorzystywało fundusze unijne.
PSL nie jest już na celowniku, bo staje się coraz mniej znaczącą siłą w regionie, co udowadniają kolejne wybory. Dlatego od jakiegoś czasu celem jest Platforma Obywatelska, a zwłaszcza przewodniczący regionalnym strukturom tej partii prezydent Lublina, Krzysztof Żuk.
– Żuk jest kojarzony z sukcesem miasta, a Ryszard Montusiewicz nie zachowuje się jak dziennikarz, tylko jak funkcjonariusz partyjny – ocenia Michał Kabaciński, były poseł Ruchu Palikota, dziś zajmujący się marketingiem politycznym. – Nie jest tajemnicą, że na Żuka głosowali też ludzie, którzy popierają PiS. Dlatego TVP chce go oblepić błotem, zohydzić. Sprawić, by część elektoratu już go nie wybierała. Nie jest też tajemnicą, że w PiS nie ma chętnych, żeby za kilka lat walczyć o prezydenturę Lublina, a nie jest powiedziane, że Krzysztof Żuk nie wystartuje ponownie. Polityków PiS można zachęcić do startu tym, że będzie ich wspierała telewizja i będą konkurowali z prezydentem, który od dawna jest przez nią osłabiany.
– Do wyborów są jeszcze trzy lata – mówi obecny prezydent, który może jeszcze się starać o kolejną kadencję. – Taką decyzję podejmuje się niemalże w ostatniej chwili. Trzy lata to naprawdę dużo w życiu miasta i państwa. Decyzję podejmę w stosownym momencie.
Telewizja milczy
Z Ryszardem Montusiewiczem, dyrektorem TVP 3 Lublin, nie udało nam się porozmawiać. Na prośbę o komentarz nie zareagował też Tomasz Zalewa. Również Centrum Prasowe TVP nie odpowiedziało na nasze pytania.