Rozmowa z mieszkanką Lublina, mamą trójki dzieci w wieku szkolnym, która jedzie w poniedziałek do Warszawy żeby wziąć udział w manifestacji „Czarnek idź precz!”.
• Jedzie pani na manifestację, w której weźmie udział „z twarzą”. Dlaczego chce pani zachować anonimowość podczas tego wywiadu?
– Mam trójkę dzieci. Najstarsze uczy się w szkole ponadpodstawowej, a dwójka jest jeszcze w podstawówce. Nauczyciele to też ludzie. Nie chciałabym żeby któryś z nich patrzył na moje dzieci przez pryzmat moich opinii.
• Dlaczego manifestacja jest dla pani ważna?
– Także dlatego, że mam trójkę uczących się dzieci. Od lat obserwuję jak zmienia się szkoła i to co widzę coraz mniej mi się podoba. Chcę przeciwko temu zaprotestować. Szkoła musi opierać się na obiektywnej nauce. Nie zgadzam się żebyśmy skręcali w prawo, tak jak się to teraz dzieje.
• Przykłady.
– Coraz mniej podobają mi się lekcje historii, które nie mają z prawdziwą historią nic wspólnego. Na piedestale stawiani są np. żołnierze wyklęci, a nikt nie mówi, że nie wszyscy byli bohaterami. Historia nie jest czarno biała, ma wiele odcieni szarości. O tym, co było złego milczymy. Tak samo jak uczymy, że w trakcie II wojny światowej Polacy bronili Żydów zapominając, że takich wspaniałych gestów był promil w porównaniu np. ze szmalcownictwem. Irytuje mnie też coraz większy nacisk na religię. Plany, o których słyszymy są bardzo niepokojące.
• Co ma pani na myśli?
– Między innymi zmiany kanonu lektur. Więcej ma być m.in. pism Jana Pawła II. Szanuję osoby wierzące, które przyjmują, że to osoba święta, ale oni powinni szanować tych, którzy mają inne zdanie. Pochodzę z Lublina. Pamiętam jak papież odwiedzał nasze miasto. To było dla mnie bardzo wzruszające przeżycie. Z szacunku do niego byłam zresztą na jego pogrzebie. W tej chwili pojawia się jednak coraz więcej zarzutów np. dotyczących nie zapanowania nad pedofilią w kościele. Nie wiem więc po co tak sylwetkę papieża wywyższać. Zwłaszcza, że był on głową kościoła, a nie jakiś w sposób wybitnym pisarzem.
• Dla wielu osób to może być bardzo kontrowersyjne stanowisko.
– Oczywiście. Zgadzam się z tym. Ale ja nikomu swoich poglądów nie narzucam i chciałabym żeby szkoła moje dzieci uczyła, a nie narzucała im poglądy partii rządzącej czy ministra edukacji. Każda ideologizacja jest zła. Dlatego nie zgadzam się żeby to kuratorzy oświaty mieli większy wpływ na powoływanie i odwoływanie dyrektorów szkół. Chcę żeby w szkole każde dziecko czuło się jak u siebie bez względu na jego płeć, poglądy i orientację seksualną. Uważam, że obecny minister oświaty tego nie gwarantuje.