Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku poszukują mężczyzny podejrzewanego o udział w pobiciu 14-latka. Do przestępstwa doszło w sobotę przy Placu Uniwersyteckim w Białymstoku.
Dwadzieścia osób zostało zatrzymanych przez policję w czasie zamieszek wywołanych przez przeciwników Marszu Równości w Białymstoku. Cztery z nich pod zarzutem popełnienia przestępstwa. Uczestnicy zgromadzenia obrzucani byli butelkami i kamieniami, a policjanci wielokrotnie zmuszeni byli do zdecydowanych reakcji.
– Zarówno w stronę policjantów, jak też w stronę osób postronnych poleciały kamienie, poleciały butelki. Policjanci zmuszeni byli do tego, żeby użyć środków przymusu – powiedział Tomasz Krupa z policji w Białymstoku.
– Bardzo dużo ludzi. Bardzo duży sprzeciw społeczny, jak państwo widzicie. Jedni są za, drudzy są przeciw. Policja jest od tego, żeby zapewnić bezpieczeństwo – powiedział komendant wojewódzki policji, Daniel Kołnierowicz.
– Wydaje mi się, że byłoby ludzi o wiele więcej, gdyby po prostu się nie bali. Ludzi jest mniej. Nie wszyscy idą i wiadomo, rzucają w nas petardami, rzucają w nas jajkami. To nie są normalne warunki – powiedziała uczestniczka marszu.