Możemy mieć do czynienia z odraczaniem mniej pilnych zabiegów medycznych, bo liczba pacjentów z COVID-19, wymagająca pobytu w szpitalu i intensywnej terapii, będzie się zwiększać – uważa minister zdrowia Adam Niedzielski.
Minister zapytany o doniesienia dotyczące "drastycznego spadku" wykonywanych zabiegów medycznych powiedział, że "nie ma takich informacji". Przyznał jednak, że rzeczywiście w kwietniu, maju ograniczono wykonywanie zabiegów, nie tylko tych planowych.
- Ten wolumen zmniejszył się do granic 50-60 proc. wykonywanych rok wcześniej zabiegów. Potem mieliśmy systematyczną odbudowę. Dane sierpniowe, bo wrześniowych jeszcze nie mamy podsumowanych, mówiły o pewnej odbudowie tego, co było robione w latach poprzednich – zapewnił.
Powiedział, że z powodu wzrostu zakażeń i hospitalizacji możemy się liczyć z tym, że obecnie te mniej pilne interwencje medyczne zostaną odroczone, by zapewnić opiekę szpitalną pacjentom w najcięższym stanie.
- Nie mówię o tym tak, jakbyśmy nie mieli żadnej zniżki, bo jaka jest sytuacja wszyscy wiedzą. Należy się spodziewać, że te zabiegi, które nie mają pilnego charakteru mogą zostać przesunięte w czasie, a jednocześnie wychodząc naprzeciwko konieczności hospitalizacji zwiększonej liczby pacjentów, czy pilnowania ich na zasadzie intensywnej terapii, prawdopodobnie z takim efektem będziemy mieli do czynienia – zaznaczył.