Jasne, nie każdy miał szanse zostać radnym, w końcu konkurencja była spora. Nie każdy miał kasę na plakaty i billboardy. I nie każdy ma dużą rodzinę. Ale żeby nie dostać ani jednego głosu?!
- Czysty przypadek, że zgodziłam się na start - mówi niedoszła radna. - Pracowałem wtedy w lodziarni w centrum miasta. Częstym klientem był tu nauczyciel zwany "Profesorem”.
To on zaproponował start. Dominika została zapisana do partii, a działacze wspominali jeszcze, że może kiedyś będzie miała lepsza pracę. - Nie byłam na żadnych spotkaniach. Wiem tylko, gdzie jest biuro LPR. I nie mam czasu na politykę, bo często pracuję na zmiany po dziesięć godzin - dodaje Dominika Stębnienko.
Dziś pracuje w barku studenckim. Nie narzeka i nie załamuje się swoim politycznym debiutem. Ale dlaczego chociaż sama na siebie nie zagłosowała? Przez siostrę. Dwa lata starsza Barbara Stefaniuk też startowała i zdobyła 31 głosów.
Muszę sobie radzić
Jego bratanek - Michał Ceniuk - uzyskał znacznie lepszy wynik: 20 głosów.
Zapowiadało się pięknie
Podczas konwencji samorządowej LPR w październiku znów mówił. Tym razem zachwycał się, że w jednym z miejscowych okręgów na 12 osób kandydujących z listy LPR, aż dziewięć to kobiety.
W listopadzie Wierzejski mówił już znacznie mniej.
W przeddzień wyborów z listy LPR do sejmiku został wykreślony w powiecie bialskim Marek A. (stracił bierne prawo wyborcze). W niedzielę istny horror przeżyły młode osoby pracujące w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 19 w Klubie Kultury "Piast”. Skierowany przez LPR do komisji 37-letni Roman S. najpierw chował karty do głosowania i "robił na złość” innym członkom tej komisji. W nocy, gdy komisja przystąpiła do liczenia głosów, Roman poszedł na całego: deptał po kartach wyborczych, kładł się na stole i jadł kanapki.
Wezwani policjanci ustalili, że schował 51 skreślonych kart wyborczych na radnego Adama Wilczewskiego z PO. Okazało się też, że od ponad roku jest ścigany listem gończym (za niepłacenie alimentów).
Teraz przyszłość
- Szkoda czasu na podsumowania - ucina Barbara Stefaniuk. - Nie pójdę na żadne spotkanie.