Rozmowa z Michałem Gruntem, nowym napastnikiem Motoru Lublin
- Dlaczego zdecydowałeś się wybrać ofertę Motoru Lublin?
– Odbyłem rozmowę z prezesem Bartnickim. Długo nie musiał mnie przekonywać. Podoba mi się perspektywa klubu, który ma aspiracje na większą piłkę. W Lublinie tak jest i cieszę się, że tutaj trafiłem.
- Można powiedzieć, że doskonale znasz grupę czwartą trzeciej ligi. Ostatnio zdobyłeś dla KSZO 15 bramek...
– Liga jest specyficzna i nawet takim drużynom, jak Motor, czy KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, w którym też biliśmy się o awans nie jest łatwo. A w drugiej lidze zagra tylko jeden zespół, dlatego w każdym meczu, szczególnie z ekipami z dołu tabeli ciągle trzeba punktować i nie można sobie pozwalać nawet na chwilę dekoncentracji.
- Jak wrażenia po pierwszych zajęciach z nowym renerem?
– W porządku, trener zna się na swoim fachu, pokazał to w Garbarni Kraków. Będziemy się uczyli z dnia na dzień i ze sparingu na sparing. Mamy na to wszystko miesiąc i wierzę, że na to pierwsze spotkanie o punkty będziemy gotowi.
- Znałeś kogoś wcześniej z piłkarzy z Motoru?
– Z Adrianem Olszewskim graliśmy razem w KSZO. Dodatkowo siedem, czy osiem lat temu byłem w Polonii Warszawa w Młodej Ekstraklasie. Miałem jednak okazję trenować z pierwszym zespołem, a tak się składa, że wtedy grali tam: Tomek Brzyski i Grzegorz Bonin. Można powiedzieć, że pamiętamy się z tamtych czasów.
- W swoim piłkarskim CV masz występy w Portugalii. Jak to się stało, że trafiłeś do Bragi?
– Stare czasy, dawno i nieprawda (śmiech). A mówiąc poważnie udało mi się wywalczyć koronę króla strzelców w Młodej Ekstraklasie. Pojawiło się spore zainteresowanie. Menedżer pomógł, bo miał kontakty. Spędziłem w Bradze rok i bardzo miło wspominam ten czas. Jestem jednak teraz w Lublinie i skupiam się jednak na pracy z Motorem.
- W Bradze grało wtedy kilku ciekawych zawodników. W tym obecny zawodnik Benfiki Rafa Silva...
– No tak, fajnie, że miałem przyjemność trenować z takimi zawodnikami, bo dwa razy w tygodniu pojawiałem się na treningach strzeleckich, a w nich uczestniczył nie tylko Rafa Silva, ale chociażby także Eder, który później strzelił bramkę w finale Euro 2016 z Francją. Fajnie to powspominać, ale jednak trzeba żyć tym co jest teraz i skupić się na ciężkiej pracy.
- Czemu spędziłeś tam tylko rok?
– Byłem akurat po ciężkiej kontuzji – zerwałem więzadła w kolanie. Pierwszy rok był dla mnie ciężki, a później byłem odsyłany na wypożyczenia. No i niestety szybko się skończyła ta przygoda.
- Trener Mirosław Hajdo mówił, że wszyscy w Motorze wiedzą, jaki drużyna ma cel, ale nie ma sensu mówić ciągle o awansie...
– Uważam, że to dobre podejście. Nie ma co pompować balonika, tak było w poprzednich sezonach. Trzeba robić więcej, a mniej mówić. Wiemy, czego się od nas wymaga i zrobimy wszystko, żeby się udało. Indywidualne cele? Fajnie byłoby poprawić wynik z poprzednich rozgrywek, ale nie ważne kto strzela, liczy się dobro zespołu.
- Trener zapowiada, że Motor ma atakować i dominować...
– Znając ligę pewnie każda drużyna będzie czekała na nas na swojej połowie. Dlatego będziemy do tego zmuszeni. Taka jest jednak również filozofia trenera i na pewno się z tego cieszymy.
- W przyszłą środę zagracie sparing z twoim byłym klubem...
– Tak się złożyło, fajnie będzie się spotkać, ale nie będzie sentymentów. W środę byłem pożegnać się z chłopakami. Zaczynam nowy rozdział, ale na pewno sentyment do KSZO pozostanie. Zapewniam jednak, że skupiam się teraz na Motorze.
- Jakie w ogóle wieści z KSZO? Będą walczyć o czołówkę tabeli?
– Paru chłopaków odeszło, ale paru też przyszło. Jest teraz doświadczony Marcin Kaczmarek, wrócił Tomek Persona, więc pierwsza jedenastka wygląda dobrze i myślę, że też będą się liczyć. My patrzymy jednak bardziej na siebie, nie skupiamy się na rywalach.