Izraelscy rabini mają rozstrzygnąć w najbliższym czasie, czy tresowane świnie mogą pilnować osiedli izraelskich na Zachodnim Brzegu przed przenikaniem zamachowców palestyńskich.
Wyczytałem w jakiejś gazecie czy internecie, że przedstawiciele organizacji dostarczającej psy do pilnowania osiedli izraelskich uważają, że świnie mają wrażliwszy węch niż psy, co ułatwiłoby zatrzymywanie Palestyńczyków, usiłujących przedostać się do osiedli w celu przeprowadzenia akcji antyizraelskich. Świnie zdolne są ponoć wyczuć broń ze znacznej odległości. Poza tym zwierzę to jest uważane przez islam za niebezpieczne: jego dotknięcie może pozbawić muzułmanina szans na szczęście w raju, czyli już sama obecność świń może być odstraszająca dla Palestyńczyków.
W związku z tym, że hodowla świń, uważanych za zwierzęta nieczyste, jest w judaizmie zakazana, pomyślałem sobie, że pole do popisu mogliby mieć nasi hodowcy tuczników, którzy od lat uskarżają się gdzie tylko mogą, że wychodzą na tym interesie jak Zabłocki na mydle. Mogliby najpierw podszkolić odpowiednio prosiaczka, a później eksportować go, za niemałą, rzecz jasna, kasę, do Izraela. Trzeba żywić nadzieję, że w rozkręceniu interesu pomógłby chłopom nasz niepisany ambasador, świetnie reprezentujący polskie interesy w Ziemi Świętej, czyli niejaki pan Gąsiorowski, ten od Art B.
Pierwsze kroki w tym kierunku zrobił szef rolniczej Solidarności. Marian Zagórny ma na swoim koncie perfekcyjne wyszkolenie świnki o imieniu Rebelia (obecnie można ją zobaczyć we wrocławskim zoo). Sąd, który ostatnio kazał Zagórnemu zapłacić ponad 5 tys. zł kary za znęcanie się nad Rebelią (używał jej jako żywego obiektu podczas manifestacji), dał plamę i najnormalniej podłożył mu świnię! Wysoki sąd zwrócił m.in. uwagę, że tucznik zmuszony był do siedzenia w nienaturalnej dla siebie pozycji. Założę się o flaszkę, że Marian Z. podczas rebelii w stolicy do niczego Rebelii nie przymuszał, bo nie musiał. On ją po prostu tak wyszkolił. Zamiast uczyć aportowania swojego kundla, wziął się za świnię i tak szkolił ją i szkolił. Mijały dnie, tygodnie, miesiące, a on ją tak szkolił i szkolił. Aż wyszkolił.
To nieprawda, że podczas manifestacji Zagórny pomalował Rebelię na czerwono-zielono (PSL było wtedy w koalicji z SLD). Świnia sama się pomalowała, bo wcześniej została tak wyszkolona. Rebelia dobrze wiedziała, że w zielonym i czerwonym bardzo jej do ryja. Później samiuśka, tak jak ją wyszkolił Zagórny, nałożyła przez łeb białą koszulkę z napisem „Jestem świnia honorowa, a nie rządowa”. To był jej wybór.
Moim zdaniem szef rolniczej Solidarności powinien bez żadnego namaszczania stanąć na czele Polskiego Centrum Szkolenia Tuczników, bo prędzej czy później takie centrum nad Wisłą powstanie.