Klub kolarski „Pogoń” nie chce się przeprowadzać z budynku w marinie. Nie chce też płacić za jego ogrzewanie. Rachunki przez ostatnich sześć lat za kolarzy płaciło miasto. A te są wysokie - bo obiekt posiada jedynie grzejniki elektryczne. Rocznie to nawet kilkanaście tysięcy złotych.
Dopóki klub kolarski wynajmował lokal na stadionie, wszyscy byli szczęśliwi, ale w roku 2014, zapadła decyzja o powierzeniu pomieszczeń użytkowanych przez „Pogoń” puławskiej „Wiśle”. Ówczesne władze miasta kolarzom zaproponowały alternatywę w postaci budynku magazynowego z biurem w marinie. Władze klubu zgodziły się pod warunkiem, że nie będą obciążani kosztami ogrzewania.
– Już wtedy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że rachunki byłyby wysokie, bo ogrzewanie jest elektryczne. Obiecano nam jednak, że te koszty weźmie na siebie miasto – tłumaczy Łukasz Świderski, trener „Pogoni”. Kolarze przeprowadzili się zatem nad Wisłę, gdzie za wynajem pomieszczeń magazynowych i biura płacili sam czynsz, około 300 zł miesięcznie. Prąd, woda, ścieki, odbiór odpadów - to wszystko znalazło się w gestii miasta.
Ta finansowa sielanka trwała przez ostatnich sześć lat, aż nowe władze Puław uznały, że umowę najmu z „Pogonią” należy zaktualizować. Zgodnie z propozycją MOSiR-u, oprócz czynszu, klub powinien płacić za wszystkie media zgodnie ze wskazaniami licznikowymi. – Łącznie kosztowałoby to nas nawet 2 tys. zł miesięcznie. Nie możemy się na to zgodzić. Dla oznaczałoby to tak naprawdę rozwiązanie klubu – ocenia Świderski.
Kolarze nie szukają jednak żadnej alternatywnej lokalizacji. Nie chcą słyszeć o kolejnej przeprowadzce, nawet jeśli miasto zaproponowałoby im tańszą miejscówkę. – Nie ma takiej możliwości. My się stąd nie ruszymy, mogą nas eksmitować, jeśli chcą – podkreśla trener.
Obecnie trwają zatem negocjacje, a umowa ciągle czeka na podpis. Dyrektor ośrodka sportu jest jednak dobrej myśli. – Szukamy najlepszego rozwiązania, które będzie optymalne dla nich i dla nas. Zapewniam, że my nie chcemy nikogo skrzywdzić – mówi Arkadiusz Urbaniak, dyrektor MOSiR-u. Jego zdaniem sam klub mógłby postarać się o niższe rachunki, gdyby oszczędniej korzystał z grzejników. Szczególnie w pomieszczeniach na sprzęt, gdzie temperatura nie musi być pokojowa.
Tymczasem o to dlaczego w przeszłości zdecydowano o tym, by budynek w marinie był ogrzewany za pomocą grzejników elektrycznych zapytaliśmy puławskich urzędników. Jak się dowiedzieliśmy, koncepcja ta wynikała z wysokich kosztów budowy przyłącza do sieci OPEC, a także z planów sezonowego wykorzystywania obiektu. Obecnie, żeby obniżyć koszty jego utrzymania, pod uwagę brana jest instalacja fotowoltaiczna. Jej montaż, z uwagi na obowiązujące umowy, będzie możliwy jednak dopiero latem 2021 roku.