Bractwo Grodów Czerwieńskich wyruszyło na Grunwald. W Lublinie wojowie z Chełma mają się dosiąść do autokaru Chorągwi Rycerstwa Ziemi Lubelskiej. Gdyby nie to, że są zaprzyjaźnione, zachodziłaby obawa, że po drodze skoczą sobie do gardeł. W tegorocznym scenariuszu bitwy chełmianom wyznaczono bowiem rolę kudłatych Żmudzinów, za to lublinianie mają zasilić walczące po stronie Krzyżaków rycerstwo europejskie.
Nie każdemu pozwolą się bić
Bractwo Grodów Czerwieńskich ćwiczy się w rycerskim rzemiośle od czerwca ubiegłego roku. Pomysł na takie, a nie inne spędzanie wolnego czasu, kiełkował w głowie wodza już wcześniej. W końcu z kilkoma przyjaciółmi poszyli sobie historyczne stroje, uzbroili się i wybrali na Majówkę Archeologiczną w Chodliku. Tam poznali studentów UMCS, którzy zorganizowali się w Legion Rzymski oraz Przeworczyków, czyli duchowych spadkobierców wojów z czasów starosłowiańskiej kultury przeworskiej. Z czasem zaprzyjaźnili się też z rycerstwem Chorągwi Ziemi Lubelskiej. Podglądali, czerpali wzory i w końcu wyszli na udeptaną ziemię.
- Interesuje nas wczesne średniowiecze, czyli okres od IX do XI wieku - mówi wódz. - Po roku nasze bractwo liczy już 25 osób i wciąż przychodzą nowi. Jednak żeby w końcu zostać wojem, muszą najpierw wykazać się wiedzą z historii Polski, posiąść sztukę fechtunku, opanować średniowieczne nazewnictwo i dorobić się kompletnego stroju.
Full contact z maczugą
W bractwie są uczniowie szkół średnich, studenci, przedstawiciele różnych zawodów, ale także bezrobotni. Szczególnie ci pierwsi i ostatni przez miesiące odkładali do mieszków grosiki na grunwaldzką wyprawę. Bractwo utrzymuje się bowiem samo, korzystając jedynie z życzliwości posła Henryka Lewczuka, który udostępnił im w swoim biurze jedno pomieszczenie. Bractwo zyskało też sympatię Muzeum Chełmskiego. Jego dziedziniec stanowi znakomitą scenerię dla ćwiczeń i pokazów.
Białogłowa szyje z łuku
Jeśli nadobne białogłowy ze swej natury skoncentrowały się na szyciu sukien i innych przyobleczeń z epoki, to na przykład wódz jest specjalistą w szyciu skórzanych ciżem, rękawic kolczych i wyrabianiu hełmów. Rafał z Mariuszem skupili się na stalowych misiurkach i kolczugach, a Krzysztof nie ma sobie równych w konstruowaniu zbroi, zwanych brygantynami. Wojowie mają jeszcze czas, by przed bitwą na polach Grunwaldu cały ten nieco sfatygowany podczas ćwiczeń sprzęt doprowadzić do porządku. Sami też muszą wylizać się z ran i potłuczeń, by dać skuteczny odpór krzyżackiej nawale. W końcu jak to wynika z historii, powinni wrócić z tej bitwy z tarczami.