Hotel dla owadów, remonty, modernizacje i nowe zwierzęta - tak najkrócej można opisać to, co dzieje się w Ogrodzie Zoologicznym im. Stefana Milera w Zamościu.
Zadaszony hotel dla owadów zbudowany jest z cegieł dziurawek, trzcin i ponawiercanych pieńków. Już zagnieździły się w nim murarki ogrodowe. To wyjątkowe owady, które są znacznie bardziej wydajne od pszczoły miodnej. Nie tylko zapylają o wiele więcej kwiatów, ale są też znacznie mniej groźne, bo mają zredukowane żądło i są łagodne.
Hotel czeka na gości
- Hotelik dla pszczół to bardzo ciekawa inicjatywa proekologiczna - mówi Łukasz Sułowski, wicedyrektor zamojskiego ZOO. - Wiele podobnych hoteli powstaje, czy to przy szkołach, czy w ogrodach prywatnych. Podglądanie kolorowych owadów jest niezwykle fascynujące. Mamy nadzieję, że murarki nie będą naszymi jedynymi gośćmi. Liczymy, że wkrótce w naszym hotelu zagoszczą także złotooki, trzmiele, ale także biedronki, które mogą tam zimować.
Złotooki to owady należące do rzędu sieciarek, które zasiedlają lasy i zadrzewienia w pobliżu siedzib ludzkich. Są to bardzo pożyteczne owady, gdyż ich larwy w sezonie wegetacyjnym żywią się m.in. mszycami, przędziorkami czerwcami, miodówkami oraz larwami zwójek. Są przy tym niezwykle ładne, bo ich delikatne, wysmukłe ciała mają barwy od zielonej lub żółtawej. Skrzydła są natomiast bogato żyłkowane i przejrzyste.
Gibbon Boguś na spacerze
- Jeśli już przy owadach jesteśmy, to w przyszłym tygodniu do ogrodu przyjadą poczwarki motyli, które trafią do inkubatora, by w długi majowy weekend zasiedlić naszą motylarnię - dodaje Sułowski. - To miejsce magiczne, mieniące się kolorami i bardzo chętnie odwiedzane przez zwiedzających.
Zobaczyć będzie można także najmłodszych mieszkańców ZOO. Zamość doczekał się pięknego przychówku gazeli abisyńskich: w ciągu kilku miesięcy trzy samice tego gatunki oraz jeden samiec doczekały się aż trzech młodych.
W marcu na świat przyszedł także mały lemur. Największą radością był jednak pierwszy spacer małego gibbona, Bogusia, który w ostatnim dniu marca po raz pierwszy pokazał się z mamą zwiedzającym zamojski ogród.
Kameleon lamparci
Póki motyli jeszcze nie ma, goście mogą oglądać żyrafy, antylopy i gazele, które w ciepłe dni spacerują już po zewnętrznych wybiegach. Zainteresowanie jest ogromne: tylko w pierwszy kwietniowy weekend ZOO odwiedziło 3,5 tys. osób. Prawdziwy szturm przewidziany jest jednak na święta, o ile oczywiście pogoda dopisze i podczas majówki. To już tradycja, że wtedy bite są kolejne rekordy frekwencji.
- Zbieramy siły, żeby być gotowym na te dni - śmieje się Sułowski. - Staramy się, żeby nasi goście odwiedzający nas na przykład raz w roku, albo raz na kilka miesięcy za każdym razem mogli zobaczyć nowych mieszkańców. Tym razem będą to nie tylko nowe węże, które już niedługo zaczną składać jaja, ale także nowi mieszkańcy odświeżonych terrariów z przepięknym kolorowym kameleonem lamparcim na czele.
Surykatki z nowym piaskiem
Innych, znanych już mieszkańców ogrodu, będzie można zobaczyć w nowy, bardziej przyjazny sposób. Zmienił się już wybieg dla surykatek, na którym nie tylko wymieniono piasek, którego gruba warstwa pozwala kopać zwierzętom długie tunele, ale także położono mnóstwo nowych gałęzi.
Przebudowywany jest też wybieg kuców szetlandzkich. Podzielono go na dwie części. W jednej posiano trawę, koniczynę i lucernę: miejsce to stanowić będzie odwiedzany przez zwierzęta raz w tygodniu paśnik. Na pozostałej części kuce będą spacerować, przy czym aby nie zmieniały mokrej po deszczach nawierzchni w błoto, w którym muszą potem brodzić stworzono dla nich wygodny przedwybieg z kostki.
Bioflor dla drapieżników
- We wtorek zaczęła się natomiast modernizacja u dużych drapieżników: tygrysów, lwów, panter - dodaje dyrektor Sułowski. - Dwunastu pracowników rozpoczęło już skuwanie dotychczasowej nawierzchni, którą zastąpi tzw. bioflor.
To nowoczesny rodzaj nawierzchni testowany już z powodzeniem we wrocławskim Ogrodzie Zoologicznym w wybiegu dla nosorożców oraz w Opolu, w pawilonie dla goryli.
Mówiąc w dużym uproszczeniu: na skośnej wylewce przygotowuje się drenaż, na który układa się 70 cm kory zaszczepiając na niej odpowiedni szczep bakterii likwidującej zanieczyszczenia. Większość odchodów można potem spłukiwać z takiej nawierzchni zwykłym szlauchem bezpośrednio do kanalizacji, co znacznie poprawia komfort zapachowy przy odwiedzaniu takiego miejsca.
- Duże drapieżniki mają bardzo stężony mocz, co wiążę się z nieprzyjemnym zapachem. Odwiedzający ogród z tego powodu, nie spędzali w pawilonie zbyt dużo czasu - przyznaje Sułowski. - Teraz to się zmieni, jednak dopóki prace nie zostaną zakończone zwierzęta będzie można oglądać tylko na wybiegu.
Wkrótce zapełni się także minizoo. Na razie mieszkają w nim gołębie i ozdobny drób. Gdy tylko pogoda na to pozwoli, przeniosą się tam także króliki, żółwie i świnki morskie. To właśnie z myślą o tych ostatnich wyremontowany teren obsiano lucerną.
Zamojskie ZOO
zaprasza w kwietniu w godzinach 9-18, a od maja: 9-19, przy czym ekspozycja prezentowanych zwierząt uzależniona jest od pory roku i warunków atmosferycznych. Żywe motyle w motylarni można oglądać od 1 maja do 30 września.
Za bilet ulgowy dla dzieci w wieku od 3-6 lat, uczniów, studentów w wieku do 26 lat oraz emerytów i rencistów, osoby niepełnosprawne oraz osoba towarzysząca osobie niepełnosprawnej zapłacimy 14 zł. Bilet normalny dla dorosłych kosztuje 19 zł.